Hej, więc tutaj nie będą dodawane już rozdziały:) Oddałam komuś tłumaczenie. Miło było, ale nie mam już na to czasu. Wchodźcie tutaj (to nowy blog, na którym od teraz będą dodawane kolejne rozdziały fix you)
http://fix-you-jbff-tlumaczenie.blogspot.com/#_=_
:)
Chapter 22.
Emily's POV.
Razem ze Scooter'em siedzieliśmy w gabinecie dr. Middleton'a.
- Zdenerwowana? - Spytał cicho Scooter zerkając na mnie. Potrząsnęłam głową.
- Nie, czuje się lepiej niż kiedykolwiek. - Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Dr. Middleton wszedł do środka i usiadł za biurkiem.
- Witaj Emily...Scooter. - Powiedział z uśmiechem.
- Hej. - Odpowiedziałam.
- Okej, więc.. Mam parę pytań. - Odezwał się wyciągając z folderu kartki. Szybko zerknął na nie okiem i westchnął. - Dobrze, jesteś teraz na stałej diecie? Dobrze się odżywiasz? - Spytał zekrając ponad kartki papieru. Kiwnęłam głową.
- Tak. - Powiedziałam na co skinął głową i zapisał coś na osobnej kartce.
- Ile godzin śpisz w nocy? - Zapytał zatrzymując wzrok na kartkach.
- Um.. mniej więcej 9 godzin. - Zagryzłam wnętrze policzka.
- Życie seksualne? - Spytał, nieznacznie podnosząc wzrok na co moje oczy lekko się rozszerzyły.
- Uh nie. - Wymamrotałam. Spojrzałam na Scooter'a i z powrotem na dr. Middleton'a. Boże, jest coś jeszcze do powiedzenia: Mam 18 lat i pocałowałam jedynie dwóch chłopaków, zgaduję, że mam wymówkę.
- Jakiekolwiek marzenia? - Spuściłam wzrok. Tak.
- Nie, wszystko jest w porządku. - Odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Westchnął i zapisał coś więcej na kartce.
Po 5 minutach zbadał mój puls i pracę serca.
- Wszystko wydaje się być lepiej, więc Scooter wykonałeś kawał dobrej roboty. - Powiedział z uśmiechem i skinął głową w jego kierunku. Na co ten odwzajemnił uśmiech.
- Dziękuje, ale to nie tylko ja. - Dodał z uśmiechem.
- Rozumiem, że ona jedzie w trasę z tobą i Justinem? - Spytał dr. Middleton. Oboje kiwnęliśmy głowami. - Cóż, sugeruję, żeby załatwić jej psychologa lub coś, żeby pojechał z wami w trasę na wszelki wypadek. Ponieważ taka trasa, może być dla niej niekomfortowa, ale miejmy nadzieję, że to pomoże jej wyjść z powłoki.
- Tak, też mam taką nadzieję. Zabiorę kogoś tak jak pan powiedział, i bardzo dziękuje. - Scooter odezwał się wstając po czym chwycił i potrząsnął dłonią doktora.
- Nie martw się, powodzenia z tym wszystkim Emily. Udało cię naprawdę powrócić. - Powiedział do mnie. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. - Powiedziałam z jednym skinieniem głowy.
30 minut później siedzieliśmy ze Scooter'em w aucie. Jechaliśmy gdzieś, ale nie miałam pojęcia gdzie. Kiedy dotarliśmy na miejsce, stało tam pełno autobusów.
- Co my tu robimy? - Spytałam patrząc na niego.
- Pokazuję ci tour bus, no i każdy tu jest więc po prostu pomyślałem, że powinnyśmy przyjść. - Powiedział z uśmiechem. Zaśmiałam się i wyszłam z auta. Od razu zobaczyłam cały zespół Justina jak i również jego. Podeszłam bliżej i przytuliłam się ze wszystkimi na powitanie.
- Wyglądasz dzisiaj ślicznie! - Odezwała się Pattie z uśmiechem kładąc rękę na moim ramieniu.
- Dziękuje, ale na pewno nie tak pięknie jak ty. - Odpowiedziałam na co się zaśmiała.
- Śmieszny żart skarbie.
- Ale ja nie żartuję. - Uśmiechnęłam się odpowiadając kiedy poszedł do nas Justin. Spojrzałam na niego.
- Chcesz zobaczyć wnętrze busu? - Spytał. Kiwnęłam głową. Uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę ciągnąc w stronę autobusu. Weszliśmy do środka ujawniając luksusowe wnętrze.
- Ładnie tutaj. - Powiedziałam rozglądając się. Zauważyłam kanapy i małą kuchnię, która prowadziła do następnego "pokoju".
- Tak jest.. oh powinienem pokazać Ci gdzie będziesz spać. - Odezwał się, poszłam za nim w dół autobusu. Dotarliśmy do kilku piętrowych łóżek.
- Możesz wybrać które chcesz. - Wskazał na nie. Kiwnęłam głową.
- To tutaj? - Spytałam wskazując jedno.
- Możesz mieć to. - Powiedział z uśmiechem. - Moje łóżko jest tutaj. - Otworzył drzwi ukazując podwójne łóżko, było tam co najmniej metr wolnego miejsca z każdej strony.
- Jak udało ci się wsadzić tutaj tak duże łóżko? - Spytałam, patrząc na niego z lekko przechyloną głową. Zaśmiał się i podrapał po karku.
- Jestem niesamowity, więc zasługuję na coś takiego. - Odpowiedział z uśmieszkiem.
- Jesteś idiotą. - Uderzyłam go lekko w klatkę piersiową. Zaśmiał się i potarł to miejsce.
- Uwielbiasz to. - Powiedział z uśmieszkiem, patrząc na mnie uwodzicielsko na co się zaśmiałam.
- Chciałbyś kolego. - Zachichotałam. Zbliżył się do mnie.
- Co jeśli zrobię to? - Spytał obejmując mnie w tali i przyciągając mnie bliżej. Oblizałam wargi.
- To nic nie znaczy, to tak jakbyś mnie przytulił. - Skłamałam.
- A co z tym? - Spojrzał mi w oczy przesuwając rękę do mojej twarzy delikatnie odgarniając kosmyk moich włosów. Potrząsnęłam głową. Oblizał wargi i westchnął. Popatrzył mi w oczy i na usta. - A co z.. - Nagle jego usta były na moich. Kilka sekund później oddałam pocałunek i poczułam jak się uśmiecha. - ..tym. - Wymamrotał. Zaśmiałam się kiedy kontynuowaliśmy pocałunek. Jego język dotknął mojej dolnej wargi prosząc o dostęp, którego jednak mu nie dałam. Jęknął w moje usta przesuwając dłonie w dół mojego ciała. Chwycił mnie za tyłek na co szybko nabrałam powietrza, wykorzystując moment włożył mi język do ust. Nagle usłyszałam jak ktoś chrząknął. Od razu wyrwałam się Justinowi. Zobaczyłam Dana i Ryana, oboje uśmiechali się do nas. Zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok.
- Muszę iść, uh ćwiczenia i tak.. - Odezwał się Justin wskazując na nic. Szybko przeszedł obok mnie zostawiając mnie samą.. z nimi.
_____________
jeśli są błędy to przepraszam, na twitterze jestem teraz @cherburger bo moje konto zostało zawieszone. nie moja wina, że rozdziały są krótkie, nie ja to pisze :)
ruszyło nowe tłumaczenie więc zapraszam na http://thelover-tlumaczenie.blogspot.com/ :)
Razem ze Scooter'em siedzieliśmy w gabinecie dr. Middleton'a.
- Zdenerwowana? - Spytał cicho Scooter zerkając na mnie. Potrząsnęłam głową.
- Nie, czuje się lepiej niż kiedykolwiek. - Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Dr. Middleton wszedł do środka i usiadł za biurkiem.
- Witaj Emily...Scooter. - Powiedział z uśmiechem.
- Hej. - Odpowiedziałam.
- Okej, więc.. Mam parę pytań. - Odezwał się wyciągając z folderu kartki. Szybko zerknął na nie okiem i westchnął. - Dobrze, jesteś teraz na stałej diecie? Dobrze się odżywiasz? - Spytał zekrając ponad kartki papieru. Kiwnęłam głową.
- Tak. - Powiedziałam na co skinął głową i zapisał coś na osobnej kartce.
- Ile godzin śpisz w nocy? - Zapytał zatrzymując wzrok na kartkach.
- Um.. mniej więcej 9 godzin. - Zagryzłam wnętrze policzka.
- Życie seksualne? - Spytał, nieznacznie podnosząc wzrok na co moje oczy lekko się rozszerzyły.
- Uh nie. - Wymamrotałam. Spojrzałam na Scooter'a i z powrotem na dr. Middleton'a. Boże, jest coś jeszcze do powiedzenia: Mam 18 lat i pocałowałam jedynie dwóch chłopaków, zgaduję, że mam wymówkę.
- Jakiekolwiek marzenia? - Spuściłam wzrok. Tak.
- Nie, wszystko jest w porządku. - Odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Westchnął i zapisał coś więcej na kartce.
Po 5 minutach zbadał mój puls i pracę serca.
- Wszystko wydaje się być lepiej, więc Scooter wykonałeś kawał dobrej roboty. - Powiedział z uśmiechem i skinął głową w jego kierunku. Na co ten odwzajemnił uśmiech.
- Dziękuje, ale to nie tylko ja. - Dodał z uśmiechem.
- Rozumiem, że ona jedzie w trasę z tobą i Justinem? - Spytał dr. Middleton. Oboje kiwnęliśmy głowami. - Cóż, sugeruję, żeby załatwić jej psychologa lub coś, żeby pojechał z wami w trasę na wszelki wypadek. Ponieważ taka trasa, może być dla niej niekomfortowa, ale miejmy nadzieję, że to pomoże jej wyjść z powłoki.
- Tak, też mam taką nadzieję. Zabiorę kogoś tak jak pan powiedział, i bardzo dziękuje. - Scooter odezwał się wstając po czym chwycił i potrząsnął dłonią doktora.
- Nie martw się, powodzenia z tym wszystkim Emily. Udało cię naprawdę powrócić. - Powiedział do mnie. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. - Powiedziałam z jednym skinieniem głowy.
~~~~
30 minut później siedzieliśmy ze Scooter'em w aucie. Jechaliśmy gdzieś, ale nie miałam pojęcia gdzie. Kiedy dotarliśmy na miejsce, stało tam pełno autobusów.
- Co my tu robimy? - Spytałam patrząc na niego.
- Pokazuję ci tour bus, no i każdy tu jest więc po prostu pomyślałem, że powinnyśmy przyjść. - Powiedział z uśmiechem. Zaśmiałam się i wyszłam z auta. Od razu zobaczyłam cały zespół Justina jak i również jego. Podeszłam bliżej i przytuliłam się ze wszystkimi na powitanie.
- Wyglądasz dzisiaj ślicznie! - Odezwała się Pattie z uśmiechem kładąc rękę na moim ramieniu.
- Dziękuje, ale na pewno nie tak pięknie jak ty. - Odpowiedziałam na co się zaśmiała.
- Śmieszny żart skarbie.
- Ale ja nie żartuję. - Uśmiechnęłam się odpowiadając kiedy poszedł do nas Justin. Spojrzałam na niego.
- Chcesz zobaczyć wnętrze busu? - Spytał. Kiwnęłam głową. Uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę ciągnąc w stronę autobusu. Weszliśmy do środka ujawniając luksusowe wnętrze.
- Ładnie tutaj. - Powiedziałam rozglądając się. Zauważyłam kanapy i małą kuchnię, która prowadziła do następnego "pokoju".
- Tak jest.. oh powinienem pokazać Ci gdzie będziesz spać. - Odezwał się, poszłam za nim w dół autobusu. Dotarliśmy do kilku piętrowych łóżek.
- Możesz wybrać które chcesz. - Wskazał na nie. Kiwnęłam głową.
- To tutaj? - Spytałam wskazując jedno.
- Możesz mieć to. - Powiedział z uśmiechem. - Moje łóżko jest tutaj. - Otworzył drzwi ukazując podwójne łóżko, było tam co najmniej metr wolnego miejsca z każdej strony.
- Jak udało ci się wsadzić tutaj tak duże łóżko? - Spytałam, patrząc na niego z lekko przechyloną głową. Zaśmiał się i podrapał po karku.
- Jestem niesamowity, więc zasługuję na coś takiego. - Odpowiedział z uśmieszkiem.
- Jesteś idiotą. - Uderzyłam go lekko w klatkę piersiową. Zaśmiał się i potarł to miejsce.
- Uwielbiasz to. - Powiedział z uśmieszkiem, patrząc na mnie uwodzicielsko na co się zaśmiałam.
- Chciałbyś kolego. - Zachichotałam. Zbliżył się do mnie.
- Co jeśli zrobię to? - Spytał obejmując mnie w tali i przyciągając mnie bliżej. Oblizałam wargi.
- To nic nie znaczy, to tak jakbyś mnie przytulił. - Skłamałam.
- A co z tym? - Spojrzał mi w oczy przesuwając rękę do mojej twarzy delikatnie odgarniając kosmyk moich włosów. Potrząsnęłam głową. Oblizał wargi i westchnął. Popatrzył mi w oczy i na usta. - A co z.. - Nagle jego usta były na moich. Kilka sekund później oddałam pocałunek i poczułam jak się uśmiecha. - ..tym. - Wymamrotał. Zaśmiałam się kiedy kontynuowaliśmy pocałunek. Jego język dotknął mojej dolnej wargi prosząc o dostęp, którego jednak mu nie dałam. Jęknął w moje usta przesuwając dłonie w dół mojego ciała. Chwycił mnie za tyłek na co szybko nabrałam powietrza, wykorzystując moment włożył mi język do ust. Nagle usłyszałam jak ktoś chrząknął. Od razu wyrwałam się Justinowi. Zobaczyłam Dana i Ryana, oboje uśmiechali się do nas. Zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok.
- Muszę iść, uh ćwiczenia i tak.. - Odezwał się Justin wskazując na nic. Szybko przeszedł obok mnie zostawiając mnie samą.. z nimi.
_____________
jeśli są błędy to przepraszam, na twitterze jestem teraz @cherburger bo moje konto zostało zawieszone. nie moja wina, że rozdziały są krótkie, nie ja to pisze :)
ruszyło nowe tłumaczenie więc zapraszam na http://thelover-tlumaczenie.blogspot.com/ :)
Chapter 21.
Justin's POV.
Minęło 5 godzin od czasu kiedy znaleźliśmy Emily w jej starym domu.
Obserwowałem ją i Ciarę. Rozmawiały opalając się przy basenie. Emily była jakaś inna: piękne brązowe oczy w których mógłbym utonąć, falowane włosy idealnie opadały jej na ramiona, ładne ciało a najbardziej w niej lubiłem jej osobowość, była opiekuńcza i taka niewinna.
Nie wiem co bym zrobił gdybyśmy jej nie znaleźli. Uświadomiła mi, że istnieją inne dziewczyny. Nie tylko Selena. Poczułem, że ktoś mnie szturchnął. Odwróciłem się i zobaczyłem Fredo. Stał obok mnie z uśmiechem na twarzy.
- Co jest? - Spytał wyglądając na zewnątrz. Wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem, przestraszyła mnie dzisiaj. To wszystko. - Przyznałem z westchnieniem na co Fredo się zaśmiał.
- Myślę, że przestraszyła nas wszystkich. - Powiedział. Skinąłem głową i dalej na nie patrzyłem.
- Więc... ty lubisz... lubisz ją? - Spytał drapiąc się po karku. Zachichotałem.
- Nie wiem stary. - Odezwałem się patrząc na niego. Uśmiechnął się.
- Lubisz ją. - Powiedział z wielkim uśmiechem na co potrząsnęłam głową.
- Jest piękna i w ogóle, ale... nie wiem. - Westchnąłem i spuściłem wzrok. Zaśmiał się i znowu mnie szturchnął.
- Lubisz ją. - Powtórzył dziecinnym głosem. Zachichotałem. - Całowaliście się? - Spytał unosząc brwi. Uśmiechnąłem się a on krzyknął - Cholera jasna, stary! Kiedy? - Spojrzałem w dół i pokręciłem głową.
- 4 dni temu, kiedy zabrałem ją na piknik. - Szybko wspomniałem. Fredo zaczął szturchać mnie w ramię podekscytowany. Zaśmiałem się. - Zamknij się stary. - Wymamrotałem i spojrzałem na dziewczyny.
- Kochasz ją. - Zagruchał przedłużając słowo "kochasz". Przewróciłem oczami.
- Nie kocham jej. - Powiedziałem także przedłużając słowo "kocham". Zaśmiał się i odszedł. Westchnąłem.
5 minut później Fredo i ja ubraliśmy szorty i wybiegliśmy na zewnątrz skacząc do basenu, sprawiając, że dziewczyny zaczęły piszczeć kiedy ochlapała je woda. Zaczęliśmy się śmiać.
- O mój boże, jesteście idiotami! - Krzyknęła Ciara, naprawiając swoją fryzurę.
- Oh, kochanie. - Odezwał się Fredo do Ciary, podpływając na brzeg basenu. Spojrzałem na Emily. Zauważyłem, że starała się naprawić swoje włosy które zmoczyły się od wody.
Westchnąłem i spoglądnąłem na Fredo. Patrzył na mnie z uśmieszkiem na twarzy. Wyszliśmy z basenu i podeszliśmy do dziewczyn, siadając obok nich. Spojrzałem na Fredo który poruszał ustami odliczając 3,2,1. Szybko chwyciłem Emily a Fredo Ciarę, na co zaczęły krzyczeć i wyrywać się. Spojrzałem na Emily i mrugnąłem. Dotarliśmy do brzegu basenu.
- 3! 2! 1! - Krzyknęliśmy i oboje skoczyliśmy do basenu z dziewczynami w ramionach. Wypłynęliśmy na powierzchnię. Mogłem stwierdzić, że dziewczyny były wkurzone przez to jak na nas patrzyły.
- Zapłacicie nam za to. - Odezwała się Ciara wycierając oczy, przez co starła sobie tusz do rzęs i eyeliner. Zaśmiałem się. Nagle poczułem jak ktoś uderzył mnie w ramię. Mocno. Odwróciłem się i zobaczyłem Emily, stała za mną patrząc na mnie surowym spojrzeniem. Uśmiechnąłem się pokazując jej mój najlepszy uśmiech co sprawiło, że zaczęła się cicho śmiać.
- Jesteś idiotą. - Wymamrotała starając się powstrzymać od śmiechu.
- Uroczym idiotą. - Powiedziałem z uśmieszkiem, i trąciłem ją w ramię. Przewróciła oczami i podpłynęła na brzeg basenu. - O nie, nie. - Odezwałem się płynąc za nią. Chwyciłem ją w talii i pociągnęłam z powrotem. Jęknęła i popatrzyła na mnie.
- Aw, czy nie są uroczy? - Zagruchała Ciara. Westchnąłem i spojrzałem na nią, na co się wyszczerzyła. Pokręciłem głową i znowu spoglądnąłem na Emily.
- Mogę wyjść z basenu? - Spytała wydymając wargi. Wyglądała tak słodko. Westchnąłem.
- Jeśli musisz. - Powiedziałem. Uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Odwróciłem się pokrywając się rumieńcem. Ciara zaczęła się śmiać.
- Bieber się rumieni! - Krzyknęła wskazując na mnie. Pokręciłem głową.
- Nieważne Newland! - Wykrzyknąłem na co się wyszczerzyła.
_________
Gdybyście nie pamiętali Newland to nazwisko Ciary :)
aw justin i emily są słodcy sdlkjfdsj
/@cherpuccino
Minęło 5 godzin od czasu kiedy znaleźliśmy Emily w jej starym domu.
Obserwowałem ją i Ciarę. Rozmawiały opalając się przy basenie. Emily była jakaś inna: piękne brązowe oczy w których mógłbym utonąć, falowane włosy idealnie opadały jej na ramiona, ładne ciało a najbardziej w niej lubiłem jej osobowość, była opiekuńcza i taka niewinna.
Nie wiem co bym zrobił gdybyśmy jej nie znaleźli. Uświadomiła mi, że istnieją inne dziewczyny. Nie tylko Selena. Poczułem, że ktoś mnie szturchnął. Odwróciłem się i zobaczyłem Fredo. Stał obok mnie z uśmiechem na twarzy.
- Co jest? - Spytał wyglądając na zewnątrz. Wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem, przestraszyła mnie dzisiaj. To wszystko. - Przyznałem z westchnieniem na co Fredo się zaśmiał.
- Myślę, że przestraszyła nas wszystkich. - Powiedział. Skinąłem głową i dalej na nie patrzyłem.
- Więc... ty lubisz... lubisz ją? - Spytał drapiąc się po karku. Zachichotałem.
- Nie wiem stary. - Odezwałem się patrząc na niego. Uśmiechnął się.
- Lubisz ją. - Powiedział z wielkim uśmiechem na co potrząsnęłam głową.
- Jest piękna i w ogóle, ale... nie wiem. - Westchnąłem i spuściłem wzrok. Zaśmiał się i znowu mnie szturchnął.
- Lubisz ją. - Powtórzył dziecinnym głosem. Zachichotałem. - Całowaliście się? - Spytał unosząc brwi. Uśmiechnąłem się a on krzyknął - Cholera jasna, stary! Kiedy? - Spojrzałem w dół i pokręciłem głową.
- 4 dni temu, kiedy zabrałem ją na piknik. - Szybko wspomniałem. Fredo zaczął szturchać mnie w ramię podekscytowany. Zaśmiałem się. - Zamknij się stary. - Wymamrotałem i spojrzałem na dziewczyny.
- Kochasz ją. - Zagruchał przedłużając słowo "kochasz". Przewróciłem oczami.
- Nie kocham jej. - Powiedziałem także przedłużając słowo "kocham". Zaśmiał się i odszedł. Westchnąłem.
5 minut później Fredo i ja ubraliśmy szorty i wybiegliśmy na zewnątrz skacząc do basenu, sprawiając, że dziewczyny zaczęły piszczeć kiedy ochlapała je woda. Zaczęliśmy się śmiać.
- O mój boże, jesteście idiotami! - Krzyknęła Ciara, naprawiając swoją fryzurę.
- Oh, kochanie. - Odezwał się Fredo do Ciary, podpływając na brzeg basenu. Spojrzałem na Emily. Zauważyłem, że starała się naprawić swoje włosy które zmoczyły się od wody.
Westchnąłem i spoglądnąłem na Fredo. Patrzył na mnie z uśmieszkiem na twarzy. Wyszliśmy z basenu i podeszliśmy do dziewczyn, siadając obok nich. Spojrzałem na Fredo który poruszał ustami odliczając 3,2,1. Szybko chwyciłem Emily a Fredo Ciarę, na co zaczęły krzyczeć i wyrywać się. Spojrzałem na Emily i mrugnąłem. Dotarliśmy do brzegu basenu.
- 3! 2! 1! - Krzyknęliśmy i oboje skoczyliśmy do basenu z dziewczynami w ramionach. Wypłynęliśmy na powierzchnię. Mogłem stwierdzić, że dziewczyny były wkurzone przez to jak na nas patrzyły.
- Zapłacicie nam za to. - Odezwała się Ciara wycierając oczy, przez co starła sobie tusz do rzęs i eyeliner. Zaśmiałem się. Nagle poczułem jak ktoś uderzył mnie w ramię. Mocno. Odwróciłem się i zobaczyłem Emily, stała za mną patrząc na mnie surowym spojrzeniem. Uśmiechnąłem się pokazując jej mój najlepszy uśmiech co sprawiło, że zaczęła się cicho śmiać.
- Jesteś idiotą. - Wymamrotała starając się powstrzymać od śmiechu.
- Uroczym idiotą. - Powiedziałem z uśmieszkiem, i trąciłem ją w ramię. Przewróciła oczami i podpłynęła na brzeg basenu. - O nie, nie. - Odezwałem się płynąc za nią. Chwyciłem ją w talii i pociągnęłam z powrotem. Jęknęła i popatrzyła na mnie.
- Aw, czy nie są uroczy? - Zagruchała Ciara. Westchnąłem i spojrzałem na nią, na co się wyszczerzyła. Pokręciłem głową i znowu spoglądnąłem na Emily.
- Mogę wyjść z basenu? - Spytała wydymając wargi. Wyglądała tak słodko. Westchnąłem.
- Jeśli musisz. - Powiedziałem. Uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Odwróciłem się pokrywając się rumieńcem. Ciara zaczęła się śmiać.
- Bieber się rumieni! - Krzyknęła wskazując na mnie. Pokręciłem głową.
- Nieważne Newland! - Wykrzyknąłem na co się wyszczerzyła.
_________
Gdybyście nie pamiętali Newland to nazwisko Ciary :)
aw justin i emily są słodcy sdlkjfdsj
/@cherpuccino
Chapter 20.
Emily's POV.
Obudziłam się w znajomym pomieszczeniu. Usiadłam i zobaczyłam mój stary pokój, był mój kiedy mieszkałam z mamą i tatą. Zaczęłam oddychać szybciej i szybciej przyswajając sobie wszystko. Był to tylko pusty pokój. Drewniane podłogi i szare ściany, które wyblakły i zaczęły pękać. Dlaczego tu jestem? Jak się tu znalazłam?
Wstałam i powoli podeszłam do drzwi które były lekko uchylone. Zawsze tak je zostawiałam, ponieważ wtedy do pokoju wpadało trochę światła. Sięgnęłam do klamki i na chwile się zawahałam. Jednak po chwili chwyciłam ją. W mojej głowie zaczęły pojawiać się retrospekcje o tamtej nocy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam szeroki korytarz, który wyglądał tak samo jak dawniej ale był zupełnie pusty. Powoli zaczęłam stawiać kroki. Dotarłam do szafy w której wtedy się schowałam. Zatrzymałam się i zamknęłam oczy próbując zmusić się, żebym wyszła na zewnątrz. Otworzyłam je i zaczęłam iść dalej. Spojrzałam w dół aby zobaczyć coś na ziemi. Stanęłam wiedząc, że to było to miejsce w którym zamordowano moją mamę. Wciąż były tam plamy krwi z tamtej nocy. Wzięłam głęboki drżący oddech i poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Oparłam się o ścianę i osunęłam w dół. Ukryłam twarz w dłoniach a łez płynęło coraz więcej.
Po kilku minutach wstałam i szłam dalej. Dotarłam do pokoju do którego właściwie nigdy nie weszłam kiedy byłam mała. Zawsze chciałam tam pójść. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Był zupełnie pusty jak każdy inny który widziałam. Weszłam do środka. Był średniej wielkości i wydawał się stary. Stanęłam na środku pokoju chłonąc każdy szczegół, chociaż było ich niewiele. Coś przyciągnęło moją uwagę, mianowicie odstająca deska w podłodze. Pochyliłam się i paznokciem delikatnie ją podniosłam. W środku znalazłam kopertę z moim nazwiskiem..
Justin's POV.
Razem ze Scooter'em objeżdżaliśmy całe miasto w poszukiwaniu Emily.
- Boże, gdzie ona jest? - Mruknąłem rozglądając się.
- Tym gorzej, że nadal nie wie jak używać telefonu. - Wspomniał Scooter. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego. Był zdezorientowany.
- Nie umie. Ale ma go ze sobą! Możemy śledzić gdzie jest jej telefon a także gdzie jest ona, bo zawsze ma go przy sobie! - Wyjaśniłem na co się uśmiechnął.
- Musimy jechać na policję. - Powiedział szybko skręcając w kierunku komisariatu.
Emily's POV.
Ostrożnie chwyciłam starą kopertę i otworzyłam ją. Wyciągnęłam kartkę, która była zapisana pismem mojej mamy. Przełknęłam ślinę i zaczęłam czytać.
- W pewnym momencie musisz się puścić, żeby ruszyć do przodu. - Powiedziałam do siebie cicho. Usiadłam na podłodze patrząc na list. Przyciągnęłam kolana do piersi i objęłam je ramionami.
Justin's POV.
- Jest na 85 Conrel Street - Odezwał się policjant na co zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Scooter'a.
- To jej stary dom. - Wyjaśnił, spoglądając na mnie. Westchnąłem.
Opuściliśmy posterunek policji i pojechaliśmy od razu do jej domu. Zajęło nam to około pół godziny jazdy samochodem, więc jej musiało zająć wieki zanim się tam dostała.
Dom był stary i zniszczony. Scooter i ja weszliśmy na ścieżkę.
- Co ona może tu robić? - Spytałem spokojnie, na co na mnie spojrzał.
- Nie wiem, ale to jest to co chciałbym wiedzieć. - Wymamrotał. Podeszliśmy do drzwi, które były otwarte zapraszając nas do starego domu. Chciałem od razu tam wejść, ale Scooter mnie zatrzymał. Spojrzałem na niego.
- Pozwól mi iść pierwszym.. przy okazji, może Ci się nie spodobać to co zobaczysz. - Ostrzegł. Westchnąłem i zacząłem iść za nim. Zauważyłem dziury w ścianach.
- Emily? - Krzyknął Scooter, kiedy zaczęliśmy iść długim korytarzem. Spoglądnąłem na ściany i zobaczyłem na nich krew. Westchnąłem. - Jesteś tu? - Krzyknął ponownie. Spojrzał w dół i zatrzymał się przez co w niego uderzyłem.
- Co jest? - Spytałem. Usłyszałem jak westchnął i ruszył dalej. Kiedy się przesunął, zobaczyłem na podłodze mnóstwo plam krwi. Teraz przynajmniej wiedziałem, że to nie było tylko w głowie Emily. Otworzyliśmy drzwi które doprowadziły nas do pustych pokoi. Bez Emily. Zobaczyłem otwarte drzwi w czasie kiedy Scooter przeszukiwał inne. Spojrzałem do środka i zobaczyłem Emily która cicho tam siedziała. - Scooter. - Odezwałem się cicho i wskazałem na nią. Wbiegł do środka.
- O mój boże Emily! - Wykrzyknął a ona spojrzała w górę przekrwionymi oczami. Przytulił ją mocno. - Jak się tu dostałaś? - Spytał.
- Nie wiem, obudziłam się tutaj. - Cicho się odezwała i przytuliła go. Spojrzała na mnie przez jego ramię. Widziałem smutek w jej oczach. Scooter się odsunął. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
- Boże, ale się martwiłem.. - Wyszeptałem jej do ucha na co przytuliła mnie mocniej. Odciągnęłam ją od siebie i spojrzałem jej w oczy. - Nie rób mi tego drugi raz, okej? - Kiwnęła głową.
- Nie chciałam.. Nawet nie wiem jak się tu dostałam. - Odpowiedziała spoglądając w dół.
- Chodźmy do domu. - Odezwał się Scooter pokazując nam żebyśmy wyszli. - Nigdy nie lubiłem tego domu. - Dodał. Wychodzimy przechodząc obok wszystkich plam krwi, na co Emily napięła się. Objąłem ją ramieniem starając się jakkolwiek ją pocieszyć. Podała mi kawałek zmiętego papieru. Chwyciłem go i patrząc na to, powoli go rozwinąłem. To był list od jej rodziców. Westchnąłem i pocałowałem ją w czoło.
____________
przepraszam za wszystkie błędy jeśli są i przepraszam, że tak długo ale no jest ciekawy rozdział :)
pytania zadawajcie tutaj :)
/ @cherpuccino
Obudziłam się w znajomym pomieszczeniu. Usiadłam i zobaczyłam mój stary pokój, był mój kiedy mieszkałam z mamą i tatą. Zaczęłam oddychać szybciej i szybciej przyswajając sobie wszystko. Był to tylko pusty pokój. Drewniane podłogi i szare ściany, które wyblakły i zaczęły pękać. Dlaczego tu jestem? Jak się tu znalazłam?
Wstałam i powoli podeszłam do drzwi które były lekko uchylone. Zawsze tak je zostawiałam, ponieważ wtedy do pokoju wpadało trochę światła. Sięgnęłam do klamki i na chwile się zawahałam. Jednak po chwili chwyciłam ją. W mojej głowie zaczęły pojawiać się retrospekcje o tamtej nocy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam szeroki korytarz, który wyglądał tak samo jak dawniej ale był zupełnie pusty. Powoli zaczęłam stawiać kroki. Dotarłam do szafy w której wtedy się schowałam. Zatrzymałam się i zamknęłam oczy próbując zmusić się, żebym wyszła na zewnątrz. Otworzyłam je i zaczęłam iść dalej. Spojrzałam w dół aby zobaczyć coś na ziemi. Stanęłam wiedząc, że to było to miejsce w którym zamordowano moją mamę. Wciąż były tam plamy krwi z tamtej nocy. Wzięłam głęboki drżący oddech i poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Oparłam się o ścianę i osunęłam w dół. Ukryłam twarz w dłoniach a łez płynęło coraz więcej.
Po kilku minutach wstałam i szłam dalej. Dotarłam do pokoju do którego właściwie nigdy nie weszłam kiedy byłam mała. Zawsze chciałam tam pójść. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Był zupełnie pusty jak każdy inny który widziałam. Weszłam do środka. Był średniej wielkości i wydawał się stary. Stanęłam na środku pokoju chłonąc każdy szczegół, chociaż było ich niewiele. Coś przyciągnęło moją uwagę, mianowicie odstająca deska w podłodze. Pochyliłam się i paznokciem delikatnie ją podniosłam. W środku znalazłam kopertę z moim nazwiskiem..
Justin's POV.
Razem ze Scooter'em objeżdżaliśmy całe miasto w poszukiwaniu Emily.
- Boże, gdzie ona jest? - Mruknąłem rozglądając się.
- Tym gorzej, że nadal nie wie jak używać telefonu. - Wspomniał Scooter. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego. Był zdezorientowany.
- Nie umie. Ale ma go ze sobą! Możemy śledzić gdzie jest jej telefon a także gdzie jest ona, bo zawsze ma go przy sobie! - Wyjaśniłem na co się uśmiechnął.
- Musimy jechać na policję. - Powiedział szybko skręcając w kierunku komisariatu.
Emily's POV.
Ostrożnie chwyciłam starą kopertę i otworzyłam ją. Wyciągnęłam kartkę, która była zapisana pismem mojej mamy. Przełknęłam ślinę i zaczęłam czytać.
Droga Emily,
Dziękujemy za wszystkie piękne wspomnienia które nam dałaś, jesteś cudowną córką i piękną, młodą damą, która może osiągnąć i osiągnie tak wiele w swoim życiu.
Piszę ten list po to, żeby opowiedzieć Ci o naszym sekretnym życiu, do którego nigdy nie chciałam Cię wplątywać.
Twój ojciec i ja jesteśmy śledzeni przez mnóstwo ludzi, ponieważ należymy do "organizacji". Ta "organizacja" zaangażowała nas do robienia różnych rzeczy których oboje żałujemy: zabijania ludzi dla pieniędzy, sprzedawania i hodowania narkotyków, okradania bogatych.
W życiu podjęliśmy naprawdę złe decyzje i głęboko tego żałujemy.
Teraz piszę ten list wiedząc, że ktoś będzie tu w ciągu godziny. Nie ma sensu uciekać, bo i tak ponownie nas znajdą. Zrobimy wszystko co możliwe, żebyś była bezpieczna.
Przepraszamy za każdy ból który kiedykolwiek Ci sprawiliśmy. Nie mieliśmy zamiaru Cię skrzywdzić. Kochamy Cię i zawsze będziemy w twoim sercu, jeśli tylko w to uwierzysz.
Wierzę, że będziesz robić w życiu wielkie rzeczy i znajdziesz miłego mężczyznę z którym zamieszkasz i razem będziecie mieli własną rodzinę.
Mam tylko nadzieję, że nie zostaniemy zamordowani i, że będziemy mogli to zobaczyć.
Zakończę ten list tym:
"Przechodzenie przez bolesne doświadczenia jest całkiem jak przechodzenie drabinki na placu zabaw. W pewnym momencie musisz się puścić, żeby ruszyć do przodu."
Dużo miłości,
mama i tata
Xxx
Kiedy skończyłam czytać spojrzałam na kartkę jeszcze raz. Dziękujemy za wszystkie piękne wspomnienia które nam dałaś, jesteś cudowną córką i piękną, młodą damą, która może osiągnąć i osiągnie tak wiele w swoim życiu.
Piszę ten list po to, żeby opowiedzieć Ci o naszym sekretnym życiu, do którego nigdy nie chciałam Cię wplątywać.
Twój ojciec i ja jesteśmy śledzeni przez mnóstwo ludzi, ponieważ należymy do "organizacji". Ta "organizacja" zaangażowała nas do robienia różnych rzeczy których oboje żałujemy: zabijania ludzi dla pieniędzy, sprzedawania i hodowania narkotyków, okradania bogatych.
W życiu podjęliśmy naprawdę złe decyzje i głęboko tego żałujemy.
Teraz piszę ten list wiedząc, że ktoś będzie tu w ciągu godziny. Nie ma sensu uciekać, bo i tak ponownie nas znajdą. Zrobimy wszystko co możliwe, żebyś była bezpieczna.
Przepraszamy za każdy ból który kiedykolwiek Ci sprawiliśmy. Nie mieliśmy zamiaru Cię skrzywdzić. Kochamy Cię i zawsze będziemy w twoim sercu, jeśli tylko w to uwierzysz.
Wierzę, że będziesz robić w życiu wielkie rzeczy i znajdziesz miłego mężczyznę z którym zamieszkasz i razem będziecie mieli własną rodzinę.
Mam tylko nadzieję, że nie zostaniemy zamordowani i, że będziemy mogli to zobaczyć.
Zakończę ten list tym:
"Przechodzenie przez bolesne doświadczenia jest całkiem jak przechodzenie drabinki na placu zabaw. W pewnym momencie musisz się puścić, żeby ruszyć do przodu."
Dużo miłości,
mama i tata
Xxx
- W pewnym momencie musisz się puścić, żeby ruszyć do przodu. - Powiedziałam do siebie cicho. Usiadłam na podłodze patrząc na list. Przyciągnęłam kolana do piersi i objęłam je ramionami.
Justin's POV.
- Jest na 85 Conrel Street - Odezwał się policjant na co zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Scooter'a.
- To jej stary dom. - Wyjaśnił, spoglądając na mnie. Westchnąłem.
Opuściliśmy posterunek policji i pojechaliśmy od razu do jej domu. Zajęło nam to około pół godziny jazdy samochodem, więc jej musiało zająć wieki zanim się tam dostała.
Dom był stary i zniszczony. Scooter i ja weszliśmy na ścieżkę.
- Co ona może tu robić? - Spytałem spokojnie, na co na mnie spojrzał.
- Nie wiem, ale to jest to co chciałbym wiedzieć. - Wymamrotał. Podeszliśmy do drzwi, które były otwarte zapraszając nas do starego domu. Chciałem od razu tam wejść, ale Scooter mnie zatrzymał. Spojrzałem na niego.
- Pozwól mi iść pierwszym.. przy okazji, może Ci się nie spodobać to co zobaczysz. - Ostrzegł. Westchnąłem i zacząłem iść za nim. Zauważyłem dziury w ścianach.
- Emily? - Krzyknął Scooter, kiedy zaczęliśmy iść długim korytarzem. Spoglądnąłem na ściany i zobaczyłem na nich krew. Westchnąłem. - Jesteś tu? - Krzyknął ponownie. Spojrzał w dół i zatrzymał się przez co w niego uderzyłem.
- Co jest? - Spytałem. Usłyszałem jak westchnął i ruszył dalej. Kiedy się przesunął, zobaczyłem na podłodze mnóstwo plam krwi. Teraz przynajmniej wiedziałem, że to nie było tylko w głowie Emily. Otworzyliśmy drzwi które doprowadziły nas do pustych pokoi. Bez Emily. Zobaczyłem otwarte drzwi w czasie kiedy Scooter przeszukiwał inne. Spojrzałem do środka i zobaczyłem Emily która cicho tam siedziała. - Scooter. - Odezwałem się cicho i wskazałem na nią. Wbiegł do środka.
- O mój boże Emily! - Wykrzyknął a ona spojrzała w górę przekrwionymi oczami. Przytulił ją mocno. - Jak się tu dostałaś? - Spytał.
- Nie wiem, obudziłam się tutaj. - Cicho się odezwała i przytuliła go. Spojrzała na mnie przez jego ramię. Widziałem smutek w jej oczach. Scooter się odsunął. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
- Boże, ale się martwiłem.. - Wyszeptałem jej do ucha na co przytuliła mnie mocniej. Odciągnęłam ją od siebie i spojrzałem jej w oczy. - Nie rób mi tego drugi raz, okej? - Kiwnęła głową.
- Nie chciałam.. Nawet nie wiem jak się tu dostałam. - Odpowiedziała spoglądając w dół.
- Chodźmy do domu. - Odezwał się Scooter pokazując nam żebyśmy wyszli. - Nigdy nie lubiłem tego domu. - Dodał. Wychodzimy przechodząc obok wszystkich plam krwi, na co Emily napięła się. Objąłem ją ramieniem starając się jakkolwiek ją pocieszyć. Podała mi kawałek zmiętego papieru. Chwyciłem go i patrząc na to, powoli go rozwinąłem. To był list od jej rodziców. Westchnąłem i pocałowałem ją w czoło.
____________
przepraszam za wszystkie błędy jeśli są i przepraszam, że tak długo ale no jest ciekawy rozdział :)
pytania zadawajcie tutaj :)
/ @cherpuccino
Chapter 19.
Justin's POV.
2 dni później byłem w studio. Przygotowywałem się do mojej trasy, która zaczynała się za zaledwie 5 dni.
- Podekscytowany? - Spytał Scooter, kładąc rękę na moim ramieniu. Spojrzałem na niego z uśmiechem.
- Tak, nie umiem się doczekać. - Powiedziałem na co się zaśmiał.
- Jeszcze tylko 5 dni! - Odpowiedział spoglądając na ekran komputera, który pokazywał całą edytowaną muzykę. - Spotkanie Emily u doktora jest za 2 dni. - Dodał nieco zmartwionym tonem. Westchnąłem. On nawet nie wie, że się całowaliśmy. Ale Emily i tak się do mnie nie odzywała, więc czułem się jakbym zrobił coś złego. Ale to był świetny pocałunek, poczułem coś... może ona nie.
- Jestem pewny, że wszystko będzie okej. - Odezwałem się spuszczając wzrok.
- Tak wiem, ale po prostu nie chciałbym, żeby musiała wrócić do tego strasznego miejsca. - Powiedział odwracając się i siadając na jednym z drewnianych krzeseł. Obróciłem się w jego stronę.
- Mam tak samo. - Wymamrotałem krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Yo bitches, Ciara przyjechała! - Wykrzyknęła Ciara otwierając drzwi na co podskoczyłem.
- Boże święty, Ciara! - Położyłem rękę na sercu na co się zaśmiała.
- Oh, Fredo, Ryan i Emily też tutaj są. - Dodała wskazując na drzwi, kiedy wszyscy wchodzili do środka. Przytuliłem ich wszystkich po kolei. Po uścisku, Emily odsunęła się, spojrzała na mnie i odwróciła się. Spoglądnąłem na jej plecy. Westchnąłem i przeczesałem palcami włosy.
- Więc, jak wszyscy się macie? - Głośno spytał Ryan z wielkim uśmiechem, na co wszyscy wymamrotali odpowiedź a ja wzruszyłem ramionami. Usiadłem na krześle i chwyciłem telefon. Szybko sprawdziłem twittera i napisałem "#believetour 5 days. Get excited" po czym przejrzałem wszystkie tweety, które ludzie do mnie wysyłają. Ryan i Fredo patrzyli mi przez ramię.
- Twoi fani są dziwni. - Skomentował Fredo na co się zaśmiałem.
- Moi fani są dziwni, moi beliebers są swaggy. - Odpowiedziałem na co zaczęli się śmiać.
O 21 niektórzy ruszyli jeszcze do McDonalda, ale ja pojechałem do domu. Od razu po powrocie położyłem się spać. Potrzebuję jak najwięcej energii na trasę.
- Hej kochanie. - Mama przyciągnęła mnie do siebie i mocno uścisnęła. Owinęłam wokół niej ramiona, mocno ją ściskając.
- Brakowało mi Ciebie tak bardzo. - Wymamrotałam płacząc na jej ramieniu. Głaskała mnie po plecach.
- Jestem tu teraz. - Wyszeptała na co się uśmiechnęłam. Odsunęła mnie, po czym podszedł tata.
- Spójrz na moją wspaniałą córeczkę! Tak ładnie wyrosła! - Odezwał się z uśmiechem. Go również mocno przytuliłam. Kiedy go puściłam, spojrzał na mnie. - Jesteś taka śliczna! - Powiedział z lekkim uśmiechem, na co ja też się uśmiechnęłam.
- Tak b-bardzo za wami tęskniłam! - Wyjąkałam. Oboje kiwnęli głową i stanęli przede mną. Tata objął mamę ramieniem i uśmiechnął się do niej.
- My za tobą też, ale tak naprawdę nigdy nie odeszliśmy. - Powiedziała mama kręcąc głową. Zmarszczyłam brwi.
- Co? - Spytałam zdezorientowana.
- Nigdy Cię nie opuściliśmy, po prostu zapomniałaś jak możesz nas znaleźć. - Wyjaśnił tata. Potrząsnęłam głową.
- Nie rozumiem. - Przechyliłam głowę na bok.
- Wszystko co musisz zrobić to przyjść i nas znaleźć.. kiedy to zrobisz, możesz zostać z nami na zawsze. - Wytłumaczył tata. Oblizałam wargi.
- Gdzie jesteście? - Spytałam patrząc na nich.
- Wiesz. Musisz po prostu pomyśleć. - Zachęciła mnie mama. Pokręciłam głową i spuściłam wzrok.
- Wystarczy pomyśleć. - Wyszeptał tata po czym oboje zaczęli znikać.
- Nie! Proszę, nie zostawiajcie mnie! - Krzyczałam próbując ich chwycić, ale łapałam tylko powietrze. Już ich nie było. Nie.. Muszę ich znaleźć.
Po obudzeniu się, od razu zszedłem na dół. Po drodze zauważyłem, że drzwi z pokoju Emily są otwarte. Wzruszyłem ramionami. Ciara i Fredo byli na dole, ale Emily nie.
- Gdzie jest Emily? - Spytałem marszcząc brwi. Odwrócili się do mnie.
- Myślałem, że jest z tobą. - Powiedział Fredo, który był tak samo zdezorientowany jak ja. Pokręciłem głową.
- Nie, nie jest. - Odpowiedziałem rozglądając się. Zacząłem chodzić po całym domu. W końcu zauważyłem, że drzwi wejściowe były otwarte. Do środka wpadało dużo zimnego powietrza.
- Fredo! Ciara! - Krzyknąłem wychodząc na zewnątrz i rozglądając się. Przybiegli do mnie. Odwróciłem się w ich stronę.
- Otwieraliście drzwi? - Spytałem na co pokręcili głowami. Oblizałem wargi. - W takim razie gdzie jest Emily? - Spytałem pozostawiając moje usta lekko rozchylone. Wzruszyli ramionami. - Słyszeliście jak wstawała? Jakikolwiek dźwięk? - Rozglądałem się rozpaczliwie.
- Nie Justin. Nie wiedzieliśmy, że wyszła. - Odezwała się Ciara. Potrząsnęłam głową.
- Kurwa! - Położyłem ręce na głowie.
- Uspokój się Justin, jestem pewien, że poszła tylko na spacer. - Powiedział Fredo na co potrząsnęłam głową i spojrzałem na niego.
- Nie Fredo! Gdyby szła tylko na spacer nie zostawiłaby drzwi otwartych! Muszę ją znaleźć. - Splunąłem. Może być wszędzie albo z każdym. Facet który zabił jej rodziców nadal gdzieś tam jest. Co jeśli ją porwał? Co jeśli jest w niebezpieczeństwie? Co jeśli jest stracona?
________
przepraszam, że tak długo to trwało ale mam wakacje i nie zawsze chce mi się tłumaczyć haha.
i jeszcze zmieniłam username na twitterze jakby co :) teraz jestem @cherpuccino
i jeszcze mam taką prośbę, żeby każdy kogo mam informować o rozdziałach follownął mnie na twitterze, bo mam teraz chronione konto i nie wiem kiedy zdejmę kłódkę a potem wy nie widzicie tych tweetów które wysyłam o nowym rozdziale :)
2 dni później byłem w studio. Przygotowywałem się do mojej trasy, która zaczynała się za zaledwie 5 dni.
- Podekscytowany? - Spytał Scooter, kładąc rękę na moim ramieniu. Spojrzałem na niego z uśmiechem.
- Tak, nie umiem się doczekać. - Powiedziałem na co się zaśmiał.
- Jeszcze tylko 5 dni! - Odpowiedział spoglądając na ekran komputera, który pokazywał całą edytowaną muzykę. - Spotkanie Emily u doktora jest za 2 dni. - Dodał nieco zmartwionym tonem. Westchnąłem. On nawet nie wie, że się całowaliśmy. Ale Emily i tak się do mnie nie odzywała, więc czułem się jakbym zrobił coś złego. Ale to był świetny pocałunek, poczułem coś... może ona nie.
- Jestem pewny, że wszystko będzie okej. - Odezwałem się spuszczając wzrok.
- Tak wiem, ale po prostu nie chciałbym, żeby musiała wrócić do tego strasznego miejsca. - Powiedział odwracając się i siadając na jednym z drewnianych krzeseł. Obróciłem się w jego stronę.
- Mam tak samo. - Wymamrotałem krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Yo bitches, Ciara przyjechała! - Wykrzyknęła Ciara otwierając drzwi na co podskoczyłem.
- Boże święty, Ciara! - Położyłem rękę na sercu na co się zaśmiała.
- Oh, Fredo, Ryan i Emily też tutaj są. - Dodała wskazując na drzwi, kiedy wszyscy wchodzili do środka. Przytuliłem ich wszystkich po kolei. Po uścisku, Emily odsunęła się, spojrzała na mnie i odwróciła się. Spoglądnąłem na jej plecy. Westchnąłem i przeczesałem palcami włosy.
- Więc, jak wszyscy się macie? - Głośno spytał Ryan z wielkim uśmiechem, na co wszyscy wymamrotali odpowiedź a ja wzruszyłem ramionami. Usiadłem na krześle i chwyciłem telefon. Szybko sprawdziłem twittera i napisałem "#believetour 5 days. Get excited" po czym przejrzałem wszystkie tweety, które ludzie do mnie wysyłają. Ryan i Fredo patrzyli mi przez ramię.
- Twoi fani są dziwni. - Skomentował Fredo na co się zaśmiałem.
- Moi fani są dziwni, moi beliebers są swaggy. - Odpowiedziałem na co zaczęli się śmiać.
O 21 niektórzy ruszyli jeszcze do McDonalda, ale ja pojechałem do domu. Od razu po powrocie położyłem się spać. Potrzebuję jak najwięcej energii na trasę.
~~~~
Emily's POV. - Hej kochanie. - Mama przyciągnęła mnie do siebie i mocno uścisnęła. Owinęłam wokół niej ramiona, mocno ją ściskając.
- Brakowało mi Ciebie tak bardzo. - Wymamrotałam płacząc na jej ramieniu. Głaskała mnie po plecach.
- Jestem tu teraz. - Wyszeptała na co się uśmiechnęłam. Odsunęła mnie, po czym podszedł tata.
- Spójrz na moją wspaniałą córeczkę! Tak ładnie wyrosła! - Odezwał się z uśmiechem. Go również mocno przytuliłam. Kiedy go puściłam, spojrzał na mnie. - Jesteś taka śliczna! - Powiedział z lekkim uśmiechem, na co ja też się uśmiechnęłam.
- Tak b-bardzo za wami tęskniłam! - Wyjąkałam. Oboje kiwnęli głową i stanęli przede mną. Tata objął mamę ramieniem i uśmiechnął się do niej.
- My za tobą też, ale tak naprawdę nigdy nie odeszliśmy. - Powiedziała mama kręcąc głową. Zmarszczyłam brwi.
- Co? - Spytałam zdezorientowana.
- Nigdy Cię nie opuściliśmy, po prostu zapomniałaś jak możesz nas znaleźć. - Wyjaśnił tata. Potrząsnęłam głową.
- Nie rozumiem. - Przechyliłam głowę na bok.
- Wszystko co musisz zrobić to przyjść i nas znaleźć.. kiedy to zrobisz, możesz zostać z nami na zawsze. - Wytłumaczył tata. Oblizałam wargi.
- Gdzie jesteście? - Spytałam patrząc na nich.
- Wiesz. Musisz po prostu pomyśleć. - Zachęciła mnie mama. Pokręciłam głową i spuściłam wzrok.
- Wystarczy pomyśleć. - Wyszeptał tata po czym oboje zaczęli znikać.
- Nie! Proszę, nie zostawiajcie mnie! - Krzyczałam próbując ich chwycić, ale łapałam tylko powietrze. Już ich nie było. Nie.. Muszę ich znaleźć.
~~~~
Justin's POV. Po obudzeniu się, od razu zszedłem na dół. Po drodze zauważyłem, że drzwi z pokoju Emily są otwarte. Wzruszyłem ramionami. Ciara i Fredo byli na dole, ale Emily nie.
- Gdzie jest Emily? - Spytałem marszcząc brwi. Odwrócili się do mnie.
- Myślałem, że jest z tobą. - Powiedział Fredo, który był tak samo zdezorientowany jak ja. Pokręciłem głową.
- Nie, nie jest. - Odpowiedziałem rozglądając się. Zacząłem chodzić po całym domu. W końcu zauważyłem, że drzwi wejściowe były otwarte. Do środka wpadało dużo zimnego powietrza.
- Fredo! Ciara! - Krzyknąłem wychodząc na zewnątrz i rozglądając się. Przybiegli do mnie. Odwróciłem się w ich stronę.
- Otwieraliście drzwi? - Spytałem na co pokręcili głowami. Oblizałem wargi. - W takim razie gdzie jest Emily? - Spytałem pozostawiając moje usta lekko rozchylone. Wzruszyli ramionami. - Słyszeliście jak wstawała? Jakikolwiek dźwięk? - Rozglądałem się rozpaczliwie.
- Nie Justin. Nie wiedzieliśmy, że wyszła. - Odezwała się Ciara. Potrząsnęłam głową.
- Kurwa! - Położyłem ręce na głowie.
- Uspokój się Justin, jestem pewien, że poszła tylko na spacer. - Powiedział Fredo na co potrząsnęłam głową i spojrzałem na niego.
- Nie Fredo! Gdyby szła tylko na spacer nie zostawiłaby drzwi otwartych! Muszę ją znaleźć. - Splunąłem. Może być wszędzie albo z każdym. Facet który zabił jej rodziców nadal gdzieś tam jest. Co jeśli ją porwał? Co jeśli jest w niebezpieczeństwie? Co jeśli jest stracona?
________
przepraszam, że tak długo to trwało ale mam wakacje i nie zawsze chce mi się tłumaczyć haha.
i jeszcze zmieniłam username na twitterze jakby co :) teraz jestem @cherpuccino
i jeszcze mam taką prośbę, żeby każdy kogo mam informować o rozdziałach follownął mnie na twitterze, bo mam teraz chronione konto i nie wiem kiedy zdejmę kłódkę a potem wy nie widzicie tych tweetów które wysyłam o nowym rozdziale :)
Chapter 18.
Emily's POV.
Ciara obudziła nas, no i w zasadzie spadłam na podłogę. Wyszła i zostawiła mnie i Justina, który wciąż leżał na łóżku. Pokręciłam głową i chwyciłam poduszkę. Rzuciłam nią w niego. Jęknął i odrzucił ją z powrotem. Szybko się odsunęłam, więc we mnie nie trafił.
- Wstawaj. - Powiedziałam słodko.
- Nie. - Wymamrotał, chowając twarz do poduszki.
- Tak to jest jak nie śpi się w nocy. - Odezwałam się cicho i odwróciłam głowę. Patrzył na mnie ze znużeniem. Cholera. - Wstawaj. - Rozkazałam. Westchnął głośno. - Wychodzę. - Powiedziałam idąc już w kierunku drzwi. Jak tylko znalazłam się na korytarzu usłyszałam jęk na co przewróciłam oczami. Weszłam do mojego pokoju i przebrałam się. (http://weheartit.com/entry/44382182/via/HaniRehana) Szybko zebrałam moje włosy i związałam je w niedbały kok, przez co wyglądały naturalnie. Wyszłam z pokoju dokładnie w tym samym czasie co Justin. Uśmiechnął się patrząc na mnie. Zeszliśmy na dół. Ciara i Fredo siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Oboje spojrzeli na nas i się uśmiechnęli. O Boże.
- Przebraliście się razem jak mniemam? - Spytała Ciara z uśmieszkiem na twarzy. Pokręciłam głową i spuściłam wzrok.
- Nie Ciara, nie przebraliśmy się razem. - Powiedział wyraźnie Justin. Chwycił jabłko i ugryzł kawałek.
- Oczywiście. - Odpowiedziała. Westchnęłam i oparłam się o tył kanapy, co spowodowało, że chwilę potem opadłam na nią.
Podczas gdy Justin miał wywiad, poszłam z Ciarą na zakupy. Weszłyśmy do sklepu obuwniczego i oglądałyśmy buty.
- Popatrz na te! - Krzyknęła Ciara trzymając w rękach parę obcasów. Były białe, z łańcuchami na nich i wyglądały naprawdę świetnie. Uśmiechnęłam się.
- Przymierz. - Powiedziałam wskazując na nie. Odwzajemniła uśmiech i zaczęła szukać swojego rozmiaru. Próbowałam znaleźć coś dla mnie. Zobaczyłam naprawdę ładne obcasy, (http://weheartit.com/entry/44578372/via/cotiortiz) z klejnotami i kolcami. Jasna cholera, są cudowne. Znalazłszy mój rozmiar, chwyciłam je i pobiegłam do Ciary.
W końcu kupiłyśmy wybrane buty. Potem poszłyśmy do McDonalda, bo obie byłyśmy głodne. Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy jeść.
- Śniło mi się, że byłyśmy z chłopakami z One Direction. Pomiędzy tobą a Liam'em zaiskrzyło a ja byłam z Louis'em. - Powiedziała Ciara co sprawiło, że się roześmiałam.
- Nie chodzisz z Fredo? - Spytałam, chwytając frytkę. Kiwnęła głową.
- Chodzę, ale dziewczyny zawsze mogą marzyć. - Odpowiedziała biorąc łyk coli. Zaśmiałam się. - Miałaś też kiedyś jakieś dziwne sny? - Pokręciłam głową. Nie mam dziwnych snów, mam tylko koszmary.
- Nigdy. Raczej nie mam takich snów. - Wytłumaczyłam na co kiwnęła głową. Uśmiechnęłam się lekko, kontynuując jedzenie.
- Ty idioto! - Ochlapałam go wodą. Zaśmiał się i osłonił twarz dłońmi, żeby woda nie dostała się do oczu. W końcu opuścił ręce i spojrzał na mnie. Pokręciłam głową i odwróciłam materac. Starałam się znowu na niego wejść ale ciągle się ześlizgiwałam. Justin zaczął się śmiać.
- Zamknij się. - Powiedziałam spoglądając na niego, ale on wciąż się śmiał. Zanurzyłam się w wodzie i podpłynęłam do niego. Chwyciłam go za nogi i pociągnęłam, sprawiając, że wpadł do wody. Spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się. Wypłynęłam na powierzchnię, tak jak on.
- Idź się przebrać. - Powiedział, co sprawiło, że byłam zdezorientowana. - Zabieram Cię gdzieś. -Wyjaśnił.
- Dlaczego? - Spytałam marszcząc czoło.
- Ponieważ, nie byłaś na dworze od ostatniego czasu kiedy byłaś na dworze, więc... dlatego. - Odpowiedział z lekkim uśmiechem. Kiwnęłam głową.
- W takim razie, ok.
Weszłam po schodach i wzięłam szybki prysznic, przebierając się w coś (http://weheartit.com/entry/44586604/via/Narcoticamente) na wieczór.
20 minut później, po tym jak zakręciłam włosy Justin wiózł nas gdziekolwiek chciał mnie zabrać w jego Rang Roverze, którym jeszcze nie jechaliśmy. Był bardzo przestronny. Wjechaliśmy na polną drogę. Dlaczego tu jesteśmy? Spojrzałam na Justina, ale on nie odrywał wzorku od opustoszałej drogi. Rozglądnęłam się wokół i zobaczyłam tylko mnóstwo drzew.
- Zamknij oczy. - Odezwał się Justin.
- Dlaczego?
- Po prostu to zrób. - Powiedział oblizując wargi. Westchnęłam i zamknęłam oczy. W końcu się zatrzymaliśmy. - Nie otwieraj swoich drzwi. - Usłyszałam jak Justin wyszedł, zamknął drzwi, obszedł samochód i otworzył moje. Położył ręce wokół mojej talii i pomógł mi wstać. Prowadził mnie od czegoś. - Okej, możesz otworzyć oczy. - Wyszeptał mi do ucha. Zrobiłam co kazał i zobaczyłam cały widok na miasto i wszystkie jego światła. Otworzyłam szeroko usta. - Podoba Ci się? - Spytał. Kiwnęłam głową.
- Bardzo. - Powiedziałam na co się uśmiechnął. Spojrzałam w dół i zobaczyłam kosz i koc piknikowy. Uśmiechnęłam się i spoglądnęłam ja Justina. Zauważyłam, że trzymał gitarę, widziałam go jak grał na niej już wiele razy. Usiadł, więc ja zrobiłam to samo. - Dlaczego mnie tu zabrałeś? - Spytałam. Wzruszył ramionami.
- Pomyślałem, że zasłużyłaś na to.. tak myślę. - Powiedział wyraźnie. Uśmiechnęłam się spuszczając wzrok.
15 minut później Justin zaczął wyjmować jedzenie z kosza. Znalazły się tam: kurczak, sałatka, owoce i czekolada. Podał mi talerz. Podziękowałam, chwytając go i uśmiechając się do niego. Nałożyłam na talerz trochę sałatki i kurczaka i zaczęłam jeść.
Godzinę później Justin przypadkowo brzdąkał coś na gitarze, a ja jedząc czekoladę obserwowałam go.
- Mógłbyś mnie nauczyć grać? - Spytałam uśmiechając się. Wzruszył ramionami.
- W porządku, chodź tutaj. - Powiedział przesuwając niektóre rzeczy, robiąc mi miejsce. Usiadłam bliżej niego. Położył mi gitarę na kolanach jak dla leworęcznych, ale no.. cóż. - Okej, połóż palce tutaj i tutaj. - Odezwał się, chwytając moje ręce i umieszczając je na szyjce gitary i na strunach. Uśmiechnęłam się spoglądając na moje dłonie. - Po prostu brzdąkasz i potem przesuwasz palce prawej ręki w ich stronę. - Wyjaśnił przenosząc je na różne strony. - Ok, teraz spróbuj. - Z powrotem przesunęłam palce. Brzdąknęłam i przesunęłam je, ale zapomniałam na które struny. Zaśmiał się.
- Zapomniałam je. - Wyjaśniłam szybko na niego zerkając, po czym spuściłam wzrok na moje ręce. Zaczął się śmiać.
- To te z nich. - Wyjaśnił przesuwając moje palce na odpowiednie struny. Kiwnęłam głową. - Teraz spróbuj. - Powiedział trzymając rękę na mojej, żeby mnie poprowadzić. Brzdęknęłam a on przesunął moje place na inne struny. Cicho się zaśmiałam.
- Jestem beznadziejna. - Odezwałam się przez śmiech. Pokręcił głową i zachichotał.
- Nie, nie jesteś. - Powiedział z uśmiechem. Spojrzałam na niego w tym samym momencie co on na mnie. Spojrzał mi w oczy, później jego wzrok zjechał na moje usta i z powrotem na oczy. Przeniósł rękę i przesunął kosmyki włosów z mojej twarzy, uśmiechnęłam się lekko. Powoli się pochylił, sprawiając, że nasze usta się dotknęły. Uśmiechnął się w dalszym ciągu mnie całując. Pogłaskał mnie po policzku. Nasze usta poruszały się, idealnie dopasowane. To było niesamowite uczucie. Dokładnie tak jak miało być.......
_______________
dklfjdskljfhdsjklfhsdkgfhdsgfsdlfjsdlkjfdsf
/ @believeCher
Ciara obudziła nas, no i w zasadzie spadłam na podłogę. Wyszła i zostawiła mnie i Justina, który wciąż leżał na łóżku. Pokręciłam głową i chwyciłam poduszkę. Rzuciłam nią w niego. Jęknął i odrzucił ją z powrotem. Szybko się odsunęłam, więc we mnie nie trafił.
- Wstawaj. - Powiedziałam słodko.
- Nie. - Wymamrotał, chowając twarz do poduszki.
- Tak to jest jak nie śpi się w nocy. - Odezwałam się cicho i odwróciłam głowę. Patrzył na mnie ze znużeniem. Cholera. - Wstawaj. - Rozkazałam. Westchnął głośno. - Wychodzę. - Powiedziałam idąc już w kierunku drzwi. Jak tylko znalazłam się na korytarzu usłyszałam jęk na co przewróciłam oczami. Weszłam do mojego pokoju i przebrałam się. (http://weheartit.com/entry/44382182/via/HaniRehana) Szybko zebrałam moje włosy i związałam je w niedbały kok, przez co wyglądały naturalnie. Wyszłam z pokoju dokładnie w tym samym czasie co Justin. Uśmiechnął się patrząc na mnie. Zeszliśmy na dół. Ciara i Fredo siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Oboje spojrzeli na nas i się uśmiechnęli. O Boże.
- Przebraliście się razem jak mniemam? - Spytała Ciara z uśmieszkiem na twarzy. Pokręciłam głową i spuściłam wzrok.
- Nie Ciara, nie przebraliśmy się razem. - Powiedział wyraźnie Justin. Chwycił jabłko i ugryzł kawałek.
- Oczywiście. - Odpowiedziała. Westchnęłam i oparłam się o tył kanapy, co spowodowało, że chwilę potem opadłam na nią.
~~~~
Podczas gdy Justin miał wywiad, poszłam z Ciarą na zakupy. Weszłyśmy do sklepu obuwniczego i oglądałyśmy buty.
- Popatrz na te! - Krzyknęła Ciara trzymając w rękach parę obcasów. Były białe, z łańcuchami na nich i wyglądały naprawdę świetnie. Uśmiechnęłam się.
- Przymierz. - Powiedziałam wskazując na nie. Odwzajemniła uśmiech i zaczęła szukać swojego rozmiaru. Próbowałam znaleźć coś dla mnie. Zobaczyłam naprawdę ładne obcasy, (http://weheartit.com/entry/44578372/via/cotiortiz) z klejnotami i kolcami. Jasna cholera, są cudowne. Znalazłszy mój rozmiar, chwyciłam je i pobiegłam do Ciary.
W końcu kupiłyśmy wybrane buty. Potem poszłyśmy do McDonalda, bo obie byłyśmy głodne. Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy jeść.
- Śniło mi się, że byłyśmy z chłopakami z One Direction. Pomiędzy tobą a Liam'em zaiskrzyło a ja byłam z Louis'em. - Powiedziała Ciara co sprawiło, że się roześmiałam.
- Nie chodzisz z Fredo? - Spytałam, chwytając frytkę. Kiwnęła głową.
- Chodzę, ale dziewczyny zawsze mogą marzyć. - Odpowiedziała biorąc łyk coli. Zaśmiałam się. - Miałaś też kiedyś jakieś dziwne sny? - Pokręciłam głową. Nie mam dziwnych snów, mam tylko koszmary.
- Nigdy. Raczej nie mam takich snów. - Wytłumaczyłam na co kiwnęła głową. Uśmiechnęłam się lekko, kontynuując jedzenie.
~~~~
O 6 siedziałam na zewnątrz na dmuchanym materacu w basenie. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na ramieniu. Nagle poczułam, że ktoś ochlapał mnie wodą i próbował przewrócić materac. Krzyknęłam wpadając do wody. Wypłynęłam na górę i zobaczyłam Justina stojącego z uśmieszkiem na twarzy. - Ty idioto! - Ochlapałam go wodą. Zaśmiał się i osłonił twarz dłońmi, żeby woda nie dostała się do oczu. W końcu opuścił ręce i spojrzał na mnie. Pokręciłam głową i odwróciłam materac. Starałam się znowu na niego wejść ale ciągle się ześlizgiwałam. Justin zaczął się śmiać.
- Zamknij się. - Powiedziałam spoglądając na niego, ale on wciąż się śmiał. Zanurzyłam się w wodzie i podpłynęłam do niego. Chwyciłam go za nogi i pociągnęłam, sprawiając, że wpadł do wody. Spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się. Wypłynęłam na powierzchnię, tak jak on.
- Idź się przebrać. - Powiedział, co sprawiło, że byłam zdezorientowana. - Zabieram Cię gdzieś. -Wyjaśnił.
- Dlaczego? - Spytałam marszcząc czoło.
- Ponieważ, nie byłaś na dworze od ostatniego czasu kiedy byłaś na dworze, więc... dlatego. - Odpowiedział z lekkim uśmiechem. Kiwnęłam głową.
- W takim razie, ok.
~~~~~
20 minut później, po tym jak zakręciłam włosy Justin wiózł nas gdziekolwiek chciał mnie zabrać w jego Rang Roverze, którym jeszcze nie jechaliśmy. Był bardzo przestronny. Wjechaliśmy na polną drogę. Dlaczego tu jesteśmy? Spojrzałam na Justina, ale on nie odrywał wzorku od opustoszałej drogi. Rozglądnęłam się wokół i zobaczyłam tylko mnóstwo drzew.
- Zamknij oczy. - Odezwał się Justin.
- Dlaczego?
- Po prostu to zrób. - Powiedział oblizując wargi. Westchnęłam i zamknęłam oczy. W końcu się zatrzymaliśmy. - Nie otwieraj swoich drzwi. - Usłyszałam jak Justin wyszedł, zamknął drzwi, obszedł samochód i otworzył moje. Położył ręce wokół mojej talii i pomógł mi wstać. Prowadził mnie od czegoś. - Okej, możesz otworzyć oczy. - Wyszeptał mi do ucha. Zrobiłam co kazał i zobaczyłam cały widok na miasto i wszystkie jego światła. Otworzyłam szeroko usta. - Podoba Ci się? - Spytał. Kiwnęłam głową.
- Bardzo. - Powiedziałam na co się uśmiechnął. Spojrzałam w dół i zobaczyłam kosz i koc piknikowy. Uśmiechnęłam się i spoglądnęłam ja Justina. Zauważyłam, że trzymał gitarę, widziałam go jak grał na niej już wiele razy. Usiadł, więc ja zrobiłam to samo. - Dlaczego mnie tu zabrałeś? - Spytałam. Wzruszył ramionami.
- Pomyślałem, że zasłużyłaś na to.. tak myślę. - Powiedział wyraźnie. Uśmiechnęłam się spuszczając wzrok.
15 minut później Justin zaczął wyjmować jedzenie z kosza. Znalazły się tam: kurczak, sałatka, owoce i czekolada. Podał mi talerz. Podziękowałam, chwytając go i uśmiechając się do niego. Nałożyłam na talerz trochę sałatki i kurczaka i zaczęłam jeść.
~~~~
- Mógłbyś mnie nauczyć grać? - Spytałam uśmiechając się. Wzruszył ramionami.
- W porządku, chodź tutaj. - Powiedział przesuwając niektóre rzeczy, robiąc mi miejsce. Usiadłam bliżej niego. Położył mi gitarę na kolanach jak dla leworęcznych, ale no.. cóż. - Okej, połóż palce tutaj i tutaj. - Odezwał się, chwytając moje ręce i umieszczając je na szyjce gitary i na strunach. Uśmiechnęłam się spoglądając na moje dłonie. - Po prostu brzdąkasz i potem przesuwasz palce prawej ręki w ich stronę. - Wyjaśnił przenosząc je na różne strony. - Ok, teraz spróbuj. - Z powrotem przesunęłam palce. Brzdąknęłam i przesunęłam je, ale zapomniałam na które struny. Zaśmiał się.
- Zapomniałam je. - Wyjaśniłam szybko na niego zerkając, po czym spuściłam wzrok na moje ręce. Zaczął się śmiać.
- To te z nich. - Wyjaśnił przesuwając moje palce na odpowiednie struny. Kiwnęłam głową. - Teraz spróbuj. - Powiedział trzymając rękę na mojej, żeby mnie poprowadzić. Brzdęknęłam a on przesunął moje place na inne struny. Cicho się zaśmiałam.
- Jestem beznadziejna. - Odezwałam się przez śmiech. Pokręcił głową i zachichotał.
- Nie, nie jesteś. - Powiedział z uśmiechem. Spojrzałam na niego w tym samym momencie co on na mnie. Spojrzał mi w oczy, później jego wzrok zjechał na moje usta i z powrotem na oczy. Przeniósł rękę i przesunął kosmyki włosów z mojej twarzy, uśmiechnęłam się lekko. Powoli się pochylił, sprawiając, że nasze usta się dotknęły. Uśmiechnął się w dalszym ciągu mnie całując. Pogłaskał mnie po policzku. Nasze usta poruszały się, idealnie dopasowane. To było niesamowite uczucie. Dokładnie tak jak miało być.......
_______________
dklfjdskljfhdsjklfhsdkgfhdsgfsdlfjsdlkjfdsf
/ @believeCher
Chapter 17.
Emily's POV.
2 noce później obudziłam się ze snu. Zaczęłam się wiercić starając się znaleźć sobie komfortową pozycję, żeby ponownie zasnąć jednak nie zadziałało. Po raz pierwszy to łóżko było naprawdę nie wygodne. Spojrzałam na zegar na stoliku nocnym. Wyświetlał 12:26. Spałam jakieś 2 godziny. Jęknęłam po czym usiadłam i westchnęłam.
Wstałam po czym cicho opuściłam mój pokój. Zaczęłam iść w stronę schodów jednak zatrzymałam się przy drzwiach pokoju Justina. Westchnęłam i chwyciłam klamkę. Cicho ją nacisnęłam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam go zwróconego w drugą stronę, światło padało na jego twarz. Podejrzewałam, ze robił coś na telefonie. Cicho zapukałam w drzwi. Odwrócił głowę i spojrzał w moim kierunku. Uśmiechnął się kiedy mnie zobaczył.
- Hej. - Powiedział siadając z uśmiechem.
- Cześć. Um.. ja, nie umiem zasnąć. - Wytłumaczyłam i chciałam odwrócić się w stronę wyjścia.
- Mam to samo. - Odezwał się. Westchnęłam.
- Irytujące, co? - Kiwnął głową. Oblizałam wargi.
- Możesz posiedzieć ze mną, jeśli chcesz. - Powiedział patrząc na puste miejsce obok niego. - Chodź, ja nie gryzę. - Dodał śmiejąc się. Zaśmiałam się i usiadłam obok niego. Westchnął i spojrzał na mnie.
- Czemu nie możesz spać? - Spytał. Wzruszyłam ramionami i przeniosłam moje włosy na prawą stronę.
- Nie wiem, po prostu się obudziłam. A ty? - Odwróciłam się lekko w jego stronę zerkając na jego idealne ciało.
- Myślę o różnych rzeczach. - Wyjaśnił spuszczając wzrok. Przeczesał włosy palcami poprawiając je, chociaż nie musiał tego robić ponieważ wyglądały cudownie. Spojrzałam na moje dłonie i westchnęłam. - Co jest? - Zapytał na co wzruszyłam ramionami.
- Czy kiedykolwiek chciałeś zacząć swoje życie od nowa? - Spojrzał na mnie pustym wzrokiem. Pokręciłam głową. - Oczywiście, że nie.. Masz wspaniałe życie. - Cicho się odezwałam.
- Nie jest tak cudownie, znaczy tak kocham moje życie ale czasami jest ciężko. - Powiedział. Spojrzałam na niego. Patrzył na swoje tatuaże. Uwielbiałam je, były takie różne. Każdy różnił się od siebie.
- Rozgryzłam Cię. Czasami ludzie po prostu zbyt dużo od Ciebie oczekują, wtedy nie możesz dać im tego czego chcą i czujesz się z tym źle. - Oblizałam wargi. Popatrzył na mnie i zmrużył oczy.
- Powiedziałaś dokładnie to co czuję. - Uśmiechnęłam się i spuściłam wzrok. - Masz coś w sobie Emily, czasami jesteś taka.. - Powiedział. Lekko się zarumieniłam.
- Myślę, że powinnam wrócić do mojego pokoju. - Odezwałam się wstając z łóżka. Justin chwycił mnie za ramię.
- Czemu? Żadne z nas nie może spać, więc dlaczego po prostu nie zostaniesz i nie pogadamy? - Spojrzałam na niego i powoli usiadłam z powrotem. Głośno westchnęłam.
- Okej. - Powiedziałam sarkastycznie na co się zaśmiał.
Ciara's POV.
Była 9:36 rano i wiedząc, że Justin ma wywiad o 11 szłam na górę go obudzić. Ugh, nienawidziłam tego robić, zawsze był zły i uparty.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go i Emily śpiących razem. Uśmiechnęłam się.
- Wstawać! - Krzyknęłam wskakując na łóżko i skacząc wokół nich. - Pobudka! - Krzyczałam. Oboje jęknęli. Emily nieco się poruszyła. - Wstawajcie!
- Idź sobie Ciara. - Warknął Justin ale ja nie przestawałam skakać. Mogłam powiedzieć, że był on coraz bardziej zirytowany ponieważ zaczął coraz bardziej się napinać, sapiąc i dysząc.
- No wstawaj! - Krzyknęłam mu do ucha. Jęknął głośno i odwracając się w drugą stronę zepchnął Emily z łóżka co sprawiło, że zaczęłam się śmiać. Emily rozglądnęła się próbując dowiedzieć się co się stało. Po chwili zaśmiała się patrząc na Justina. Pociągnął koc i schował pod nim głowę. Zaczęłam go z niego ściągać, co sprawiło, że głośno jęknął i próbował przykryć się z powrotem. - Wstawaj Justin! - Krzyknęłam. W końcu na mnie spojrzał.
- Dobra. - Warknął. Uśmiechnęłam się i wyszłam zastanawiając się dlaczego byli razem. Wróciłam na dół i zobaczyłam Fredo. Podeszłam do niego i cmoknęłam go w usta.
- Obudziłaś go? - Spytał na co kiwnęłam głową.
- Tak, Emily była z nim. - Powiedziałam. Podniósł brwi.
- Naprawdę? - Spytał. Przytaknęłam. - Po prostu spali, czy przytulali się..? - Zaśmiałam się.
- Spooning*. - Odezwałam się upijając łyk soku pomarańczowego z uśmiechem.
_______________
*Nie potrafiłam poradzić sobie z tym słowem więc wpisałam je w google. Jedyne co mi wyskoczyło to to, że to pozycja na łyżeczkę ((cokolwiek to znaczy)) ale pewnie coś w typie przytulania czy coś w tym stylu hahahahah.
Postaram się, żeby teraz rozdziały były częściej. Oczywiście przepraszam za wszelkie błędy jeśli się pojawiają :)
Jeśli macie jakieś pytania możecie zadawać je na moim ASKU
komentujcie kochani i mam nadzieję, że wam się podoba. mocno was kocham <3
/ @believeCher
2 noce później obudziłam się ze snu. Zaczęłam się wiercić starając się znaleźć sobie komfortową pozycję, żeby ponownie zasnąć jednak nie zadziałało. Po raz pierwszy to łóżko było naprawdę nie wygodne. Spojrzałam na zegar na stoliku nocnym. Wyświetlał 12:26. Spałam jakieś 2 godziny. Jęknęłam po czym usiadłam i westchnęłam.
Wstałam po czym cicho opuściłam mój pokój. Zaczęłam iść w stronę schodów jednak zatrzymałam się przy drzwiach pokoju Justina. Westchnęłam i chwyciłam klamkę. Cicho ją nacisnęłam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam go zwróconego w drugą stronę, światło padało na jego twarz. Podejrzewałam, ze robił coś na telefonie. Cicho zapukałam w drzwi. Odwrócił głowę i spojrzał w moim kierunku. Uśmiechnął się kiedy mnie zobaczył.
- Hej. - Powiedział siadając z uśmiechem.
- Cześć. Um.. ja, nie umiem zasnąć. - Wytłumaczyłam i chciałam odwrócić się w stronę wyjścia.
- Mam to samo. - Odezwał się. Westchnęłam.
- Irytujące, co? - Kiwnął głową. Oblizałam wargi.
- Możesz posiedzieć ze mną, jeśli chcesz. - Powiedział patrząc na puste miejsce obok niego. - Chodź, ja nie gryzę. - Dodał śmiejąc się. Zaśmiałam się i usiadłam obok niego. Westchnął i spojrzał na mnie.
- Czemu nie możesz spać? - Spytał. Wzruszyłam ramionami i przeniosłam moje włosy na prawą stronę.
- Nie wiem, po prostu się obudziłam. A ty? - Odwróciłam się lekko w jego stronę zerkając na jego idealne ciało.
- Myślę o różnych rzeczach. - Wyjaśnił spuszczając wzrok. Przeczesał włosy palcami poprawiając je, chociaż nie musiał tego robić ponieważ wyglądały cudownie. Spojrzałam na moje dłonie i westchnęłam. - Co jest? - Zapytał na co wzruszyłam ramionami.
- Czy kiedykolwiek chciałeś zacząć swoje życie od nowa? - Spojrzał na mnie pustym wzrokiem. Pokręciłam głową. - Oczywiście, że nie.. Masz wspaniałe życie. - Cicho się odezwałam.
- Nie jest tak cudownie, znaczy tak kocham moje życie ale czasami jest ciężko. - Powiedział. Spojrzałam na niego. Patrzył na swoje tatuaże. Uwielbiałam je, były takie różne. Każdy różnił się od siebie.
- Rozgryzłam Cię. Czasami ludzie po prostu zbyt dużo od Ciebie oczekują, wtedy nie możesz dać im tego czego chcą i czujesz się z tym źle. - Oblizałam wargi. Popatrzył na mnie i zmrużył oczy.
- Powiedziałaś dokładnie to co czuję. - Uśmiechnęłam się i spuściłam wzrok. - Masz coś w sobie Emily, czasami jesteś taka.. - Powiedział. Lekko się zarumieniłam.
- Myślę, że powinnam wrócić do mojego pokoju. - Odezwałam się wstając z łóżka. Justin chwycił mnie za ramię.
- Czemu? Żadne z nas nie może spać, więc dlaczego po prostu nie zostaniesz i nie pogadamy? - Spojrzałam na niego i powoli usiadłam z powrotem. Głośno westchnęłam.
- Okej. - Powiedziałam sarkastycznie na co się zaśmiał.
Ciara's POV.
Była 9:36 rano i wiedząc, że Justin ma wywiad o 11 szłam na górę go obudzić. Ugh, nienawidziłam tego robić, zawsze był zły i uparty.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go i Emily śpiących razem. Uśmiechnęłam się.
- Wstawać! - Krzyknęłam wskakując na łóżko i skacząc wokół nich. - Pobudka! - Krzyczałam. Oboje jęknęli. Emily nieco się poruszyła. - Wstawajcie!
- Idź sobie Ciara. - Warknął Justin ale ja nie przestawałam skakać. Mogłam powiedzieć, że był on coraz bardziej zirytowany ponieważ zaczął coraz bardziej się napinać, sapiąc i dysząc.
- No wstawaj! - Krzyknęłam mu do ucha. Jęknął głośno i odwracając się w drugą stronę zepchnął Emily z łóżka co sprawiło, że zaczęłam się śmiać. Emily rozglądnęła się próbując dowiedzieć się co się stało. Po chwili zaśmiała się patrząc na Justina. Pociągnął koc i schował pod nim głowę. Zaczęłam go z niego ściągać, co sprawiło, że głośno jęknął i próbował przykryć się z powrotem. - Wstawaj Justin! - Krzyknęłam. W końcu na mnie spojrzał.
- Dobra. - Warknął. Uśmiechnęłam się i wyszłam zastanawiając się dlaczego byli razem. Wróciłam na dół i zobaczyłam Fredo. Podeszłam do niego i cmoknęłam go w usta.
- Obudziłaś go? - Spytał na co kiwnęłam głową.
- Tak, Emily była z nim. - Powiedziałam. Podniósł brwi.
- Naprawdę? - Spytał. Przytaknęłam. - Po prostu spali, czy przytulali się..? - Zaśmiałam się.
- Spooning*. - Odezwałam się upijając łyk soku pomarańczowego z uśmiechem.
_______________
*Nie potrafiłam poradzić sobie z tym słowem więc wpisałam je w google. Jedyne co mi wyskoczyło to to, że to pozycja na łyżeczkę ((cokolwiek to znaczy)) ale pewnie coś w typie przytulania czy coś w tym stylu hahahahah.
Postaram się, żeby teraz rozdziały były częściej. Oczywiście przepraszam za wszelkie błędy jeśli się pojawiają :)
Jeśli macie jakieś pytania możecie zadawać je na moim ASKU
komentujcie kochani i mam nadzieję, że wam się podoba. mocno was kocham <3
/ @believeCher
Chapter 16.
Z uwagi, że do wystawienia ocen nie mam w ogóle czasu na tłumaczenie, wstawiam bardzo krótki rozdział. ((taki krótki napisała autorka)). Bo nie mam czasu przetłumaczyć na razie dłuższego. Przepraszam was, musi wam to wystarczyć.
_____
Emily's POV.
4 dni później Scooter zgodził się zabrać mnie na cmentarz aby zobaczyć grób moich rodziców. Kiedy podeszliśmy bliżej zobaczyłam ich imiona na pomniku. Moje serce od razu przyśpieszyło.
Zaprowadził mnie tam i po prostu staliśmy i patrzyliśmy. Były tam świeże kwiaty, bóg wie od kogo. Ich kamienie nagrobne były czyste a złote napisy nadal błyszczały. Pociągnęłam nosem i poczułam jak moje oczy wypełniają się łzami. Scooter objął mnie ramieniem pocieszając mnie. Spojrzałam na grób mamy. Cholera, strasznie za nią tęsknie.
- Była dobrą siostrą i matką. - Odezwał się Scooter, usłyszałam smutek w jego głosie. On i mama byli bardzo zbliżeni do siebie, ale przestali ze sobą rozmawiać kiedy miałam 4 lata więc nie pamiętałam go za dobrze.
I nie rozumiałam dlaczego ten mężczyzna postanowił ich zabić. Dlaczego oni? Dlaczego nasz dom? Dlaczego moja rodzina? Dlaczego chciał ich zabić, za co?
Łzy wypełniły moje oczy rozmywając mi obraz. Kilka popłynęło po moich policzkach. Scooter spojrzał na mnie ale ja ciągle utrzymywałam wzrok na grobach rodziców.
- Czy chcesz, żebym zostawił Cię na chwilę? Samą? - Spytał. Kiwnęłam głową. Przytulił mnie szybko i odszedł.
Uklęknęłam obok ich grobów. Westchnęłam i oblizałam wargi czując smak moich słonych łez.
Dlaczego nie mogę być z nimi? Dlaczego nie mogę być tam gdzie oni są teraz? Zamiast tego głupiego świata z tymi wszystkimi strasznymi wspomnieniami!
Przetarłam oczy po czym je zamknęłam. Oparłam głowę na rękach. Poczułam, że robię się coraz bardziej zła i zła tracąc kontrolę. Mocno zacisnęłam szczękę.
- Emily, myślę, że powinniśmy iść do domu. - Usłyszałam Scooter'a po czym poczułam jego rękę na ramieniu. Westchnęłam i przytaknęłam. Powoli wstałam ostatni raz spoglądając w stronę ich grobów. W czasie drogi powrotnej patrzyłam przez okno w niebo. Dlaczego nie mogę zobaczyć ich ponownie? Dlaczego nie mogę być z nimi?
_____
/@believeCher
pytania o rozdziały możecie kierować tutaj chętnie odpowiem.
_____
Emily's POV.
4 dni później Scooter zgodził się zabrać mnie na cmentarz aby zobaczyć grób moich rodziców. Kiedy podeszliśmy bliżej zobaczyłam ich imiona na pomniku. Moje serce od razu przyśpieszyło.
Zaprowadził mnie tam i po prostu staliśmy i patrzyliśmy. Były tam świeże kwiaty, bóg wie od kogo. Ich kamienie nagrobne były czyste a złote napisy nadal błyszczały. Pociągnęłam nosem i poczułam jak moje oczy wypełniają się łzami. Scooter objął mnie ramieniem pocieszając mnie. Spojrzałam na grób mamy. Cholera, strasznie za nią tęsknie.
- Była dobrą siostrą i matką. - Odezwał się Scooter, usłyszałam smutek w jego głosie. On i mama byli bardzo zbliżeni do siebie, ale przestali ze sobą rozmawiać kiedy miałam 4 lata więc nie pamiętałam go za dobrze.
I nie rozumiałam dlaczego ten mężczyzna postanowił ich zabić. Dlaczego oni? Dlaczego nasz dom? Dlaczego moja rodzina? Dlaczego chciał ich zabić, za co?
Łzy wypełniły moje oczy rozmywając mi obraz. Kilka popłynęło po moich policzkach. Scooter spojrzał na mnie ale ja ciągle utrzymywałam wzrok na grobach rodziców.
- Czy chcesz, żebym zostawił Cię na chwilę? Samą? - Spytał. Kiwnęłam głową. Przytulił mnie szybko i odszedł.
Uklęknęłam obok ich grobów. Westchnęłam i oblizałam wargi czując smak moich słonych łez.
Dlaczego nie mogę być z nimi? Dlaczego nie mogę być tam gdzie oni są teraz? Zamiast tego głupiego świata z tymi wszystkimi strasznymi wspomnieniami!
Przetarłam oczy po czym je zamknęłam. Oparłam głowę na rękach. Poczułam, że robię się coraz bardziej zła i zła tracąc kontrolę. Mocno zacisnęłam szczękę.
- Emily, myślę, że powinniśmy iść do domu. - Usłyszałam Scooter'a po czym poczułam jego rękę na ramieniu. Westchnęłam i przytaknęłam. Powoli wstałam ostatni raz spoglądając w stronę ich grobów. W czasie drogi powrotnej patrzyłam przez okno w niebo. Dlaczego nie mogę zobaczyć ich ponownie? Dlaczego nie mogę być z nimi?
_____
/@believeCher
pytania o rozdziały możecie kierować tutaj chętnie odpowiem.
Chapter 15.
Emily's POV.
Następnego dnia obudziłam się o 10:30 i szybko się przebrałam. (http://weheartit.com/entry/44276722/via/ForeverYoung32) Nałożyłam na twarz lekki makijaż i skręciłam moje włosy jak zawsze. Nienawidzę moich włosów, po prostu zawsze wyglądają źle.
Zeszłam na dół po schodach i tylko jak to zrobiłam usłyszałam beat box. Zobaczyłam grającą na harmonijce Ciarę, śpiewającego Justina i Fredo który to wszystko nagrywał.
- I am like a mystery, hated by jealousy cause they envy me, run up on my enemies see if they remember me, soon as they remember me I wipe away their memory. - Rapował Justin z zamkniętymi oczami poruszając głową w rytm muzyki. Czas dla mnie żeby się wtrącić. Podeszłam bliżej i Justin przerwał.
- Hi haters, kiss, kiss, I'll see you later, hi haters, It was very, very, very nice to meet you. - Zaśpiewałam. Wszyscy się uśmiechnęli a Ciara nadal grała na harmonijce. Justin wrócił do rapowania. Stanęłam obok Fredo i obserwowałam jak kamera go nagrywała. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Kilka minut później skończyli i Fredo przerwał nagrywanie.
- Idzie na youtube! - Zaśpiewał Fredo podchodząc do komputera i podłączając do niego aparat. Justin podszedł do mnie. Spojrzałam na niego głupio pamiętając co się działo ostatniej nocy.
- Kiedy to wymyśliłaś? - Spytał. Zmarszczyłam brwi lekko zagubiona. - To co przed chwilą zaśpiewałaś? - Wyjaśnił. Kiwnęłam głową.
- Miałam dużo czasu na pisanie piosenek. - Powiedziałam z uśmiechem. Zaśmiał się.
- No tak.. - Przytaknął.
- Więc papużki nierozłączki, co dzisiaj robimy? - Spytała nas Ciara kołysząc rękami. Oblałam się rumieńcem.
- Nie jesteśmy papużki nierozłączki. - Powiedział wyraźnie Justin.
- Na pewno. Właśnie tak wyglądaliście zeszłej nocy. - Dodała z uśmieszkiem. Fredo odwrócił się.
- Co się stało? - Spytał spoglądając na nas wszystkich.
- Nic. - Wybełkotałam.
- Właśnie mieli się całować ale weszłam. - Wyjaśniła Ciara z głupim uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście, ty zawsze przerwiesz ludziom "moment" - Zaśmiał się Alfredo.
- Możemy zmienić temat? Nic się nie wydarzyło. - Powiedział Justin brzmiąc jakby był naprawdę zły. Kiwnęłam głową zgadzając się z nim.
Siedziałam na zewnątrz starając się chociaż trochę opalić. Byłam sama w domu więc siedziałam tylko w bikini i praktycznie spałam. Wiesz, kiedy jesteś tak bardzo zrelaksowany, że prawie śpisz ale jednak słyszysz wszystko co się dzieje dookoła i na zewnątrz? To tak właśnie miałam. Znając mnie jeśli bym tutaj zasnęła obudziłabym się ze spalonym brzuchem. Cała moja jedna część ciała byłaby czerwona a reszta wcale. Przewróciłam się na brzuch i położyłam głowę na ramieniu. Zapewne będę miała białą linię na plecach. No cóż.
Zastanawiałam się co wszyscy teraz robią. Ciara wspominała coś o tym, że ma zamiar zobaczyć się z rodziną z Fredo a Justin, cóż nie sądzę żeby coś mówił, ale Moshe go zabrał. 20 minut później weszłam do środka. Narzuciłam na siebie luźny top i jakieś krótkie szorty. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor skacząc po kanałach próbując znaleźć coś do oglądania. Oglądałam kanał V, leciało kilka "starych" piosenek. Przez słowo starych mam na myśli takich które były nowe 2-5 lat temu. Byli na 3 miejscu stopniowo dochodząc do 1. Zaczęło się a ja od razu zobaczyłam Justina, ale o wiele młodszego. Czytam tytuł który pojawił się na ekranie. "Justin Bieber - Baby ft. Ludacris." Uśmiechnęłam się i oglądałam dalej. To było miejsce pierwsze w 2010 i nadal była numerem jeden na youtube.
- Baby, baby, baby ohh! - Usłyszałam śpiew Ciary z dołu. Odwróciłam się i zobaczyłam ją jak wchodzi po schodach z kimś za nią. Uśmiechnęłam się.
- Hej Emily. - Powiedziała z uśmiechem.
- Cześć. - Odpowiedziałam cicho.
- To moja przyjaciółka. - Wyjaśniła Ciara wskazując na dziewczynę stojącą za nią. Uśmiechnęłam się kiedy zrobiła krok do przodu.
- Hej, jestem Melissa Brighton. - Odezwała się wyciągając do mnie rękę. Uścisnęłam ją.
- Cześć, jestem Emily Cross. - Uśmiechnęła się.
- Miło Cię poznać. Słyszałam jak Justin o tobie opowiadał. - Powiedziała na co Ciara się wyszczerzyła. Lekko pokręciłam głową.
- Fajnie. - Odpowiedziałam. Poważnie, ile razy on już o mnie opowiadał? To pierwszy raz od niemal 3 tygodni kiedy kogoś spotkałam i usłyszałam, że Justin mówił o mnie?
_________________________
Przepraszam, że rozdziały są rzadko ale zrozumcie, że jest koniec roku muszę poprawić wszystkie oceny. Nie mam zamiaru przerywać tłumaczenia :)
((przepraszam za błędy, jeśli są))
Pytania?
zapisujcie się do INFORMOWANYCH
no i komentujcie kochani :)
kocham was.
/ @believeCher
Następnego dnia obudziłam się o 10:30 i szybko się przebrałam. (http://weheartit.com/entry/44276722/via/ForeverYoung32) Nałożyłam na twarz lekki makijaż i skręciłam moje włosy jak zawsze. Nienawidzę moich włosów, po prostu zawsze wyglądają źle.
Zeszłam na dół po schodach i tylko jak to zrobiłam usłyszałam beat box. Zobaczyłam grającą na harmonijce Ciarę, śpiewającego Justina i Fredo który to wszystko nagrywał.
- I am like a mystery, hated by jealousy cause they envy me, run up on my enemies see if they remember me, soon as they remember me I wipe away their memory. - Rapował Justin z zamkniętymi oczami poruszając głową w rytm muzyki. Czas dla mnie żeby się wtrącić. Podeszłam bliżej i Justin przerwał.
- Hi haters, kiss, kiss, I'll see you later, hi haters, It was very, very, very nice to meet you. - Zaśpiewałam. Wszyscy się uśmiechnęli a Ciara nadal grała na harmonijce. Justin wrócił do rapowania. Stanęłam obok Fredo i obserwowałam jak kamera go nagrywała. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Kilka minut później skończyli i Fredo przerwał nagrywanie.
- Idzie na youtube! - Zaśpiewał Fredo podchodząc do komputera i podłączając do niego aparat. Justin podszedł do mnie. Spojrzałam na niego głupio pamiętając co się działo ostatniej nocy.
- Kiedy to wymyśliłaś? - Spytał. Zmarszczyłam brwi lekko zagubiona. - To co przed chwilą zaśpiewałaś? - Wyjaśnił. Kiwnęłam głową.
- Miałam dużo czasu na pisanie piosenek. - Powiedziałam z uśmiechem. Zaśmiał się.
- No tak.. - Przytaknął.
- Więc papużki nierozłączki, co dzisiaj robimy? - Spytała nas Ciara kołysząc rękami. Oblałam się rumieńcem.
- Nie jesteśmy papużki nierozłączki. - Powiedział wyraźnie Justin.
- Na pewno. Właśnie tak wyglądaliście zeszłej nocy. - Dodała z uśmieszkiem. Fredo odwrócił się.
- Co się stało? - Spytał spoglądając na nas wszystkich.
- Nic. - Wybełkotałam.
- Właśnie mieli się całować ale weszłam. - Wyjaśniła Ciara z głupim uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście, ty zawsze przerwiesz ludziom "moment" - Zaśmiał się Alfredo.
- Możemy zmienić temat? Nic się nie wydarzyło. - Powiedział Justin brzmiąc jakby był naprawdę zły. Kiwnęłam głową zgadzając się z nim.
~~~~
Siedziałam na zewnątrz starając się chociaż trochę opalić. Byłam sama w domu więc siedziałam tylko w bikini i praktycznie spałam. Wiesz, kiedy jesteś tak bardzo zrelaksowany, że prawie śpisz ale jednak słyszysz wszystko co się dzieje dookoła i na zewnątrz? To tak właśnie miałam. Znając mnie jeśli bym tutaj zasnęła obudziłabym się ze spalonym brzuchem. Cała moja jedna część ciała byłaby czerwona a reszta wcale. Przewróciłam się na brzuch i położyłam głowę na ramieniu. Zapewne będę miała białą linię na plecach. No cóż.
Zastanawiałam się co wszyscy teraz robią. Ciara wspominała coś o tym, że ma zamiar zobaczyć się z rodziną z Fredo a Justin, cóż nie sądzę żeby coś mówił, ale Moshe go zabrał. 20 minut później weszłam do środka. Narzuciłam na siebie luźny top i jakieś krótkie szorty. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor skacząc po kanałach próbując znaleźć coś do oglądania. Oglądałam kanał V, leciało kilka "starych" piosenek. Przez słowo starych mam na myśli takich które były nowe 2-5 lat temu. Byli na 3 miejscu stopniowo dochodząc do 1. Zaczęło się a ja od razu zobaczyłam Justina, ale o wiele młodszego. Czytam tytuł który pojawił się na ekranie. "Justin Bieber - Baby ft. Ludacris." Uśmiechnęłam się i oglądałam dalej. To było miejsce pierwsze w 2010 i nadal była numerem jeden na youtube.
- Baby, baby, baby ohh! - Usłyszałam śpiew Ciary z dołu. Odwróciłam się i zobaczyłam ją jak wchodzi po schodach z kimś za nią. Uśmiechnęłam się.
- Hej Emily. - Powiedziała z uśmiechem.
- Cześć. - Odpowiedziałam cicho.
- To moja przyjaciółka. - Wyjaśniła Ciara wskazując na dziewczynę stojącą za nią. Uśmiechnęłam się kiedy zrobiła krok do przodu.
- Hej, jestem Melissa Brighton. - Odezwała się wyciągając do mnie rękę. Uścisnęłam ją.
- Cześć, jestem Emily Cross. - Uśmiechnęła się.
- Miło Cię poznać. Słyszałam jak Justin o tobie opowiadał. - Powiedziała na co Ciara się wyszczerzyła. Lekko pokręciłam głową.
- Fajnie. - Odpowiedziałam. Poważnie, ile razy on już o mnie opowiadał? To pierwszy raz od niemal 3 tygodni kiedy kogoś spotkałam i usłyszałam, że Justin mówił o mnie?
_________________________
Przepraszam, że rozdziały są rzadko ale zrozumcie, że jest koniec roku muszę poprawić wszystkie oceny. Nie mam zamiaru przerywać tłumaczenia :)
((przepraszam za błędy, jeśli są))
Pytania?
zapisujcie się do INFORMOWANYCH
no i komentujcie kochani :)
kocham was.
/ @believeCher
Chapter 14.
Emily's POV.
3 dni później, była aktualnie noc.
Wpatrywałam się w sufit wiedząc, że nie zasnę. Myślałam o zbyt wielu rzeczach. Westchnęłam i oblizałam wargi. Zastanawiałam się co moi rodzice myśleliby o mnie gdyby wiedzieli, co się ze mną działo. Ciekawe jak wyglądałoby moje życie, gdybym nie weszła do kliniki. Prawdopodobnie od razu wysłaliby mnie do Scooter'a. On umieściłby mnie w nowej szkole i przy odrobinie szczęścia znalazłabym sobie chłopaka, kochającego mnie i dobrze mnie traktującego. I szybko poszłabym do colleg'u. Albo mogłoby być zupełnie przeciwnie. Trafiłabym do rodziny zastępczej, byłabym naprawdę w gównianej szkole i miałabym chłopaka który wykorzystywałby mnie seksualnie i robiłabym narkotyki. No i nie miałabym pieniędzy ponieważ płaciłabym za leki.
Boże, Emily! Po prostu się zamknij! Przestań o tym wszystkim myśleć! Potarłam powieki, które stawały się coraz cięższe.
Podniosłam się z łóżka i zerknęłam na zegarek; 02:17. Jęknęłam. Wstałam z łóżka i cicho otworzyłam drzwi mojej sypialni. Zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie szklankę mleka czekoladowego. Boże, kocham takie czekoladowe rzeczy. Przeszłam dalej i usiadłam na skórzanej kanapie przysuwając nogi do klatki piersiowej. Stopniowo brałam łyki mojego napoju. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek znów będę "normalna". Pamiętam kiedy był tydzień po tym wszystkim co się zdarzyło i weszłam na mojego facebook'a. A tam wszyscy wyzywali mnie jak zawsze... tyle, że 10 razy gorzej. Tak poważnie, kto normalny wyzywa kogoś kogo rodzice właśnie zostali zamordowani? Nienawidzę takich ludzi.
Spojrzałam w dół na moje dłonie obejmujące szklankę. Oblizałam wargi. Czasami po prostu chciałabym, żeby moja mama mnie przytuliła. Albo poczuć trochę ojcowskiej opiekuńczości. A za to mam złe wspomnienia które nigdy nie opuszczą mojej głowy. I wiedzenie o tym, że osoba która ich zamordowała nadal nie została znaleziona i nie miała sprawy w sądzie sprawia, że czuję się 30 razy gorzej... a co jeśli przyjdzie szukając mnie i zabije mnie tak jak ich?
Usłyszałam jak ktoś chrząka, co sprawiło, że podskoczyłam i szybko się odwróciłam. Zauważyłam Justin'a stojącego u dołu schodów drapiącego się po szyi, ze zmęczonym wyrazem twarzy. Miał na sobie tylko slipki. Całe jego idealne ciało było odsłonięte. Westchnęłam i spuściłam wzrok. Podszedł bliżej i nachylił się nad kanapą, spojrzałam na niego.
- Co ty tu robisz? - Spytał zachrypniętym głosem, który był niesamowicie seksowny. Wzruszyłam ramionami i głośno westchnęłam.
- Po prostu myślę o różnych rzeczach. - Odpowiedziałam. Westchnął, wspiął się na oparcie kanapy i usiadł obok mnie. Cała moja prawa strona dotykała jego lewej. Popatrzył na mnie.
- Na przykład? - Odezwał się cicho.
- Jak wyglądałoby moje życie, gdyby nic się nie stało. - Powiedziałam biorąc łyk mleka czekoladowego. Spojrzałam w dół.
- Nie myśl o tym, lub o przeszłości. Tylko o przyszłości, i o wszystkim co możesz dobrego zrobić. - Powiedział patrząc na mnie. Oblizał wargi.
- Łatwiej powiedzieć niż zrobić. - Cicho się odezwałam patrząc w jego piękne piwne oczy.
- Dlaczego masz myśleć o swojej przeszłości i o czymś co nawet się nie zdarzyło bardziej niż o swojej przyszłości? - Miał rację, ale to nie jest takie proste.
- Ponieważ nie wiem co się stanie. Mogłabym nawet jutro umrzeć. - Pokręcił głową.
- Nie myśl w ten sposób. Wyznacz sobie cel i idź po niego. Nie poddawaj się i po prostu idź dalej, jeśli będziesz myślała o tych wszystkich złych rzeczach które mogą ci się przytrafić twój umysł będzie w to wierzył. - Powiedział i chwycił mnie pod brodę sprawiając, żebym na niego spojrzała. - Ale jeśli będziesz myślała o samych pozytywnych rzeczach, twoje życie będzie wyglądało lepiej.... jak.. wiesz, ile dziewczyn chciałoby znaleźć się na twoim miejscu? Mieszkasz ze mną. - Dodał wskazując na siebie z uśmieszkiem. Cicho się zaśmiałam. - Wszyscy Ci ludzie którzy kiedykolwiek się z Ciebie śmiali.. cóż, teraz ty powinnaś śmiać się z nich, ponieważ twoje życie wygląda teraz na pewno lepiej niż ich. I bez względu na to co zadecydujesz będę Cię wspierał i chronił. No i pilnował, żebyś regularnie się śmiała. - Uśmiechnął się. Zachichotałam i spuściłam wzrok. - I powstrzymam cię od ciągłego patrzenia w dół kiedy jesteś zdenerwowana. - Dodał. Spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
- Dziękuje. - Powiedziałam cicho na co się uśmiechnął.
- Nie ma sprawy. - Odezwał się patrząc mi w oczy. Przełknęłam ślinę kiedy jego wzrok zjechał w dół na moje usta i z powrotem na moje oczy.
- Wiesz, jesteś naprawdę piękna. - Powiedział. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje.
Dotknął swoją ręką mojego policzka i powoli zaczął się do mnie zbliżać. O mój Boże. O mój Boże. O mój boże. Jego usta były coraz bliżej i bliżej moich. Zamknęłam oczy kiedy usłyszałam jak ktoś chrząka. Otworzyłam oczy. Światło było zapalone. Justin szybko się odsunął i podrapał się po szyi. Spojrzałam w stronę schodów i zobaczyłam Ciarę z uśmieszkiem na jej twarzy.
Nienawidzę Cię Ciara.
- Urządzacie imprezę czy coś w tym stylu? - Spytała powoli do nas podchodząc. Spojrzałam na Justina. Wyglądało na to, że czuł się niezręcznie i wpatrywał się w swoje dłonie. I kto był tu teraz tym kto spuścił wzrok?
- Taak, powinnam wracać do łóżka. - Powiedziałam chwytając szklankę i wstając z kanapy.
- Tak, ja też. - Dodał Justin szybko wstając. Wbiegł po schodach na górę. Odłożyłam szklankę do kranu i niezręcznie przeszłam obok Ciary, która głupio się do mnie uśmiechała. Weszłam po schodach i zamknęłam się w swoim pokoju.
_______________________________
DSLJKFHDSLKJFHDSJKFHDSJKHFHDSJFKHSDJKFHDSKFHGDSEYIGRFSIFGISHJGFGRFJRGRJKYURGFRGURG
OMG!!! A CO WY MYŚLICIE? dfljdsjfkds <3
/ @believeCher
3 dni później, była aktualnie noc.
Wpatrywałam się w sufit wiedząc, że nie zasnę. Myślałam o zbyt wielu rzeczach. Westchnęłam i oblizałam wargi. Zastanawiałam się co moi rodzice myśleliby o mnie gdyby wiedzieli, co się ze mną działo. Ciekawe jak wyglądałoby moje życie, gdybym nie weszła do kliniki. Prawdopodobnie od razu wysłaliby mnie do Scooter'a. On umieściłby mnie w nowej szkole i przy odrobinie szczęścia znalazłabym sobie chłopaka, kochającego mnie i dobrze mnie traktującego. I szybko poszłabym do colleg'u. Albo mogłoby być zupełnie przeciwnie. Trafiłabym do rodziny zastępczej, byłabym naprawdę w gównianej szkole i miałabym chłopaka który wykorzystywałby mnie seksualnie i robiłabym narkotyki. No i nie miałabym pieniędzy ponieważ płaciłabym za leki.
Boże, Emily! Po prostu się zamknij! Przestań o tym wszystkim myśleć! Potarłam powieki, które stawały się coraz cięższe.
Podniosłam się z łóżka i zerknęłam na zegarek; 02:17. Jęknęłam. Wstałam z łóżka i cicho otworzyłam drzwi mojej sypialni. Zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie szklankę mleka czekoladowego. Boże, kocham takie czekoladowe rzeczy. Przeszłam dalej i usiadłam na skórzanej kanapie przysuwając nogi do klatki piersiowej. Stopniowo brałam łyki mojego napoju. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek znów będę "normalna". Pamiętam kiedy był tydzień po tym wszystkim co się zdarzyło i weszłam na mojego facebook'a. A tam wszyscy wyzywali mnie jak zawsze... tyle, że 10 razy gorzej. Tak poważnie, kto normalny wyzywa kogoś kogo rodzice właśnie zostali zamordowani? Nienawidzę takich ludzi.
Spojrzałam w dół na moje dłonie obejmujące szklankę. Oblizałam wargi. Czasami po prostu chciałabym, żeby moja mama mnie przytuliła. Albo poczuć trochę ojcowskiej opiekuńczości. A za to mam złe wspomnienia które nigdy nie opuszczą mojej głowy. I wiedzenie o tym, że osoba która ich zamordowała nadal nie została znaleziona i nie miała sprawy w sądzie sprawia, że czuję się 30 razy gorzej... a co jeśli przyjdzie szukając mnie i zabije mnie tak jak ich?
Usłyszałam jak ktoś chrząka, co sprawiło, że podskoczyłam i szybko się odwróciłam. Zauważyłam Justin'a stojącego u dołu schodów drapiącego się po szyi, ze zmęczonym wyrazem twarzy. Miał na sobie tylko slipki. Całe jego idealne ciało było odsłonięte. Westchnęłam i spuściłam wzrok. Podszedł bliżej i nachylił się nad kanapą, spojrzałam na niego.
- Co ty tu robisz? - Spytał zachrypniętym głosem, który był niesamowicie seksowny. Wzruszyłam ramionami i głośno westchnęłam.
- Po prostu myślę o różnych rzeczach. - Odpowiedziałam. Westchnął, wspiął się na oparcie kanapy i usiadł obok mnie. Cała moja prawa strona dotykała jego lewej. Popatrzył na mnie.
- Na przykład? - Odezwał się cicho.
- Jak wyglądałoby moje życie, gdyby nic się nie stało. - Powiedziałam biorąc łyk mleka czekoladowego. Spojrzałam w dół.
- Nie myśl o tym, lub o przeszłości. Tylko o przyszłości, i o wszystkim co możesz dobrego zrobić. - Powiedział patrząc na mnie. Oblizał wargi.
- Łatwiej powiedzieć niż zrobić. - Cicho się odezwałam patrząc w jego piękne piwne oczy.
- Dlaczego masz myśleć o swojej przeszłości i o czymś co nawet się nie zdarzyło bardziej niż o swojej przyszłości? - Miał rację, ale to nie jest takie proste.
- Ponieważ nie wiem co się stanie. Mogłabym nawet jutro umrzeć. - Pokręcił głową.
- Nie myśl w ten sposób. Wyznacz sobie cel i idź po niego. Nie poddawaj się i po prostu idź dalej, jeśli będziesz myślała o tych wszystkich złych rzeczach które mogą ci się przytrafić twój umysł będzie w to wierzył. - Powiedział i chwycił mnie pod brodę sprawiając, żebym na niego spojrzała. - Ale jeśli będziesz myślała o samych pozytywnych rzeczach, twoje życie będzie wyglądało lepiej.... jak.. wiesz, ile dziewczyn chciałoby znaleźć się na twoim miejscu? Mieszkasz ze mną. - Dodał wskazując na siebie z uśmieszkiem. Cicho się zaśmiałam. - Wszyscy Ci ludzie którzy kiedykolwiek się z Ciebie śmiali.. cóż, teraz ty powinnaś śmiać się z nich, ponieważ twoje życie wygląda teraz na pewno lepiej niż ich. I bez względu na to co zadecydujesz będę Cię wspierał i chronił. No i pilnował, żebyś regularnie się śmiała. - Uśmiechnął się. Zachichotałam i spuściłam wzrok. - I powstrzymam cię od ciągłego patrzenia w dół kiedy jesteś zdenerwowana. - Dodał. Spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
- Dziękuje. - Powiedziałam cicho na co się uśmiechnął.
- Nie ma sprawy. - Odezwał się patrząc mi w oczy. Przełknęłam ślinę kiedy jego wzrok zjechał w dół na moje usta i z powrotem na moje oczy.
- Wiesz, jesteś naprawdę piękna. - Powiedział. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje.
Dotknął swoją ręką mojego policzka i powoli zaczął się do mnie zbliżać. O mój Boże. O mój Boże. O mój boże. Jego usta były coraz bliżej i bliżej moich. Zamknęłam oczy kiedy usłyszałam jak ktoś chrząka. Otworzyłam oczy. Światło było zapalone. Justin szybko się odsunął i podrapał się po szyi. Spojrzałam w stronę schodów i zobaczyłam Ciarę z uśmieszkiem na jej twarzy.
Nienawidzę Cię Ciara.
- Urządzacie imprezę czy coś w tym stylu? - Spytała powoli do nas podchodząc. Spojrzałam na Justina. Wyglądało na to, że czuł się niezręcznie i wpatrywał się w swoje dłonie. I kto był tu teraz tym kto spuścił wzrok?
- Taak, powinnam wracać do łóżka. - Powiedziałam chwytając szklankę i wstając z kanapy.
- Tak, ja też. - Dodał Justin szybko wstając. Wbiegł po schodach na górę. Odłożyłam szklankę do kranu i niezręcznie przeszłam obok Ciary, która głupio się do mnie uśmiechała. Weszłam po schodach i zamknęłam się w swoim pokoju.
_______________________________
DSLJKFHDSLKJFHDSJKFHDSJKHFHDSJFKHSDJKFHDSKFHGDSEYIGRFSIFGISHJGFGRFJRGRJKYURGFRGURG
OMG!!! A CO WY MYŚLICIE? dfljdsjfkds <3
/ @believeCher
Chapter 13.
Przepraszam, że tak późno :((
________________________
Justin's POV.
Dzień później kiedy skończyłem próby taneczne zabrałem Emily na lunch. Poszliśmy do małej kawiarni, takiej do której chodziło mało ludzi. Spojrzałem na Emily. O dziwo pokazała swój brzuch, ponieważ miała założoną krótką i luźną bluzkę. Wyglądała bardzo ładnie.
Kelner podał nam menu, wtedy usiedliśmy przy stoliku. Oboje otworzyliśmy menu i zaczęliśmy je przeglądać. Nie wiedziałem co wybrać. Popatrzyłem na Emily z uśmiechem, ona też zerknęła na mnie w tym samym momencie. Szybko opuściłem wzrok, spoglądając w menu. Zachichotała na co się uśmiechnąłem.
- Na co patrzyłeś? - Spytała lekko się śmiejąc. Spojrzałem na nią i chrząknąłem.
- Ktoś tam był. - Powiedziałem wskazując na nic. Przewróciła oczami.
- W porządku. - Odpowiedziała. Zaśmiałem się. - Co zamawiasz?
- Um.. naprawdę nie wiem. - Studiowałem menu.
_____________________
Emily odłożyła widelec i położyła rękę na brzuchu.
- Boże, jestem pełna. - Powiedziała z westchnieniem. Zachichotałem i wziąłem łyk napoju. Oblizała wargi i głośno westchnęła. Spojrzałem na nią.
- Chcesz iść jutro ze mną do parku? Mój młodszy brat i młodsza siostra poszliby z nami. - Spytałem z uśmiechem. Kocham Jazzy i Jaxona. Zrobiłbym dla nich wszystko. Uśmiechnęła się.
- Tak, chętnie. - Odpowiedziała po czym spuściła wzrok. Dlaczego ona to robi? Powinna wiedzieć, że jest piękna.
- Dlaczego to robisz? - Spytałem lekko marszcząc brwi. Popatrzyła na mnie zdezorientowana. - Zawsze patrzysz w dół, wiesz spuszczasz wzrok. - Wspomniałem. Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, po prostu to nawyk. Robię tak kiedy jestem zdenerwowana. - Wytłumaczyła. Wyszczerzyłem się. Denerwuje się przy mnie?
- Zdenerwowana? Przy mnie? - Spytałem na co zerknęła w bok. Zaśmiałem się. - Nie musisz się przy mnie denerwować, jestem tylko normalnym facetem. - Powiedziałem. Ale tak naprawdę nie jestem tylko normalnym facetem. Zaśmiała się i pokręciła głową.
- Tak, bo wszyscy faceci chcieliby mieć miliony fanek i ciągle goniących ich paparazzi. - Kiwnąłem głową.
- Tak, sądzę, że by chcieli. - Odpowiedziałem chichocząc. Zaśmiała się i spuściła wzrok.. Znowu.. Lekko pokręciłem głową. Chciałbym sprawić, żeby nie czuła się wokół mnie zdenerwowana. Westchnąłem. Zacząłem nucić i tańczyć na siedzeniu. Emily zerknęła na mnie śmiejąc się. Nadal tańczyłem sprawiając, że wciąż się śmiała. Chwyciłem nóż i widelec i zacząłem uderzać nimi w stół, nucąc. Tak jakbym grał na perkusji.
- Jesteś bardzo dziwny! - Powiedziała Emily śmiejąc się. Zachichotałem.
- Umiesz grać...na stole? - Spytałem z uśmiechem. Potrząsnęła głową. - Jestem pewny, że umiesz. - Stwierdziłem z eleganckim akcentem. Zaśmiała się po czym chwyciła nóż i widelec i zaczęła uderzać w stół. Nie była taka zła w stołowej perkusji. Zacząłem się śmiać. Uśmiechnęła się i odłożyła sztućce. - Chyba powinniśmy się zbierać. - Odezwałem się na co przytaknęła i wstała.
- Tylko kupię coś do picia na później. - Kiwnąłem głową. Podeszła do lady i zamówiła to co chciała. Obserwowałem ją, po chwili znowu spuściła wzrok. Boże. Kilka minut później facet podał jej napój. Wyszliśmy i zaczęliśmy iść w stronę mojego samochodu.
- Umiesz prowadzić? - Spytałem na co wzruszyła ramionami. - To znaczyło tak czy nie?
- Cóż, mój tata uczył mnie jak byłam młodsza w razie jakby coś się stało i musiałabym prowadzić, albo uciekać ale nie wiem czy to pamiętam. - Wyjaśniła otwierając drzwi samochodu.
- Dam ci kilka lekcji. - Powiedziałem wchodząc do auta. Spojrzałem na nią. Uśmiechnęła się. Odpaliłem auto. Die young Keshy zaczęło grać w radiu. Uderzałem w kierownicę palcami w rytm muzyki.
- Let's make the most of the night like we're gonna die young. - Usłyszałem cichy śpiew Emily. Miała naprawdę świetny głos. Spojrzałem na nią uśmiechając się. Spuściła wzrok i oblizała wargi.
- Young hearts, out our minds. Runnin like we outta time, wild child’s, lookin' good. - Zaśpiewałem bardzo głośno sprawiając, że się zaśmiała i cicho zaśpiewała dalszy tekst piosenki. Zachichotałem.
- Naprawdę dobrze śpiewasz. - Skomplementowałem ją. Zerknąłem na nią a następnie z powrotem na drogę. Uśmiechnęła się.
- Dziękuje...to tak jak ty. - Powiedziała patrząc na mnie kątem oka. Zaśmiała się.
________________
Ale oni są słodcy omg jksdhjk. Oczywiście jeśli są błędy to przepraszam.
I przepraszam też, że dodaję rozdział tak późno. Ale wiecie, poprawianie ocen i takie tam. W wakacje na pewno będą pojawiały się częściej :)
Macie jakieś pomysły na nazwę Emily + Justina? Ja wymyśliłam Justily hahah albo Emstin. Co myślicie? <3
PYTANIA TWITTER
follownijcie na twitterze Emily i Justina ((jeśli Justin i Emily to czytają to proszę was, żebyście częściej wchodzili na konta. ostatnie tweety Emily były 18 maja...:<))
JAK ZWYKLE PROSZĘ WAS O KOMENTARZE KOCHANI :)
Kocham was.
/ @believeCher
________________________
Justin's POV.
Dzień później kiedy skończyłem próby taneczne zabrałem Emily na lunch. Poszliśmy do małej kawiarni, takiej do której chodziło mało ludzi. Spojrzałem na Emily. O dziwo pokazała swój brzuch, ponieważ miała założoną krótką i luźną bluzkę. Wyglądała bardzo ładnie.
Kelner podał nam menu, wtedy usiedliśmy przy stoliku. Oboje otworzyliśmy menu i zaczęliśmy je przeglądać. Nie wiedziałem co wybrać. Popatrzyłem na Emily z uśmiechem, ona też zerknęła na mnie w tym samym momencie. Szybko opuściłem wzrok, spoglądając w menu. Zachichotała na co się uśmiechnąłem.
- Na co patrzyłeś? - Spytała lekko się śmiejąc. Spojrzałem na nią i chrząknąłem.
- Ktoś tam był. - Powiedziałem wskazując na nic. Przewróciła oczami.
- W porządku. - Odpowiedziała. Zaśmiałem się. - Co zamawiasz?
- Um.. naprawdę nie wiem. - Studiowałem menu.
_____________________
Emily odłożyła widelec i położyła rękę na brzuchu.
- Boże, jestem pełna. - Powiedziała z westchnieniem. Zachichotałem i wziąłem łyk napoju. Oblizała wargi i głośno westchnęła. Spojrzałem na nią.
- Chcesz iść jutro ze mną do parku? Mój młodszy brat i młodsza siostra poszliby z nami. - Spytałem z uśmiechem. Kocham Jazzy i Jaxona. Zrobiłbym dla nich wszystko. Uśmiechnęła się.
- Tak, chętnie. - Odpowiedziała po czym spuściła wzrok. Dlaczego ona to robi? Powinna wiedzieć, że jest piękna.
- Dlaczego to robisz? - Spytałem lekko marszcząc brwi. Popatrzyła na mnie zdezorientowana. - Zawsze patrzysz w dół, wiesz spuszczasz wzrok. - Wspomniałem. Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, po prostu to nawyk. Robię tak kiedy jestem zdenerwowana. - Wytłumaczyła. Wyszczerzyłem się. Denerwuje się przy mnie?
- Zdenerwowana? Przy mnie? - Spytałem na co zerknęła w bok. Zaśmiałem się. - Nie musisz się przy mnie denerwować, jestem tylko normalnym facetem. - Powiedziałem. Ale tak naprawdę nie jestem tylko normalnym facetem. Zaśmiała się i pokręciła głową.
- Tak, bo wszyscy faceci chcieliby mieć miliony fanek i ciągle goniących ich paparazzi. - Kiwnąłem głową.
- Tak, sądzę, że by chcieli. - Odpowiedziałem chichocząc. Zaśmiała się i spuściła wzrok.. Znowu.. Lekko pokręciłem głową. Chciałbym sprawić, żeby nie czuła się wokół mnie zdenerwowana. Westchnąłem. Zacząłem nucić i tańczyć na siedzeniu. Emily zerknęła na mnie śmiejąc się. Nadal tańczyłem sprawiając, że wciąż się śmiała. Chwyciłem nóż i widelec i zacząłem uderzać nimi w stół, nucąc. Tak jakbym grał na perkusji.
- Jesteś bardzo dziwny! - Powiedziała Emily śmiejąc się. Zachichotałem.
- Umiesz grać...na stole? - Spytałem z uśmiechem. Potrząsnęła głową. - Jestem pewny, że umiesz. - Stwierdziłem z eleganckim akcentem. Zaśmiała się po czym chwyciła nóż i widelec i zaczęła uderzać w stół. Nie była taka zła w stołowej perkusji. Zacząłem się śmiać. Uśmiechnęła się i odłożyła sztućce. - Chyba powinniśmy się zbierać. - Odezwałem się na co przytaknęła i wstała.
- Tylko kupię coś do picia na później. - Kiwnąłem głową. Podeszła do lady i zamówiła to co chciała. Obserwowałem ją, po chwili znowu spuściła wzrok. Boże. Kilka minut później facet podał jej napój. Wyszliśmy i zaczęliśmy iść w stronę mojego samochodu.
- Umiesz prowadzić? - Spytałem na co wzruszyła ramionami. - To znaczyło tak czy nie?
- Cóż, mój tata uczył mnie jak byłam młodsza w razie jakby coś się stało i musiałabym prowadzić, albo uciekać ale nie wiem czy to pamiętam. - Wyjaśniła otwierając drzwi samochodu.
- Dam ci kilka lekcji. - Powiedziałem wchodząc do auta. Spojrzałem na nią. Uśmiechnęła się. Odpaliłem auto. Die young Keshy zaczęło grać w radiu. Uderzałem w kierownicę palcami w rytm muzyki.
- Let's make the most of the night like we're gonna die young. - Usłyszałem cichy śpiew Emily. Miała naprawdę świetny głos. Spojrzałem na nią uśmiechając się. Spuściła wzrok i oblizała wargi.
- Young hearts, out our minds. Runnin like we outta time, wild child’s, lookin' good. - Zaśpiewałem bardzo głośno sprawiając, że się zaśmiała i cicho zaśpiewała dalszy tekst piosenki. Zachichotałem.
- Naprawdę dobrze śpiewasz. - Skomplementowałem ją. Zerknąłem na nią a następnie z powrotem na drogę. Uśmiechnęła się.
- Dziękuje...to tak jak ty. - Powiedziała patrząc na mnie kątem oka. Zaśmiała się.
________________
Ale oni są słodcy omg jksdhjk. Oczywiście jeśli są błędy to przepraszam.
I przepraszam też, że dodaję rozdział tak późno. Ale wiecie, poprawianie ocen i takie tam. W wakacje na pewno będą pojawiały się częściej :)
Macie jakieś pomysły na nazwę Emily + Justina? Ja wymyśliłam Justily hahah albo Emstin. Co myślicie? <3
PYTANIA TWITTER
follownijcie na twitterze Emily i Justina ((jeśli Justin i Emily to czytają to proszę was, żebyście częściej wchodzili na konta. ostatnie tweety Emily były 18 maja...:<))
JAK ZWYKLE PROSZĘ WAS O KOMENTARZE KOCHANI :)
Kocham was.
/ @believeCher
Chapter 12.
Emily's POV.
- Myślisz, że lepsze jest dla niej siedzenie samotnie w pokoju niż bycie ze mną i zwiedzanie świata? - Spytał Scooter podniesionym głosem.
- Nie myśl o tym w ten sposób...pomyśl o tym jak...tutaj będą z nią lekarze, terapeuci, którzy mogą jej pomóc. - Odpowiedział Dr Middleton gestykulując rękami w dziwny sposób.
- Nie! Oni jej nie pomogą! Bo gdyby tak było, to już teraz czułaby się lepiej, zamiast być w takiej sytuacji. - Scooter powoli tracił nerwy. Oblizałam wargi i rozejrzałam się nie patrząc na nich.
- Ma teraz więcej snów niż miała kiedy była tutaj! - Odezwał się znowu Dr Middleton. Cicho westchnęłam.
- I co wtedy z tym zrobiliście?! - Scooter splunął.
- Daliśmy jej lekarstwa. - Wytłumaczył doktor.
Mówił prawdę. Wszystko co mi dawali to były lekarstwa. Oczywiście myśleli, że to mi pomoże. Wykonywałam jakąś pracę czy coś w tym stylu ale tylko przez chwilę.
- Więc po prostu ją odurzacie? Wiecie co Justin robi? Pociesza ją! Opiekuje się nią! To o wiele lepsze niż odurzanie jej! - Scooter splunął. Spojrzał na mnie, oczywiście od razu spuściłam wzrok.
- Przykro mi, ale to nie zależy od pana. - Dr. Middleton oblizał wargi i odwrócił się by odejść.
- Tak zależy. Jestem jej opiekunem. A tak długo jak nim jestem Emily nie wróci tutaj, do swojego starego pokoju! - Powiedział Scooter kładąc rękę na moim ramieniu i wyprowadzając mnie na zewnątrz.
- Dobrze, ale będzie z nią tylko gorzej. - Dr Middleton zawołał za nami. Byłam pewna, że miał na twarzy uśmieszek. Scooter wywrócił oczami i wyszliśmy na zewnątrz.
- Nie wrócisz tam z powrotem. - Odezwał się do mnie cicho. Kiwnęłam głową. Usłyszałam syreny i rozglądając się zauważyłam migające czerwono-niebieskie światła. Szybko zdałam sobie sprawę z tego, że to policja. Zaparkowali auto i podeszli do nas.
- Scooter Braun i Emily Cross? - Spytał jeden z nich. Miał niski głos.
- Tak, to my. - Odpowiedział grzecznie Scooter.
- Przykro mi to powiedzieć, ale Emily musi pana zostawić, zabieramy ją z powrotem do środka. - Powiedział policjant. Nerwowo przygryzłam wargę i potrząsnęłam głową.
- Nie, nie wraca. - Odpowiedział Scooter stając przede mną. Podszedł bliżej policjanta, żeby porozmawiać. - Słuchaj, nie widziała ani nie czuła deszczu przez 5 lat. Nie widziała drzew przez 5 lat. Nie wiedziała co to iPhone. Nie jeździła samochodem przez 5 lat. Po prostu utknęła w pokoju. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że to na pewno nie jest do cholery dla niej dobre! - Powiedział szczerze.
- Rozumiem, ale jeśli lekarze i terapeuci uważają, że to dla niej dobre , to prawdopodobnie tak jest. - Scooter podrapał się po nosie.
- Więc gdyby lekarz powiedział Ci, że został Ci miesiąc życia i nie może nic zrobić, żeby ci pomóc uwierzyłbyś mu? - Scooter spytał trafiając w czuły punkt. Policjant westchnął, przez kilka sekund patrzył w dół a potem podniósł wzrok.
- Zobaczę co da się zrobić. - Odezwał się w końcu odwracając się i wchodząc do biura. Kiedy ten wszedł do biura Scooter wyciągnął telefon i do kogoś zadzwonił. Oparłam się o jego samochód. Słyszałam jak z kimś rozmawiał, ale nie miałam pojęcia z kim. 10 minut później zobaczyłam policjantów negocjujących z Dr Middleton'em. Po chwili obok nas zatrzymało się białe ferrari. Justin. Wyszedł z samochodu i podszedł z rękami w kieszeniach. Scooter zaczął z nim rozmawiać na co Justin zmarszczył brwi i potrząsał głową. W końcu podeszli do mnie. Spuściłam głowę.
- Przytulisz mnie? - Spytał Justin. Spojrzałam na jego uśmiech. Nigdy nie prosił o uścisk nie mówiąc już o tym, że przytulał mnie tylko wtedy jak płakałam. Uśmiechnęłam się i objęłam go ramionami. Odwzajemnił uścisk. - Nic się nie stanie okej? Wszystko będzie dobrze. - Powiedział opierając brodę na mojej głowie. Kiwnęłam głową.
- Proszę pana. - Odezwał się policjant. Odsunęłam się od Justina i zobaczyłam oficera idącego w naszym kierunku. Podszedł do Scooter'a. - Rozmawiałem z nimi wszystkimi i powiedzieli, że jeśli nie poprawi się jej w 2 tygodnie, wróci tutaj i to bez żadnego ale. - Przełknęłam ślinę. Nie ma szans, że poprawi mi się w 2 tygodnie.
- Okej, dziękuje za pomoc. - Odpowiedział. Funkcjonariusz uśmiechnął się i podszedł do radiowozu, gdzie siedział drugi policjant. Scooter odwrócił się do nas.
- Słyszeliście to? - Spytał. Oboje kiwnęliśmy głowami, ale Justin był jedynym który się uśmiechał.
_______________
- Myślisz, że lepsze jest dla niej siedzenie samotnie w pokoju niż bycie ze mną i zwiedzanie świata? - Spytał Scooter podniesionym głosem.
- Nie myśl o tym w ten sposób...pomyśl o tym jak...tutaj będą z nią lekarze, terapeuci, którzy mogą jej pomóc. - Odpowiedział Dr Middleton gestykulując rękami w dziwny sposób.
- Nie! Oni jej nie pomogą! Bo gdyby tak było, to już teraz czułaby się lepiej, zamiast być w takiej sytuacji. - Scooter powoli tracił nerwy. Oblizałam wargi i rozejrzałam się nie patrząc na nich.
- Ma teraz więcej snów niż miała kiedy była tutaj! - Odezwał się znowu Dr Middleton. Cicho westchnęłam.
- I co wtedy z tym zrobiliście?! - Scooter splunął.
- Daliśmy jej lekarstwa. - Wytłumaczył doktor.
Mówił prawdę. Wszystko co mi dawali to były lekarstwa. Oczywiście myśleli, że to mi pomoże. Wykonywałam jakąś pracę czy coś w tym stylu ale tylko przez chwilę.
- Więc po prostu ją odurzacie? Wiecie co Justin robi? Pociesza ją! Opiekuje się nią! To o wiele lepsze niż odurzanie jej! - Scooter splunął. Spojrzał na mnie, oczywiście od razu spuściłam wzrok.
- Przykro mi, ale to nie zależy od pana. - Dr. Middleton oblizał wargi i odwrócił się by odejść.
- Tak zależy. Jestem jej opiekunem. A tak długo jak nim jestem Emily nie wróci tutaj, do swojego starego pokoju! - Powiedział Scooter kładąc rękę na moim ramieniu i wyprowadzając mnie na zewnątrz.
- Dobrze, ale będzie z nią tylko gorzej. - Dr Middleton zawołał za nami. Byłam pewna, że miał na twarzy uśmieszek. Scooter wywrócił oczami i wyszliśmy na zewnątrz.
- Nie wrócisz tam z powrotem. - Odezwał się do mnie cicho. Kiwnęłam głową. Usłyszałam syreny i rozglądając się zauważyłam migające czerwono-niebieskie światła. Szybko zdałam sobie sprawę z tego, że to policja. Zaparkowali auto i podeszli do nas.
- Scooter Braun i Emily Cross? - Spytał jeden z nich. Miał niski głos.
- Tak, to my. - Odpowiedział grzecznie Scooter.
- Przykro mi to powiedzieć, ale Emily musi pana zostawić, zabieramy ją z powrotem do środka. - Powiedział policjant. Nerwowo przygryzłam wargę i potrząsnęłam głową.
- Nie, nie wraca. - Odpowiedział Scooter stając przede mną. Podszedł bliżej policjanta, żeby porozmawiać. - Słuchaj, nie widziała ani nie czuła deszczu przez 5 lat. Nie widziała drzew przez 5 lat. Nie wiedziała co to iPhone. Nie jeździła samochodem przez 5 lat. Po prostu utknęła w pokoju. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że to na pewno nie jest do cholery dla niej dobre! - Powiedział szczerze.
- Rozumiem, ale jeśli lekarze i terapeuci uważają, że to dla niej dobre , to prawdopodobnie tak jest. - Scooter podrapał się po nosie.
- Więc gdyby lekarz powiedział Ci, że został Ci miesiąc życia i nie może nic zrobić, żeby ci pomóc uwierzyłbyś mu? - Scooter spytał trafiając w czuły punkt. Policjant westchnął, przez kilka sekund patrzył w dół a potem podniósł wzrok.
- Zobaczę co da się zrobić. - Odezwał się w końcu odwracając się i wchodząc do biura. Kiedy ten wszedł do biura Scooter wyciągnął telefon i do kogoś zadzwonił. Oparłam się o jego samochód. Słyszałam jak z kimś rozmawiał, ale nie miałam pojęcia z kim. 10 minut później zobaczyłam policjantów negocjujących z Dr Middleton'em. Po chwili obok nas zatrzymało się białe ferrari. Justin. Wyszedł z samochodu i podszedł z rękami w kieszeniach. Scooter zaczął z nim rozmawiać na co Justin zmarszczył brwi i potrząsał głową. W końcu podeszli do mnie. Spuściłam głowę.
- Przytulisz mnie? - Spytał Justin. Spojrzałam na jego uśmiech. Nigdy nie prosił o uścisk nie mówiąc już o tym, że przytulał mnie tylko wtedy jak płakałam. Uśmiechnęłam się i objęłam go ramionami. Odwzajemnił uścisk. - Nic się nie stanie okej? Wszystko będzie dobrze. - Powiedział opierając brodę na mojej głowie. Kiwnęłam głową.
- Proszę pana. - Odezwał się policjant. Odsunęłam się od Justina i zobaczyłam oficera idącego w naszym kierunku. Podszedł do Scooter'a. - Rozmawiałem z nimi wszystkimi i powiedzieli, że jeśli nie poprawi się jej w 2 tygodnie, wróci tutaj i to bez żadnego ale. - Przełknęłam ślinę. Nie ma szans, że poprawi mi się w 2 tygodnie.
- Okej, dziękuje za pomoc. - Odpowiedział. Funkcjonariusz uśmiechnął się i podszedł do radiowozu, gdzie siedział drugi policjant. Scooter odwrócił się do nas.
- Słyszeliście to? - Spytał. Oboje kiwnęliśmy głowami, ale Justin był jedynym który się uśmiechał.
_______________
omg emocje są, co myślicie? Emily wróci do kliniki? :((
(przepraszam za wszystkie błędy)
jak zwykle proszę o komentarze, chcę wiedzieć ile z was to jeszcze czyta. i jeśli zmienisz username to napisz do mnie, bo potem nie wiem na jakie pozmienialiście i nie mam jak was informować :((
Chapter 10 i 11.
Tak, znowu połączyłam rozdziały. Mam nadzieję, że wam się spodoba i przeczytajcie to co napiszę pod rozdziałem proszę :)
__________________________
Minęły 3 dni.
Byłam w studiu razem z Justinem który pracował nad nową piosenką. Zaczęłam czuć się nerwowo, ponieważ coraz więcej ludzi wchodziło do środka aby pomóc. Cicho wyszłam ze studia tak, żeby nikt mnie nie zauważył. Na zewnątrz uderzyło we mnie ciepłe powietrze. Westchnęłam i zaczęłam iść chodnikiem desperacko próbując uspokoić moje walące serce.
Nie wiedziałam nawet dlaczego wypuścili mnie z kliniki. Przecież to nie będzie tak, że wrócę do swojego dawnego ja.
Usiadłam na ławce jakieś 7 budynków od studia. Zamknęłam oczy.
- Przepraszam, proszę pani wszystko w porządku? - Usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam w górę i na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
- Liam! - Zapiszczałam. Szybko wstałam i mocno go przytuliłam. Zaśmiał się i odwzajemnił uścisk. - Co ty tu robisz? - Spytałam z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Mieszkam kilka przecznic dalej.. i jestem teraz na kawie z moją dziewczyną. - Odpowiedział.
- To fajnie! - Uśmiech nie zniknął z mojej twarzy. To tak jakby ktoś mi go dokleił, nie umiałam przestać się uśmiechać.
- Świetnie wyglądasz. Scooter dobrze się tobą zajmuje? - Spytał na co kiwnęłam głową.
- Tak, mieszkam z Justinem. - Odpowiedziałam. Uśmiechnął się i poprawił włosy. Zawsze to robił. Był jeszcze młody, miał 23 albo 24 lata. - Więc jak Ci leci w klinice? - Wzruszył ramionami.
- Teraz pracuję z inną dziewczyną. Ma 13 lat i ma szaleńczą depresję. - Wyjaśnił.
Byłam jego pierwszą pacjentką, ponieważ miał 18 lat kiedy zaczął pracować w klinice. Chyba myśleli, że idzie mu lepiej z młodszymi podopiecznymi.
- Jak długo tam będzie? Ta dziewczyna? - Spytałam. Westchnął i oblizał wargi.
- Um myślę, że rok. A jeśli będzie potrzebować więcej czasu to zostanie na dłużej. - Odpowiedział. Kiwnęłam głową i poprawiłam włosy. - Zmieniłaś fryzurę? Podcięłaś włosy? - Spytał. Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.
- Tak. - Odpowiedziałam. Po chwili podeszła do nas dziewczyna. Uśmiechała się. Miała blond włosy i zielone oczy i była ode mnie wyższa. Liam spojrzał na nią jak podawała mu kubek z kawą. Objął ją ramieniem.
- Emily, to moja dziewczyna Amanda. Amanda to jest Emily. Dziewczyna o której ci opowiadałem. - Zapoznał nas.
Mówił jej o mnie :)
- Miło Cię w końcu poznać! - Powiedziała z ciepłym uśmiechem. Przyciągnęła mnie do siebie i szybko przytuliła. Odwzajemniłam uścisk.
- Ciebie też. - Odpowiedziałam lekko się śmiejąc. Odsunęła się.
Justin's POV
Patrzyłem na wszystkich. Było tutaj mnóstwo ludzi. Ale brakowało jednej osoby..Emily.
- Hej, gdzie jest Emily? - Spytałem przez głośnik. Każdy zaczął się rozglądać.
- Nie wiem. - Odpowiedział Kenny przez drugi głośnik. Westchnąłem. Lepiej ją znajdę. Wyszedłem z pokoju. Kiedy byłem na zewnątrz spojrzałem w prawo, a następnie w lewo. Po lewej zobaczyłem 3 postacie stojące w oddali. Nie mogłem tam pójść bez ochroniarzy. Wróciłem do środka.
- Moshe, pójdziesz ze mną? - Spytałem na co mężczyzna kiwnął głową i wyszliśmy. Zaczęliśmy iść chodnikiem. Zauważyłem, że była tam Emily i facet z którym była w klinice. Podszedłem do nich.
- Hej. - Powiedziałem. Emily szybko się odwróciła.
- Oh hej Justin. - Odpowiedziała. Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na Liam'a i jakąś dziewczynę która stała obok.
- Aye. - Powiedziałem na co uśmiechnęli się do mnie. - Wracasz do środka? - Spytałem Emily. Pokręciła głową.
- Jest tam zbyt tłoczno. - Wytłumaczyła. Westchnąłem.
- Okej, ale przyjdź potem. Możemy iść coś zjeść. - Powiedziałem. Kiwnęła głową i uśmiechnęła się. - Dobrze Cię znowu widzieć. - Dodałem w stronę Liam'a i jego dziewczyny.
- Tak, Ciebie też. - Odpowiedział.
Emily's POV
Rozmawiałam z nimi jeszcze przez pół godziny, po czym wróciłam do studia.
___
Justin's POV
Minęły 3 dni. Dzisiaj miałem wywiad. Skoro wszyscy mówili o Emily, zgadywałem, że właśnie o nią mnie spytają. Emily powiedziała, że nie ma nic przeciwko jeśli trochę opowiem im o niej. Przecież i tak by się dowiedzieli. Ale mam opowiedzieć im to tylko wtedy jeśli spytają.
Usiadłem na kanapie, przed 80 ludźmi z przeprowadzającym rozmowę obok mnie. Nazywał się Michael.
- Po raz pierwszy wystąpi dzisiaj u nas Justin Bieber. - Powiedział Michael z wielkim uśmiechem. Uścisnąłem mu rękę. - Dobrze jest mieć Cię tutaj Justin. - Dorzucił. Kiwnąłem głową.
- Dobrze jest być tutaj. - Odpowiedziałem odwzajemniając uśmiech.
- Więc twoja trasa wkrótce się zaczyna! Jesteś podekscytowany?
- Wszystko rozpocznie się za 2 tygodnie! I tak, jestem bardzo podekscytowany. - Odpowiedziałem z podnieceniem. Lekko poprawiłem włosy.
- Masz nową załogę czy coś? - Spytał. Westchnąłem i kiwnąłem głową.
- Mam nowych tancerzy, nowych ochroniarzy. - Wyjaśniłem. Przesunąłem się trochę na czarnej kanapie. 4 minuty później powiedział coś, czego się spodziewałem.
- Teraz porozmawiajmy o dziewczynie.. - Powiedział wskazując na ekran za nami kiedy jej zdjęcie się tam pojawiło. Kiwnąłem głową. - Nazywa się Emily, prawda? - Przytaknąłem.
- Tak, nazywa się Emily Cross, jest siostrzenicą Scootera. Jest naprawdę słodką dziewczynę z wielkim sercem. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
Naprawdę była słodka. Nigdy nie zrobiła nikomu krzywdy ani nic z tych rzeczy.
- Wszyscy zastanawiają się dlaczego dostaje ataków paniki w sklepach. I kiedy zostałeś pytany o to powiedziałeś, że nie możesz powiedzieć. Czy dzisiaj możesz? - Spytał. Westchnąłem i przytaknąłem.
- Miała bardzo makabryczną przeszłość. Kiedy miała 13 lat obudziła się i znalazła swoich rodziców zamordowanych. Musiała iść do kliniki psychiatrycznej na 5 lat. W końcu udało jej się wyjść 2 tygodnie temu. Mieszka ze mną, bo Scooter jest w trakcie przeprowadzki. W każdym razie uh ma ataki paniki wtedy kiedy wokół niej jest dużo ludzi, ponieważ nie miała z nikim kontaktu w klinice. Ma też koszmary w których po prostu krzyczy przez sen. - Opowiedziałem. Michael był lekko pochylony przyjmując każdą informację do siebie.
- Obudziła Cię już przez swoje krzyki? - Zapytał. Kiwnąłem głową i poprawiłem włosy.
- Tak, ale mam zamiar spróbować pomóc jej przejść przez to wszystko. Nie obchodzi mnie czy mnie budzi, ponieważ ona potrzebuje tego, żeby ktoś ją pocieszał czy coś w tym stylu. - Dodałem oblizując wargi. Miałem nadzieję, że o nic więcej nie spyta ponieważ nie czułem, żebym chciał o tym mówić.
- Więc w zasadzie próbujesz ją naprawić?
- Nie, ja nie próbuję. Ja ją naprawię. - Poprawiłem go. Uśmiechnął się a tłum wydał z siebie "Awww". Też się uśmiechnąłem, po czym kolejny raz poprawiłem włosy.
Emily's POV
Byłam w aucie w ze Scooter'em w drodze do kliniki. Chcieli mnie sprawdzić i zobaczyć czy wszystko okej.
Szliśmy do biura lekarzy, gdzie oczywiście byłam bardzo znana. Usiadlam na niewygodnym krześle z którego zawsze zjeżdżałam.
- Ok Emily, jak się ostatnio czujesz? - Spytał Dr. Middleton. Wzruszyłam ramionami.
- Dobrze, tak sądzę. - Odpowiedziałam spuszczając wzrok.
- Miałaś jakieś sny czy coś w tym stylu? - Kiwnęłam głową i spojrzałam na niego. - Jakie?
- Te co zawsze. - Powiedziałam. Wiedział, co mi się śniło. Dręczyły mnie także kiedy byłam tutaj.
- Jak częste są? - Spytał. Oblizałam nerwowo wargi.
- Co noc, tak myślę. - Kiwnął głową i napisał coś na kartce papieru którą miał przed sobą.
- Był taki czas kiedy czułaś niepokój lub depresję? - Westchnęłam i kiwnęłam głową. Ostatniej nocy byłam przygnębiona, bo zaczęłam myśleć o mojej mamie. Zanim zginęła była między nami silna więź. I kiedy zobaczyłam ją w kałuży krwi jakaś część mnie wtedy umarła. - Czy twoje serce przyśpieszało bez powodu? - Zapytał.
- Tak. - Odpowiedziałam cicho. Doktor po raz kolejny coś zapisał. Spojrzałam na Scooter'a i zauważyłam, że obserwował to co doktor pisał na kartce. Było widać na jego twarzy, że nie było to nic dobrego. 20 minut później Dr. Middleton wyglądał na zmartwionego.
- Co jest? - Spytał Scooter.
- Widzisz.. Emily ciągle ma wiele objawów, nie jest to dobre. Kiedy wychodziła wydawało się, że jest okej ale teraz mam wrażenie, że jest gorzej. - Wyjaśnił. Przełknęłam ślinę.
- Co możemy z tym zrobić? - Zapytał Scooter. Dr. Middleton zerknął na kartkę papieru teraz całkowicie zapisaną.
- Musi tutaj wrócić na chwilę. - Odpowiedział. Pokręciłam głową i spojrzałam na Scooter'a który był w ciężkim szoku. Moje oczy wypełniły się łzami. Nie chcę tu wracać, nie chcę być znowu zamknięta.
- Nie chcę. - Powiedziałam cicho.
- To nie zależy od Ciebie. - Powiedział doktor głośno i wyraźnie. Spojrzałam na moje paznokcie.
- Ona tutaj nie wróci. - W końcu odezwał się Scooter.
- Proszę pana, to będzie dla niej najlepszym rozwiązaniem. - Spokojnie dodał Dr. Middleton. Scooter pokręcił przecząco głową.
- Nie, nie będzie. - Powiedział a ja wciąż siedziałam ze spuszczoną głową.
_______________
Omg Emily ma wrócić do kliniki? Co myślicie? :O
PYTANIA, TWITTER, zapisujcie się do INFORMOWANYCH.
follownijcie na twitterze Emily i Justina
jak zwykle proszę was o komentarze kochani, kocham was mocno <3
PRZECZYTAJCIE TO:
Mam do was wielką prośbę. Biorę udział w konkursie o płytę Believe Acoustic. Wystarczy, że dacie RT temu tweetowi https://twitter.com/tributeCher/status/332952670002376704 i naprawdę bardzo mi pomożecie. Mogę na was liczyć? Błagam was o to i z góry bardzo wam dziękuje, kocham was <3
@tributeCher
__________________________
Minęły 3 dni.
Byłam w studiu razem z Justinem który pracował nad nową piosenką. Zaczęłam czuć się nerwowo, ponieważ coraz więcej ludzi wchodziło do środka aby pomóc. Cicho wyszłam ze studia tak, żeby nikt mnie nie zauważył. Na zewnątrz uderzyło we mnie ciepłe powietrze. Westchnęłam i zaczęłam iść chodnikiem desperacko próbując uspokoić moje walące serce.
Nie wiedziałam nawet dlaczego wypuścili mnie z kliniki. Przecież to nie będzie tak, że wrócę do swojego dawnego ja.
Usiadłam na ławce jakieś 7 budynków od studia. Zamknęłam oczy.
- Przepraszam, proszę pani wszystko w porządku? - Usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam w górę i na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
- Liam! - Zapiszczałam. Szybko wstałam i mocno go przytuliłam. Zaśmiał się i odwzajemnił uścisk. - Co ty tu robisz? - Spytałam z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Mieszkam kilka przecznic dalej.. i jestem teraz na kawie z moją dziewczyną. - Odpowiedział.
- To fajnie! - Uśmiech nie zniknął z mojej twarzy. To tak jakby ktoś mi go dokleił, nie umiałam przestać się uśmiechać.
- Świetnie wyglądasz. Scooter dobrze się tobą zajmuje? - Spytał na co kiwnęłam głową.
- Tak, mieszkam z Justinem. - Odpowiedziałam. Uśmiechnął się i poprawił włosy. Zawsze to robił. Był jeszcze młody, miał 23 albo 24 lata. - Więc jak Ci leci w klinice? - Wzruszył ramionami.
- Teraz pracuję z inną dziewczyną. Ma 13 lat i ma szaleńczą depresję. - Wyjaśnił.
Byłam jego pierwszą pacjentką, ponieważ miał 18 lat kiedy zaczął pracować w klinice. Chyba myśleli, że idzie mu lepiej z młodszymi podopiecznymi.
- Jak długo tam będzie? Ta dziewczyna? - Spytałam. Westchnął i oblizał wargi.
- Um myślę, że rok. A jeśli będzie potrzebować więcej czasu to zostanie na dłużej. - Odpowiedział. Kiwnęłam głową i poprawiłam włosy. - Zmieniłaś fryzurę? Podcięłaś włosy? - Spytał. Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.
- Tak. - Odpowiedziałam. Po chwili podeszła do nas dziewczyna. Uśmiechała się. Miała blond włosy i zielone oczy i była ode mnie wyższa. Liam spojrzał na nią jak podawała mu kubek z kawą. Objął ją ramieniem.
- Emily, to moja dziewczyna Amanda. Amanda to jest Emily. Dziewczyna o której ci opowiadałem. - Zapoznał nas.
Mówił jej o mnie :)
- Miło Cię w końcu poznać! - Powiedziała z ciepłym uśmiechem. Przyciągnęła mnie do siebie i szybko przytuliła. Odwzajemniłam uścisk.
- Ciebie też. - Odpowiedziałam lekko się śmiejąc. Odsunęła się.
Justin's POV
Patrzyłem na wszystkich. Było tutaj mnóstwo ludzi. Ale brakowało jednej osoby..Emily.
- Hej, gdzie jest Emily? - Spytałem przez głośnik. Każdy zaczął się rozglądać.
- Nie wiem. - Odpowiedział Kenny przez drugi głośnik. Westchnąłem. Lepiej ją znajdę. Wyszedłem z pokoju. Kiedy byłem na zewnątrz spojrzałem w prawo, a następnie w lewo. Po lewej zobaczyłem 3 postacie stojące w oddali. Nie mogłem tam pójść bez ochroniarzy. Wróciłem do środka.
- Moshe, pójdziesz ze mną? - Spytałem na co mężczyzna kiwnął głową i wyszliśmy. Zaczęliśmy iść chodnikiem. Zauważyłem, że była tam Emily i facet z którym była w klinice. Podszedłem do nich.
- Hej. - Powiedziałem. Emily szybko się odwróciła.
- Oh hej Justin. - Odpowiedziała. Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na Liam'a i jakąś dziewczynę która stała obok.
- Aye. - Powiedziałem na co uśmiechnęli się do mnie. - Wracasz do środka? - Spytałem Emily. Pokręciła głową.
- Jest tam zbyt tłoczno. - Wytłumaczyła. Westchnąłem.
- Okej, ale przyjdź potem. Możemy iść coś zjeść. - Powiedziałem. Kiwnęła głową i uśmiechnęła się. - Dobrze Cię znowu widzieć. - Dodałem w stronę Liam'a i jego dziewczyny.
- Tak, Ciebie też. - Odpowiedział.
Emily's POV
Rozmawiałam z nimi jeszcze przez pół godziny, po czym wróciłam do studia.
___
Justin's POV
Minęły 3 dni. Dzisiaj miałem wywiad. Skoro wszyscy mówili o Emily, zgadywałem, że właśnie o nią mnie spytają. Emily powiedziała, że nie ma nic przeciwko jeśli trochę opowiem im o niej. Przecież i tak by się dowiedzieli. Ale mam opowiedzieć im to tylko wtedy jeśli spytają.
Usiadłem na kanapie, przed 80 ludźmi z przeprowadzającym rozmowę obok mnie. Nazywał się Michael.
- Po raz pierwszy wystąpi dzisiaj u nas Justin Bieber. - Powiedział Michael z wielkim uśmiechem. Uścisnąłem mu rękę. - Dobrze jest mieć Cię tutaj Justin. - Dorzucił. Kiwnąłem głową.
- Dobrze jest być tutaj. - Odpowiedziałem odwzajemniając uśmiech.
- Więc twoja trasa wkrótce się zaczyna! Jesteś podekscytowany?
- Wszystko rozpocznie się za 2 tygodnie! I tak, jestem bardzo podekscytowany. - Odpowiedziałem z podnieceniem. Lekko poprawiłem włosy.
- Masz nową załogę czy coś? - Spytał. Westchnąłem i kiwnąłem głową.
- Mam nowych tancerzy, nowych ochroniarzy. - Wyjaśniłem. Przesunąłem się trochę na czarnej kanapie. 4 minuty później powiedział coś, czego się spodziewałem.
- Teraz porozmawiajmy o dziewczynie.. - Powiedział wskazując na ekran za nami kiedy jej zdjęcie się tam pojawiło. Kiwnąłem głową. - Nazywa się Emily, prawda? - Przytaknąłem.
- Tak, nazywa się Emily Cross, jest siostrzenicą Scootera. Jest naprawdę słodką dziewczynę z wielkim sercem. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
Naprawdę była słodka. Nigdy nie zrobiła nikomu krzywdy ani nic z tych rzeczy.
- Wszyscy zastanawiają się dlaczego dostaje ataków paniki w sklepach. I kiedy zostałeś pytany o to powiedziałeś, że nie możesz powiedzieć. Czy dzisiaj możesz? - Spytał. Westchnąłem i przytaknąłem.
- Miała bardzo makabryczną przeszłość. Kiedy miała 13 lat obudziła się i znalazła swoich rodziców zamordowanych. Musiała iść do kliniki psychiatrycznej na 5 lat. W końcu udało jej się wyjść 2 tygodnie temu. Mieszka ze mną, bo Scooter jest w trakcie przeprowadzki. W każdym razie uh ma ataki paniki wtedy kiedy wokół niej jest dużo ludzi, ponieważ nie miała z nikim kontaktu w klinice. Ma też koszmary w których po prostu krzyczy przez sen. - Opowiedziałem. Michael był lekko pochylony przyjmując każdą informację do siebie.
- Obudziła Cię już przez swoje krzyki? - Zapytał. Kiwnąłem głową i poprawiłem włosy.
- Tak, ale mam zamiar spróbować pomóc jej przejść przez to wszystko. Nie obchodzi mnie czy mnie budzi, ponieważ ona potrzebuje tego, żeby ktoś ją pocieszał czy coś w tym stylu. - Dodałem oblizując wargi. Miałem nadzieję, że o nic więcej nie spyta ponieważ nie czułem, żebym chciał o tym mówić.
- Więc w zasadzie próbujesz ją naprawić?
- Nie, ja nie próbuję. Ja ją naprawię. - Poprawiłem go. Uśmiechnął się a tłum wydał z siebie "Awww". Też się uśmiechnąłem, po czym kolejny raz poprawiłem włosy.
Emily's POV
Byłam w aucie w ze Scooter'em w drodze do kliniki. Chcieli mnie sprawdzić i zobaczyć czy wszystko okej.
Szliśmy do biura lekarzy, gdzie oczywiście byłam bardzo znana. Usiadlam na niewygodnym krześle z którego zawsze zjeżdżałam.
- Ok Emily, jak się ostatnio czujesz? - Spytał Dr. Middleton. Wzruszyłam ramionami.
- Dobrze, tak sądzę. - Odpowiedziałam spuszczając wzrok.
- Miałaś jakieś sny czy coś w tym stylu? - Kiwnęłam głową i spojrzałam na niego. - Jakie?
- Te co zawsze. - Powiedziałam. Wiedział, co mi się śniło. Dręczyły mnie także kiedy byłam tutaj.
- Jak częste są? - Spytał. Oblizałam nerwowo wargi.
- Co noc, tak myślę. - Kiwnął głową i napisał coś na kartce papieru którą miał przed sobą.
- Był taki czas kiedy czułaś niepokój lub depresję? - Westchnęłam i kiwnęłam głową. Ostatniej nocy byłam przygnębiona, bo zaczęłam myśleć o mojej mamie. Zanim zginęła była między nami silna więź. I kiedy zobaczyłam ją w kałuży krwi jakaś część mnie wtedy umarła. - Czy twoje serce przyśpieszało bez powodu? - Zapytał.
- Tak. - Odpowiedziałam cicho. Doktor po raz kolejny coś zapisał. Spojrzałam na Scooter'a i zauważyłam, że obserwował to co doktor pisał na kartce. Było widać na jego twarzy, że nie było to nic dobrego. 20 minut później Dr. Middleton wyglądał na zmartwionego.
- Co jest? - Spytał Scooter.
- Widzisz.. Emily ciągle ma wiele objawów, nie jest to dobre. Kiedy wychodziła wydawało się, że jest okej ale teraz mam wrażenie, że jest gorzej. - Wyjaśnił. Przełknęłam ślinę.
- Co możemy z tym zrobić? - Zapytał Scooter. Dr. Middleton zerknął na kartkę papieru teraz całkowicie zapisaną.
- Musi tutaj wrócić na chwilę. - Odpowiedział. Pokręciłam głową i spojrzałam na Scooter'a który był w ciężkim szoku. Moje oczy wypełniły się łzami. Nie chcę tu wracać, nie chcę być znowu zamknięta.
- Nie chcę. - Powiedziałam cicho.
- To nie zależy od Ciebie. - Powiedział doktor głośno i wyraźnie. Spojrzałam na moje paznokcie.
- Ona tutaj nie wróci. - W końcu odezwał się Scooter.
- Proszę pana, to będzie dla niej najlepszym rozwiązaniem. - Spokojnie dodał Dr. Middleton. Scooter pokręcił przecząco głową.
- Nie, nie będzie. - Powiedział a ja wciąż siedziałam ze spuszczoną głową.
_______________
Omg Emily ma wrócić do kliniki? Co myślicie? :O
PYTANIA, TWITTER, zapisujcie się do INFORMOWANYCH.
follownijcie na twitterze Emily i Justina
jak zwykle proszę was o komentarze kochani, kocham was mocno <3
PRZECZYTAJCIE TO:
Mam do was wielką prośbę. Biorę udział w konkursie o płytę Believe Acoustic. Wystarczy, że dacie RT temu tweetowi https://twitter.com/tributeCher/status/332952670002376704 i naprawdę bardzo mi pomożecie. Mogę na was liczyć? Błagam was o to i z góry bardzo wam dziękuje, kocham was <3
@tributeCher
Chapter 9.
3 dni później siedziałam na dworze oglądając Justina, Fredo, Ryana i Dana grających w koszykówkę. Ciara była obok mnie i robiła coś na telefonie. Ja wciąż nie wiedziałam jak używać mojego...
Usłyszałam jak wzdycha i spojrzałam na nią.
- Chcesz iść na plażę? - Spytała gryząc wargę.
- Nie bardzo. - Odpowiedziałam. Nie lubiłam pokazywać mojego brzucha. Lekko uderzyła mnie w ramię.
- No chooodź. - Zaczęła cicho skomleć. Pokręciłam głową. - Idziesz! I nie obchodzi mnie czy będę musiała cię tam zaciągnąć! - Powiedziała wstając. Chwyciła moje ramię i pociągnęła mnie. Jęknęłam.
- Nie! - Zaprotestowałam. Zaczęłam siadać z powrotem, ale zanim mi się to udało znowu zostałam podciągnięta do góry.
- Tylko ty i ja. - Powiedziała. Jęknełam. - Możesz pożyczyć któryś z moich kostiumów kąpielowych. - Dodała z desperacją na twarzy. Westchnęłam.
- W porządku. - Odpowiedziałam. Zaczęła piszczeć i ciągnąć mnie do domu. Kilka minut później weszła do szafy i zaczęła ją przeszukiwać. Rzuciła we mnie bikini. Szybko je złapałam.
- Idź je przymierzyć. - Rozkazała.
Westchnęłam i weszłam do łazienki. Przebranie się zajęło mi 5 minut. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
Nienawidzę mojego ciała.
Usłyszałam pukanie do drzwi. (http://weheartit.com/entry/43780143/via/shuttafuckupandkissme)
- Tak? - Spytałam.
- Przebrałaś się już? - Odezwała się Ciara z drugiej strony drzwi.
- Tak.. Ale nie chcę wychodzić. - Usiadłam na brzegu wanny.
- Chodź, pokaż się. - Poprosiła. Westchnęłam i wstałam. Otworzyłam drzwi a ona popatrzyła na mnie.
- Wyglądasz wspaniale! - Skomentowała z wielkim uśmiechem. Pokręciłam głową przecząco na co jęknęła. - Zaraz wracam. - Powiedziała wychodząc. Usiadłam na krawędzi wanny.
Kilka minut później usłyszałam jak Ciara z kimś rozmawia. Zobaczyłam ją, Justina, Fredo, Ryana i Dana.
- Więc, jak wygląda? - Spytała ich wskazując na mnie. Spuściłam wzrok.
- Mhm wygląda świetnie. - Usłyszałam słowa Justina na co lekko się uśmiechnęłam.
- Widzisz Emily wyglądasz świetnie. Więc wstawaj i chodź. - Ciara wskazała na mnie palcem. Wstałam i spojrzałam w górę. Zobaczyłam Justina patrzącego na mnie.
- Jestem gotowa, ale założę na to tylko koszulkę i szorty. - Powiedziałam przechodząc obok niego.
20 minut później ja i Ciara byłyśmy na plaży. Zaczęłyśmy spacerować po piasku.
- Więc co myślisz o Justinie? - Spytała z uśmieszkiem. Wzruszyłam ramionami.
- Jest w porządku. - Odpowiedziałam. Jej oczy się rozszerzyły.
- Oficjalnie po raz pierwszy usłyszałam jak ktoś tak powiedział po poznaniu go. - Zachichotałam.
- Jak długo ty i Fredo się spotykacie? - Miała 20 lat.
Tak wiem, że nie wyglądała na tyle.
- Jakieś 2 lata. - Delikatnie położyła ręcznik na suchym piasku. Zrobiłam to co ona i usiadłam.
Obserwowałam ocean. Fale rozbijały się o brzeg co wywoływało przyjemny dźwięk.
- Jak długo byłaś......tam? - Spytała wiedząc, że będę wiedziała o co chodzi.
- 5 lat. - Odpowiedziałam cicho. Przysunęłam nogi do piersi i oparłam brodę na kolanach.
- Miałaś wtedy kiedykolwiek chłopaka? - Odwróciłam głowę aby na nią spojrzeć.
- Tak, ale to nie trwało długo. - Popatrzyła na mnie. Widać było, że chce znać szczegóły. - Nazywał się Freddie i miał 13 lat. Był rok starszy ode mnie. Miesiąc przed tym wszystkim co się zdarzyło rzucił mnie, bo najwidoczniej nie byłam dla niego dość ładna. Na szczęście byliśmy razem tylko jakieś 2 miesiące. - Wyjaśniłam.
- Beznadziejny chłopak, huh? - Spytała, zaśmiałam się.
- Chyba nie wszyscy są tacy, ale tak. - Odpowiedziałam i ona też się zaśmiała.
- Dzięki Bogu za tych normalnych. - Powiedziała z uśmiechem i spojrzała w stronę oceanu.
- Tak.. - Oblizałam wargi.
Nie byłam dość ładna dla niego i dla każdego innego.. i wciąż nie jestem.
__________________
Wiem, że rozdziały są krótkie ale autorka takie pisze. Może następnym razem znowu połącze :)
Taka sprawa...
Nie chciałam zakładać postaciom z ff kont na twitterze, bo sama uważam, że powstaje ich ostatnio mnóstwo, ale ostatnio ktoś przesłał mi w komentarzu link do konta Emily. Jest mi bardzo miło, że ktoś je założył, więc skoro ktoś już to zrobił to możecie ich follownąć :)) @EmilyCrossxx i @JustinFixYouPL
Proszę was również o komentarze, bo chcę wiedzieć czy to czytacie i czy wam się podoba.
Przepraszam również za wszystkie błędy :)
pytania?
/@tributeCher
Usłyszałam jak wzdycha i spojrzałam na nią.
- Chcesz iść na plażę? - Spytała gryząc wargę.
- Nie bardzo. - Odpowiedziałam. Nie lubiłam pokazywać mojego brzucha. Lekko uderzyła mnie w ramię.
- No chooodź. - Zaczęła cicho skomleć. Pokręciłam głową. - Idziesz! I nie obchodzi mnie czy będę musiała cię tam zaciągnąć! - Powiedziała wstając. Chwyciła moje ramię i pociągnęła mnie. Jęknęłam.
- Nie! - Zaprotestowałam. Zaczęłam siadać z powrotem, ale zanim mi się to udało znowu zostałam podciągnięta do góry.
- Tylko ty i ja. - Powiedziała. Jęknełam. - Możesz pożyczyć któryś z moich kostiumów kąpielowych. - Dodała z desperacją na twarzy. Westchnęłam.
- W porządku. - Odpowiedziałam. Zaczęła piszczeć i ciągnąć mnie do domu. Kilka minut później weszła do szafy i zaczęła ją przeszukiwać. Rzuciła we mnie bikini. Szybko je złapałam.
- Idź je przymierzyć. - Rozkazała.
Westchnęłam i weszłam do łazienki. Przebranie się zajęło mi 5 minut. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
Nienawidzę mojego ciała.
Usłyszałam pukanie do drzwi. (http://weheartit.com/entry/43780143/via/shuttafuckupandkissme)
- Tak? - Spytałam.
- Przebrałaś się już? - Odezwała się Ciara z drugiej strony drzwi.
- Tak.. Ale nie chcę wychodzić. - Usiadłam na brzegu wanny.
- Chodź, pokaż się. - Poprosiła. Westchnęłam i wstałam. Otworzyłam drzwi a ona popatrzyła na mnie.
- Wyglądasz wspaniale! - Skomentowała z wielkim uśmiechem. Pokręciłam głową przecząco na co jęknęła. - Zaraz wracam. - Powiedziała wychodząc. Usiadłam na krawędzi wanny.
Kilka minut później usłyszałam jak Ciara z kimś rozmawia. Zobaczyłam ją, Justina, Fredo, Ryana i Dana.
- Więc, jak wygląda? - Spytała ich wskazując na mnie. Spuściłam wzrok.
- Mhm wygląda świetnie. - Usłyszałam słowa Justina na co lekko się uśmiechnęłam.
- Widzisz Emily wyglądasz świetnie. Więc wstawaj i chodź. - Ciara wskazała na mnie palcem. Wstałam i spojrzałam w górę. Zobaczyłam Justina patrzącego na mnie.
- Jestem gotowa, ale założę na to tylko koszulkę i szorty. - Powiedziałam przechodząc obok niego.
20 minut później ja i Ciara byłyśmy na plaży. Zaczęłyśmy spacerować po piasku.
- Więc co myślisz o Justinie? - Spytała z uśmieszkiem. Wzruszyłam ramionami.
- Jest w porządku. - Odpowiedziałam. Jej oczy się rozszerzyły.
- Oficjalnie po raz pierwszy usłyszałam jak ktoś tak powiedział po poznaniu go. - Zachichotałam.
- Jak długo ty i Fredo się spotykacie? - Miała 20 lat.
Tak wiem, że nie wyglądała na tyle.
- Jakieś 2 lata. - Delikatnie położyła ręcznik na suchym piasku. Zrobiłam to co ona i usiadłam.
Obserwowałam ocean. Fale rozbijały się o brzeg co wywoływało przyjemny dźwięk.
- Jak długo byłaś......tam? - Spytała wiedząc, że będę wiedziała o co chodzi.
- 5 lat. - Odpowiedziałam cicho. Przysunęłam nogi do piersi i oparłam brodę na kolanach.
- Miałaś wtedy kiedykolwiek chłopaka? - Odwróciłam głowę aby na nią spojrzeć.
- Tak, ale to nie trwało długo. - Popatrzyła na mnie. Widać było, że chce znać szczegóły. - Nazywał się Freddie i miał 13 lat. Był rok starszy ode mnie. Miesiąc przed tym wszystkim co się zdarzyło rzucił mnie, bo najwidoczniej nie byłam dla niego dość ładna. Na szczęście byliśmy razem tylko jakieś 2 miesiące. - Wyjaśniłam.
- Beznadziejny chłopak, huh? - Spytała, zaśmiałam się.
- Chyba nie wszyscy są tacy, ale tak. - Odpowiedziałam i ona też się zaśmiała.
- Dzięki Bogu za tych normalnych. - Powiedziała z uśmiechem i spojrzała w stronę oceanu.
- Tak.. - Oblizałam wargi.
Nie byłam dość ładna dla niego i dla każdego innego.. i wciąż nie jestem.
__________________
Wiem, że rozdziały są krótkie ale autorka takie pisze. Może następnym razem znowu połącze :)
Taka sprawa...
Nie chciałam zakładać postaciom z ff kont na twitterze, bo sama uważam, że powstaje ich ostatnio mnóstwo, ale ostatnio ktoś przesłał mi w komentarzu link do konta Emily. Jest mi bardzo miło, że ktoś je założył, więc skoro ktoś już to zrobił to możecie ich follownąć :)) @EmilyCrossxx i @JustinFixYouPL
Proszę was również o komentarze, bo chcę wiedzieć czy to czytacie i czy wam się podoba.
Przepraszam również za wszystkie błędy :)
pytania?
/@tributeCher
Chapter 7 i 8.
Na samym początku chciałam powiedzieć dlaczego połączyłam rozdziały. 7 był bardzo krótki, miał tylko 300 coś słów a nie chciałam dodawać takiego krótkiego, więc dodaję od razu 8. Mam nadzieję, że się cieszycie :)
________________________________
- Cześć mała. - Powiedział mężczyzna otwierając drzwi mojej sypialni. Otworzyłam szeroko oczy. Jego uśmiech.. To on!
- Nie, proszę! - Błagałam kiedy podchodził bliżej z wymierzonym na mnie pistoletem. Łzy płynęły z moich oczu.
Szybko wstałam z mojego łóżka i spróbowałam wydostać się z pokoju, ale on mnie złapał i rzucił na podłogę. Wymierzył we mnie pistolet.
- Proszę! - Krzyczałam.
- Krzyczenie Ci nie pomoże. Wszyscy na których ci zależało odeszli. - Powiedział z demonicznym uśmiechem. Rozglądnęłam się po pokoju. Zobaczyłam mamę i tatę leżących w kałużach własnej krwi. Byli martwi. Był tam także Scooter. Nóż był wbity w jego serce.
- Proszę, zrobię wszystko! - Krzyczałam. Oblizałam wargi i poczułam smak moich słonych łez. Jego palec wolno przesunął się na spust. Zamknęłam oczy i czekałam aż moje życie się zakończy. Huk milknie.
- Emily! - Usłyszałam krzyk.
Obudziłam się płacząc. Justin mocno mnie obejmował.
- Shhh.. jest okej.. to był tylko sen. - Powiedział kiedy płakałam na jego nagą pierś. - Jest okej.. - Powtórzył.
Justin's POV.
Obudziłem się słysząc krzyk Emily. Szybko wstałem z łóżka i pobiegłem do jej pokoju. Okazało się, że krzyczała przez sen.
- Emily! - Odezwałem się zaniepokojony i podbiegłem do niej. Od razu jak się obudziła zaczęła płakać. Przytuliłem ją.
- Shh.. jest okej.. to był tylko sen.. - Powiedziałem chociaż nie wiedziałem co mam robić. Wypłakiwała oczy na mojej piersi a ja nie miałem pojęcia o co chodzi. - Jest okej.. - Powtórzyłem nie wiedząc co powiedzieć. Cała się trzęsła i ciężko oddychała. Wszystko co mogłem zrobić to trzymać ją blisko siebie i próbować pocieszać w jakiś sposób. Scooter wciąż nie powiedział mi co strasznego jej się stało, że była w klinice tak długo ale w tym momencie nie obchodziło mnie to. Chciałem tylko, żeby się uspokoiła.
___________
Justin's POV.
Ostatnia noc była nerwowa. Uspokajanie Emily zajęło mi 20 minut. Zostałem jednak w jej pokoju na wszelki wypadek.
Obudziłem się rano, a ona spała obok mnie. Ziewnąłem i rozciągnęłam się. Zszedłem z łóżka i cicho wyszedłem z pokoju na dół. Słyszałem odgłosy dochodzące z dołu, więc pewnie ktoś już nie spał. Kiedy zszedłem po schodach, zobaczyłem Fredo. Oglądał telewizję i robił zdjęcia przypadkowym rzeczom.
- Em.. Co ty robisz? - Spytałem. Spojrzał na mnie, kiedy wchodziłem w głąb pokoju.
- Nudzi mi się. - Odpowiedział, odwracając się.
- Słyszałeś Emily w nocy? - Dziwnie na mnie zerknął.
- Nie..? - Kiwnąłem głową i usiadłem obok niego.
- Krzyczała we śnie. Wbiegłem do jej pokoju a ona po prostu to robiła. - Wytłumaczyłem. Uniósł brwi.
- Cholera. Co jej się śniło? - Wzruszyłem ramionami. - Naprawdę musiało jej się przytrafić coś złego. - Stwierdził.
Wyciągnąłem telefon.
- Sprawdzę to. - Wpisałem jej imię i nazwisko w google. Od razu pojawiły się jej zdjęcia w gazetach i artykuły o niej. Otworzyłem jeden i zacząłem czytać.
"W nocy 27 lipca młoda dziewczyna Emily Cross została obudzona przez głośny huk, później odkryła, że jej rodzice zostali zamordowani przez nieznajomego mężczyznę. Policja stwierdziła, że jedynymi dowodami były dwa pojedyncze pociski leżące obok ciał. Po ciągłych rozmowach z Emily Cross nie umieli stwierdzić nic nowego." - Przeczytałem. Jasna cholera.
- Kiepsko. - Odezwał się Fredo. Kiwnąłem głową i kliknąłem jeszcze inny.
"Młoda dziewczyna która znalazła swoich rodziców zamordowanych; Emily Cross, została wysłana do szpitala psychiatrycznego w celu zarządzania jej Zespołem Stresu Pourazowego, po ataku paniki u jej babci." - Przeczytałem część głośno. Chwilę patrzyłem na ekran. - Um.. Idę zrobić coś na śniadanie. - Cicho wstałem i ruszyłem do kuchni.
Emily's POV.
Obudziłam się kiedy ktoś potrząsnął moim ramieniem. Zamrugałam i otworzyłam oczy. Zobaczyłam Justina. Szybko usiadłam a on się uśmiechnął.
- Dzień dobry. - Powiedział podając mi tacę z jedzeniem. Chwyciłam ją. - Nie wiedziałem co lubisz, więc po prostu zrobiłem wszystko. - Wytłumaczył drapiąc się po karku. Lekko się uśmiechnęłam. Zobaczyłam tosty, bekon, naleśniki, truskawki i sok pomarańczowy. Chwyciłam truskawkę i wzięłam kęs. Jej słodycz wypełniła mi usta. Oblizałam wargi.
- Dziękuję. - Powiedziałam na co się uśmiechnął.
- Nie ma sprawy. - Odparł po czym wstał i odwrócił się do wyjścia.
- Czekaj. - Zatrzymałam go. Spojrzał na mnie. - Przykro mi z powodu ostatniej nocy.. - Powiedziałam a on potrząsnął głową.
- Jest okej. Nie mogłem pozwolić żebyś wypłakała oczy. - Spuściłam wzrok. Z powrotem usiadł obok mnie na łóżku. Zerknęłam na niego. - Jestem tutaj, i pomogę Ci. - Patrzył prosto na mnie. Pokręciłam głową.
- Nie możesz. - Powiedziałam. Popatrzyłam w dół upewniając się, że nie patrzę w jego cudowne oczy.
- Cóż.. Mam zamiar spróbować. - Odezwał się. Po chwili poczułam, że wstaje. Parę sekund później usłyszałam zamykane drzwi. Westchnęłam i zaczęłam jeść.
Lekarz, pielęgniarki, terapeuci i kilka innych osób próbowało mi pomóc. Udawało im się tylko do jednego punktu. Jak normalnemu chłopakowi może się to udać? Nie wie jak sobie ze mną radzić, więc na pewno nie potrafi mnie naprawić. Ale musiałam przyznać, że dobrze gotował i śpiewał jak anioł.
________________
Kilka godzin później przebrałam się (http://weheartit.com/entry/43723741/via/ginajust), następnie uczesałam włosy jak zawsze i nałożyłam na twarz drobny makijaż.
- Emily! - Usłyszałam krzyk Ciary. Westchnęłam. Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze, a następnie zeszłam na dół. Wszyscy stali w salonie.
- Em.. wołałaś mnie? - Spytałam powoli wchodząc do pokoju.
- Za 30 minut mam wywiad. Chcesz iść? Spotka się tam z nami Scooter. - Odezwał się Justin z pełnym nadziei uśmiechem. Westchnęłam.
- Chyba. - Odpowiedziałam na co uśmiechnął się szerzej.
- Powinniśmy już iść. - Kiwnęłam głową. Przeszedł obok mnie a ja niechętnie poszłam za nim. Złapał kluczyki do samochodu i zaczął kręcić nimi na palcu. Przeszliśmy na dół do garażu. Zastanawiałam się jakim autem dzisiaj pojedziemy.
Skończyło się na chromowanym Fiskerze, który był chyba ulubieńcem Justina. Kiedy jechaliśmy przez miasto, obserwowałam ludzi przechadzających się na ulicy. Nie mogłabym im pomóc, ale zastanawiałam się czy ich życie jest takie jak moje. A może mają kogoś bliskiego w szpitalu czy też prowadzą życie idealne.
- Jesteśmy na miejscu. - Powiedział Justin parkując samochód na parkingu z tyłu budynku. Oboje wyszliśmy z auta. Rozglądnęłam się i zobaczyłam kilka mężczyzn z kamerami i dokładnie tak jak przewidywałam flesze zaczynają błyskać. Jęknęłam.
- Nie rozumiem jak możesz być do tego przyzwyczajony. - Odezwałam się na co chłopak się zaśmiał i wzruszył ramionami.
- Trzymaj się blisko mnie i najlepiej nic nie mów. - Powiedział. Mężczyźni są coraz bliżej. Justin przyciąga mnie bliżej obejmując mnie w tali. Po chwili szybko zabiera rękę. Kiedy nareszcie dostaliśmy się do środka zostaliśmy powitani przez kobiety na około 30letnie, które powiedziały nam gdzie mamy iść.
25 minut później Justin siedział z dwoma mężczyznami i dwoma dziewczynami. Zadawali mu losowe pytania o jego życie i pracę. Ja po prostu się rozglądałam. Usłyszałam, że mówią moje imię więc szybko na nich zerknęłam.
- Uh, to siostrzenica Scootera i naprawdę słodka dziewczyna. - Powiedział Justin na co się uśmiechnęłam.
- Ostatnio spędzasz z nią bardzo dużo czasu. - Zauważyła jedna dziewczyna. Chłopak chrząknął.
- Tak, bo na jakiś czas mieszka u mnie w domu, ponieważ Scooter wyjechał i jest ciągle w ruchu, wiecie. - Wytłumaczył spoglądając na mnie.
- Więc, to wszystko co jest pomiędzy wami? Ponieważ jest wiele plotek które mówią, że się spotykacie. - Powiedział mężczyzna. Moje oczy się rozszerzyły.
Co? Przecież to nie są nawet randki!
- Nie. Nie spotykamy się. Znam ją od 4 dni. - Odezwał się też dość zszokowany Justin. Wszyscy kiwnęli głowami i spojrzeli na mnie. Spuściłam wzrok nie chcąc nawiązać kontaktu z żadnym z nich.
________________________
Więc Justin zajął się Emily jak zawsze. Jejku jaki on jest słodki dskjdsgdsh. A co wy myślicie? :)
Jeśli macie pytania to zadawajcie TUTAJ :)
Możecie zapisywać się do INFORMOWANYCH TUTAJ :)
Mam też nadzieję, że podoba wam się nagłówek. Taki jakiś zrobiłam.
Jeśli czytacie to bardzo bardzo was proszę o komentarze. Ostatnio mam wrażenie, że tłumaczę to dla siebie. Nawet jeśli nie wiesz co napisać, to po prostu coś typu "czytam :)" wystarczy.
Kocham was bardzo mocno <3
/@tributeCher
________________________________
- Cześć mała. - Powiedział mężczyzna otwierając drzwi mojej sypialni. Otworzyłam szeroko oczy. Jego uśmiech.. To on!
- Nie, proszę! - Błagałam kiedy podchodził bliżej z wymierzonym na mnie pistoletem. Łzy płynęły z moich oczu.
Szybko wstałam z mojego łóżka i spróbowałam wydostać się z pokoju, ale on mnie złapał i rzucił na podłogę. Wymierzył we mnie pistolet.
- Proszę! - Krzyczałam.
- Krzyczenie Ci nie pomoże. Wszyscy na których ci zależało odeszli. - Powiedział z demonicznym uśmiechem. Rozglądnęłam się po pokoju. Zobaczyłam mamę i tatę leżących w kałużach własnej krwi. Byli martwi. Był tam także Scooter. Nóż był wbity w jego serce.
- Proszę, zrobię wszystko! - Krzyczałam. Oblizałam wargi i poczułam smak moich słonych łez. Jego palec wolno przesunął się na spust. Zamknęłam oczy i czekałam aż moje życie się zakończy. Huk milknie.
- Emily! - Usłyszałam krzyk.
Obudziłam się płacząc. Justin mocno mnie obejmował.
- Shhh.. jest okej.. to był tylko sen. - Powiedział kiedy płakałam na jego nagą pierś. - Jest okej.. - Powtórzył.
Justin's POV.
Obudziłem się słysząc krzyk Emily. Szybko wstałem z łóżka i pobiegłem do jej pokoju. Okazało się, że krzyczała przez sen.
- Emily! - Odezwałem się zaniepokojony i podbiegłem do niej. Od razu jak się obudziła zaczęła płakać. Przytuliłem ją.
- Shh.. jest okej.. to był tylko sen.. - Powiedziałem chociaż nie wiedziałem co mam robić. Wypłakiwała oczy na mojej piersi a ja nie miałem pojęcia o co chodzi. - Jest okej.. - Powtórzyłem nie wiedząc co powiedzieć. Cała się trzęsła i ciężko oddychała. Wszystko co mogłem zrobić to trzymać ją blisko siebie i próbować pocieszać w jakiś sposób. Scooter wciąż nie powiedział mi co strasznego jej się stało, że była w klinice tak długo ale w tym momencie nie obchodziło mnie to. Chciałem tylko, żeby się uspokoiła.
___________
Justin's POV.
Ostatnia noc była nerwowa. Uspokajanie Emily zajęło mi 20 minut. Zostałem jednak w jej pokoju na wszelki wypadek.
Obudziłem się rano, a ona spała obok mnie. Ziewnąłem i rozciągnęłam się. Zszedłem z łóżka i cicho wyszedłem z pokoju na dół. Słyszałem odgłosy dochodzące z dołu, więc pewnie ktoś już nie spał. Kiedy zszedłem po schodach, zobaczyłem Fredo. Oglądał telewizję i robił zdjęcia przypadkowym rzeczom.
- Em.. Co ty robisz? - Spytałem. Spojrzał na mnie, kiedy wchodziłem w głąb pokoju.
- Nudzi mi się. - Odpowiedział, odwracając się.
- Słyszałeś Emily w nocy? - Dziwnie na mnie zerknął.
- Nie..? - Kiwnąłem głową i usiadłem obok niego.
- Krzyczała we śnie. Wbiegłem do jej pokoju a ona po prostu to robiła. - Wytłumaczyłem. Uniósł brwi.
- Cholera. Co jej się śniło? - Wzruszyłem ramionami. - Naprawdę musiało jej się przytrafić coś złego. - Stwierdził.
Wyciągnąłem telefon.
- Sprawdzę to. - Wpisałem jej imię i nazwisko w google. Od razu pojawiły się jej zdjęcia w gazetach i artykuły o niej. Otworzyłem jeden i zacząłem czytać.
"W nocy 27 lipca młoda dziewczyna Emily Cross została obudzona przez głośny huk, później odkryła, że jej rodzice zostali zamordowani przez nieznajomego mężczyznę. Policja stwierdziła, że jedynymi dowodami były dwa pojedyncze pociski leżące obok ciał. Po ciągłych rozmowach z Emily Cross nie umieli stwierdzić nic nowego." - Przeczytałem. Jasna cholera.
- Kiepsko. - Odezwał się Fredo. Kiwnąłem głową i kliknąłem jeszcze inny.
"Młoda dziewczyna która znalazła swoich rodziców zamordowanych; Emily Cross, została wysłana do szpitala psychiatrycznego w celu zarządzania jej Zespołem Stresu Pourazowego, po ataku paniki u jej babci." - Przeczytałem część głośno. Chwilę patrzyłem na ekran. - Um.. Idę zrobić coś na śniadanie. - Cicho wstałem i ruszyłem do kuchni.
Emily's POV.
Obudziłam się kiedy ktoś potrząsnął moim ramieniem. Zamrugałam i otworzyłam oczy. Zobaczyłam Justina. Szybko usiadłam a on się uśmiechnął.
- Dzień dobry. - Powiedział podając mi tacę z jedzeniem. Chwyciłam ją. - Nie wiedziałem co lubisz, więc po prostu zrobiłem wszystko. - Wytłumaczył drapiąc się po karku. Lekko się uśmiechnęłam. Zobaczyłam tosty, bekon, naleśniki, truskawki i sok pomarańczowy. Chwyciłam truskawkę i wzięłam kęs. Jej słodycz wypełniła mi usta. Oblizałam wargi.
- Dziękuję. - Powiedziałam na co się uśmiechnął.
- Nie ma sprawy. - Odparł po czym wstał i odwrócił się do wyjścia.
- Czekaj. - Zatrzymałam go. Spojrzał na mnie. - Przykro mi z powodu ostatniej nocy.. - Powiedziałam a on potrząsnął głową.
- Jest okej. Nie mogłem pozwolić żebyś wypłakała oczy. - Spuściłam wzrok. Z powrotem usiadł obok mnie na łóżku. Zerknęłam na niego. - Jestem tutaj, i pomogę Ci. - Patrzył prosto na mnie. Pokręciłam głową.
- Nie możesz. - Powiedziałam. Popatrzyłam w dół upewniając się, że nie patrzę w jego cudowne oczy.
- Cóż.. Mam zamiar spróbować. - Odezwał się. Po chwili poczułam, że wstaje. Parę sekund później usłyszałam zamykane drzwi. Westchnęłam i zaczęłam jeść.
Lekarz, pielęgniarki, terapeuci i kilka innych osób próbowało mi pomóc. Udawało im się tylko do jednego punktu. Jak normalnemu chłopakowi może się to udać? Nie wie jak sobie ze mną radzić, więc na pewno nie potrafi mnie naprawić. Ale musiałam przyznać, że dobrze gotował i śpiewał jak anioł.
________________
Kilka godzin później przebrałam się (http://weheartit.com/entry/43723741/via/ginajust), następnie uczesałam włosy jak zawsze i nałożyłam na twarz drobny makijaż.
- Emily! - Usłyszałam krzyk Ciary. Westchnęłam. Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze, a następnie zeszłam na dół. Wszyscy stali w salonie.
- Em.. wołałaś mnie? - Spytałam powoli wchodząc do pokoju.
- Za 30 minut mam wywiad. Chcesz iść? Spotka się tam z nami Scooter. - Odezwał się Justin z pełnym nadziei uśmiechem. Westchnęłam.
- Chyba. - Odpowiedziałam na co uśmiechnął się szerzej.
- Powinniśmy już iść. - Kiwnęłam głową. Przeszedł obok mnie a ja niechętnie poszłam za nim. Złapał kluczyki do samochodu i zaczął kręcić nimi na palcu. Przeszliśmy na dół do garażu. Zastanawiałam się jakim autem dzisiaj pojedziemy.
Skończyło się na chromowanym Fiskerze, który był chyba ulubieńcem Justina. Kiedy jechaliśmy przez miasto, obserwowałam ludzi przechadzających się na ulicy. Nie mogłabym im pomóc, ale zastanawiałam się czy ich życie jest takie jak moje. A może mają kogoś bliskiego w szpitalu czy też prowadzą życie idealne.
- Jesteśmy na miejscu. - Powiedział Justin parkując samochód na parkingu z tyłu budynku. Oboje wyszliśmy z auta. Rozglądnęłam się i zobaczyłam kilka mężczyzn z kamerami i dokładnie tak jak przewidywałam flesze zaczynają błyskać. Jęknęłam.
- Nie rozumiem jak możesz być do tego przyzwyczajony. - Odezwałam się na co chłopak się zaśmiał i wzruszył ramionami.
- Trzymaj się blisko mnie i najlepiej nic nie mów. - Powiedział. Mężczyźni są coraz bliżej. Justin przyciąga mnie bliżej obejmując mnie w tali. Po chwili szybko zabiera rękę. Kiedy nareszcie dostaliśmy się do środka zostaliśmy powitani przez kobiety na około 30letnie, które powiedziały nam gdzie mamy iść.
25 minut później Justin siedział z dwoma mężczyznami i dwoma dziewczynami. Zadawali mu losowe pytania o jego życie i pracę. Ja po prostu się rozglądałam. Usłyszałam, że mówią moje imię więc szybko na nich zerknęłam.
- Uh, to siostrzenica Scootera i naprawdę słodka dziewczyna. - Powiedział Justin na co się uśmiechnęłam.
- Ostatnio spędzasz z nią bardzo dużo czasu. - Zauważyła jedna dziewczyna. Chłopak chrząknął.
- Tak, bo na jakiś czas mieszka u mnie w domu, ponieważ Scooter wyjechał i jest ciągle w ruchu, wiecie. - Wytłumaczył spoglądając na mnie.
- Więc, to wszystko co jest pomiędzy wami? Ponieważ jest wiele plotek które mówią, że się spotykacie. - Powiedział mężczyzna. Moje oczy się rozszerzyły.
Co? Przecież to nie są nawet randki!
- Nie. Nie spotykamy się. Znam ją od 4 dni. - Odezwał się też dość zszokowany Justin. Wszyscy kiwnęli głowami i spojrzeli na mnie. Spuściłam wzrok nie chcąc nawiązać kontaktu z żadnym z nich.
________________________
Więc Justin zajął się Emily jak zawsze. Jejku jaki on jest słodki dskjdsgdsh. A co wy myślicie? :)
Jeśli macie pytania to zadawajcie TUTAJ :)
Możecie zapisywać się do INFORMOWANYCH TUTAJ :)
Mam też nadzieję, że podoba wam się nagłówek. Taki jakiś zrobiłam.
Jeśli czytacie to bardzo bardzo was proszę o komentarze. Ostatnio mam wrażenie, że tłumaczę to dla siebie. Nawet jeśli nie wiesz co napisać, to po prostu coś typu "czytam :)" wystarczy.
Kocham was bardzo mocno <3
/@tributeCher
Chapter 6.
Po tym jak wszystkie nagrody zostały rozdane zdecydowałam, że pojadę na after party ponieważ wszyscy postanowili, że tam pójdziemy no i szli tam wszyscy.
Kiedy dotarliśmy do klubu już z zewnątrz usłyszałam głośną muzykę. Weszliśmy do środka. Było mnóstwo ludzi, każdy lepił się od potu i wszyscy byli sławni.
Według Ciary.
- Chcesz drinka? - Spytał Justin przekrzykując muzykę.
- Chciałabym tylko wodę. - Odkrzyknęłam. Uśmiechnął się i kiwnął głową. Ciara chwyciła mnie za ramię i zaczęła gdzieś ciągnąć.
- Tańcz! - Krzyknęła. Westchnęłam oglądając jej taniec. Dołączyłam się, ale nie szalałam od razu. Powoli zaczęłam czuć jak moje serce przyśpieszyło ale tylko stopniowo.
Justin wrócił z napojami w rękach. Podał je Fredo, mi i Ciarze. Wypiłam wodę duszkiem starając się, żeby zadziałała na mnie uspokajająco. Wszyscy zaczęli tańczyć, ale ja usiadłam na krześle prosząc o większą ilością wody.
Noc trwała a ja patrzyłam jak wszyscy dobrze się bawią. Nie byłam osobą która robiła tego typu rzeczy. Zanim wszystko się wydarzyło nie byłam popularna ani nic z takiego. A kiedy moja mama i mój tata zostali zamordowani byłam we wszystkich wiadomościach przez co najmniej kilka tygodni. Jak zostałam zamknięta w przychodni, ją także pokazywali.
Podszedł do mnie Justin.
- Wszystko okej? - Krzyknął a ja kiwnęłam głową. Chwycił krzesło i usiadł obok mnie. Spuściłam wzrok. - Wyglądasz jakbyś chciała wyjść odetchnąć świeżym powietrzem czy coś. - Powiedział. Popatrzyłam na niego.
- Mogłabym? - Przytaknął i wstał.
- No to chodź.
Kierowaliśmy się w stronę wyjścia. Kiedy byliśmy na zewnątrz, flesze zaczęły błyskać nam w oczy. Justin zignorował to i usiadł na ławce. Kiedy usiadłam obok niego jeszcze więcej paparazzi robiło zdjęcia.
- Jak to znosisz? - Spytałam a on wzruszył ramionami.
- Nie wiem.. Myślę, że po prostu się przyzwyczaiłem. Nie mam nic przeciwko temu jeśli robią tylko zdjęcia. Gorzej jeśli mnie poniżają albo tworzą różne plotki. Takie jak ta z tobą. - Oblizał wargi.
- Mnie to już denerwuje. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem na co chłopak się zaśmiał.
- Jestem pewny, że też się przyzwyczaisz. - Spuścił wzrok na swoje dłonie które trzymał na kolanach.
Popatrzyłam na drogę. Widziałam zaparkowane samochody na ulicy, przechodzących ludzi, kilka fanów którzy nie zauważyli, że chłopak wyszedł z klubu, paparazzi, światła na ulicy i budynki stojące po drugiej stronie drogi.
- Dziękuje za wszystko. - Nagle się odezwałam na co Justin spojrzał na mnie.
- Nie ma sprawy, przynajmniej tyle mogłem zrobić. - Odpowiedział. Westchnęłam i przetarłam oczy. - Używałaś w ogóle swojego telefonu? - Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową. Zaśmiał się. Naprawdę uwielbiam kiedy się śmieje.
- Nie wiem jak go używać. - Zachichotałam cicho.
- Nauczę Cię. Możesz używać twittera, facebooka, youtube i tumblr. - Tłumaczył mi, przechodząc na dziwny akcent. Zaczęłam się śmiać, Justin także. Błysnęło kilka fleszy. Mrugnęłam i spojrzałam w dół unikających ich.
- Która godzina? - Spytałam. Wyciągnął telefon
- 12:43. - Odpowiedział.
Boże. Już jest tak późno?
- Chcesz wrócić do środka? Robi się trochę zimno. - Wzruszyłam ramionami i przełożyłam włosy na jedną stronę. Wstałam i poprawiłam moją sukienkę. Justin patrzył na mnie.
- Chodź. - Powiedziałam, pokazując mu żeby wstał. Zaśmiał się i znowu błysnęły flesze.
Wróciliśmy do środka i jak wcześniej, w środku było bardzo duszno.
- Idę po coś do picia. - Odezwałam się przekrzykując muzykę. Justin kiwnął głową. Podeszłam do baru gdzie siedziało już mnóstwo ludzi.
- Mogę ci jakoś pomóc? - Spytał mężczyzna, na oko 20letni.
- Mogę dostać wodę? - Poprosiłam. Kiwnął głową i wyciągnął butelkę z lodówki po czym podał mi ją.
- Dzięki. - Odpowiedziałam. Wszystkie napoje były dzisiaj darmowe. Chwyciłam butelkę i ruszyłam na parkiet starając się znaleźć Ciarę lub kogoś znajomego.
Kiedy ją znalazłam rozmawiała z grupką ludzi. Nie miałam pojęcia kim są.
Po 2 godzinach wszyscy w końcu zdecydowali, że chcą wrócić do domu. Gdy byliśmy na miejscu szybko się przebrałam i położyłam się spać.
_____________________________________________
Jest 6 rozdział. Jak zawsze nie jest długi, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. Przepraszam za błędy jeśli są.
pytania?
Kiedy dotarliśmy do klubu już z zewnątrz usłyszałam głośną muzykę. Weszliśmy do środka. Było mnóstwo ludzi, każdy lepił się od potu i wszyscy byli sławni.
Według Ciary.
- Chcesz drinka? - Spytał Justin przekrzykując muzykę.
- Chciałabym tylko wodę. - Odkrzyknęłam. Uśmiechnął się i kiwnął głową. Ciara chwyciła mnie za ramię i zaczęła gdzieś ciągnąć.
- Tańcz! - Krzyknęła. Westchnęłam oglądając jej taniec. Dołączyłam się, ale nie szalałam od razu. Powoli zaczęłam czuć jak moje serce przyśpieszyło ale tylko stopniowo.
Justin wrócił z napojami w rękach. Podał je Fredo, mi i Ciarze. Wypiłam wodę duszkiem starając się, żeby zadziałała na mnie uspokajająco. Wszyscy zaczęli tańczyć, ale ja usiadłam na krześle prosząc o większą ilością wody.
Noc trwała a ja patrzyłam jak wszyscy dobrze się bawią. Nie byłam osobą która robiła tego typu rzeczy. Zanim wszystko się wydarzyło nie byłam popularna ani nic z takiego. A kiedy moja mama i mój tata zostali zamordowani byłam we wszystkich wiadomościach przez co najmniej kilka tygodni. Jak zostałam zamknięta w przychodni, ją także pokazywali.
Podszedł do mnie Justin.
- Wszystko okej? - Krzyknął a ja kiwnęłam głową. Chwycił krzesło i usiadł obok mnie. Spuściłam wzrok. - Wyglądasz jakbyś chciała wyjść odetchnąć świeżym powietrzem czy coś. - Powiedział. Popatrzyłam na niego.
- Mogłabym? - Przytaknął i wstał.
- No to chodź.
Kierowaliśmy się w stronę wyjścia. Kiedy byliśmy na zewnątrz, flesze zaczęły błyskać nam w oczy. Justin zignorował to i usiadł na ławce. Kiedy usiadłam obok niego jeszcze więcej paparazzi robiło zdjęcia.
- Jak to znosisz? - Spytałam a on wzruszył ramionami.
- Nie wiem.. Myślę, że po prostu się przyzwyczaiłem. Nie mam nic przeciwko temu jeśli robią tylko zdjęcia. Gorzej jeśli mnie poniżają albo tworzą różne plotki. Takie jak ta z tobą. - Oblizał wargi.
- Mnie to już denerwuje. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem na co chłopak się zaśmiał.
- Jestem pewny, że też się przyzwyczaisz. - Spuścił wzrok na swoje dłonie które trzymał na kolanach.
Popatrzyłam na drogę. Widziałam zaparkowane samochody na ulicy, przechodzących ludzi, kilka fanów którzy nie zauważyli, że chłopak wyszedł z klubu, paparazzi, światła na ulicy i budynki stojące po drugiej stronie drogi.
- Dziękuje za wszystko. - Nagle się odezwałam na co Justin spojrzał na mnie.
- Nie ma sprawy, przynajmniej tyle mogłem zrobić. - Odpowiedział. Westchnęłam i przetarłam oczy. - Używałaś w ogóle swojego telefonu? - Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową. Zaśmiał się. Naprawdę uwielbiam kiedy się śmieje.
- Nie wiem jak go używać. - Zachichotałam cicho.
- Nauczę Cię. Możesz używać twittera, facebooka, youtube i tumblr. - Tłumaczył mi, przechodząc na dziwny akcent. Zaczęłam się śmiać, Justin także. Błysnęło kilka fleszy. Mrugnęłam i spojrzałam w dół unikających ich.
- Która godzina? - Spytałam. Wyciągnął telefon
- 12:43. - Odpowiedział.
Boże. Już jest tak późno?
- Chcesz wrócić do środka? Robi się trochę zimno. - Wzruszyłam ramionami i przełożyłam włosy na jedną stronę. Wstałam i poprawiłam moją sukienkę. Justin patrzył na mnie.
- Chodź. - Powiedziałam, pokazując mu żeby wstał. Zaśmiał się i znowu błysnęły flesze.
Wróciliśmy do środka i jak wcześniej, w środku było bardzo duszno.
- Idę po coś do picia. - Odezwałam się przekrzykując muzykę. Justin kiwnął głową. Podeszłam do baru gdzie siedziało już mnóstwo ludzi.
- Mogę ci jakoś pomóc? - Spytał mężczyzna, na oko 20letni.
- Mogę dostać wodę? - Poprosiłam. Kiwnął głową i wyciągnął butelkę z lodówki po czym podał mi ją.
- Dzięki. - Odpowiedziałam. Wszystkie napoje były dzisiaj darmowe. Chwyciłam butelkę i ruszyłam na parkiet starając się znaleźć Ciarę lub kogoś znajomego.
Kiedy ją znalazłam rozmawiała z grupką ludzi. Nie miałam pojęcia kim są.
Po 2 godzinach wszyscy w końcu zdecydowali, że chcą wrócić do domu. Gdy byliśmy na miejscu szybko się przebrałam i położyłam się spać.
_____________________________________________
Jest 6 rozdział. Jak zawsze nie jest długi, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. Przepraszam za błędy jeśli są.
pytania?
czytasz = komentujesz
/ @tributeCher
Chapter 5.
Justin's POV
Znałem Emily już 3 dni. Była naprawdę miłą dziewczyną, ale także wstydliwą i cichą.
Scooter powiedział, żebym zabrał ją dziś na AMA's. Uważałem, to za zły pomysł, bo nie lubi tłumów, ale Fredo i Ciara też będą z nami więc miałem nadzieję, że wszystko będzie okej.
Styliści przygotowywali nas na dziś wieczór. Emily była w innym pokoju, ponieważ musimy się też przebrać.
Kiedy ja byłem już gotowy czekałem na nią. Szybko włączyłem twittera. Wszyscy pisali, że nie mogą się doczekać aby zobaczyć mój dzisiejszy występ. Zawsze uwielbiałem to czytać. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i spojrzałem w górę. Zobaczyłem pięknie wyglądającą dziewczynę, w krótkiej sukience, kręconych włosach i w profesjonalnym makijażu. (http://weheartit.com/entry/40832356/via/taysvoice)... to była Emily. Otworzyłem szeroko usta i patrzyłem na nią z dołu do góry. Doszedłem do jej twarzy a ona spuściła wzrok. Dlaczego była taka skrępowana?
- Wyglądasz pięknie. - Powiedziałem starając się wywołać na jej twarzy uśmiech. Popatrzyła na mnie.
- Dziękuję. - Odpowiedziała cicho. Podszedłem bliżej i podałem jej ramię.
- Chodź, idziemy. - Zerknąłem na moje ramię wymownie. Złączyła je ze swoim. Wciąż była niższa ode mnie nawet na obcasach i uważałem, że to słodkie. Otworzyłem dla niej drzwi i zaczekałem aż wejdzie do auta i dopiero później sam wsiadłem.
Kiedy Moshe (mój ochroniarz) wiózł nas na miejsce, była między nami niezręczna cisza. Kiedy dotarliśmy usłyszałem pisk dziewczyn.
- Jesteśmy na miejscu. - Popatrzyłem na Emily która zerknęła na mnie nerwowo. - Nie martw się nimi okej? To słodkie dziewczyny, żadna z nich Cię nie skrzywdzi. - Kiwnęła głową.
Wyskoczyłem z auta i przytrzymałem dla niej otwarte drzwi. Wyszła i rozglądnęła się na fanów którzy byli z każdej strony i krzyczeli. Zamknąłem drzwi i podszedł do nas Moshe. Zaczęliśmy iść. Wokół nas było pełno piszczących i wszędzie chodzących ludzi i mnóstwo migających świateł. Popatrzyłem na Emily. Nie wyglądała na zdenerwowaną, właściwie wygląda dobrze. Byliśmy na przeciwko paparazzi i oboje się zatrzymaliśmy. Uśmiechałem się do obiektywu. Po chwili zerknąłem na Emily. Uśmiechała się lekko. Objąłem ją w pasie aby ponownie zapewnić ją, że wszystko jest okej. Popatrzyła na mnie a ja uśmiechnąłem się do niej. Po zrobieniu zdjęć ruszyliśmy dalej. Musiałem dać kilka krótkich wywiadów w czasie których Emily i Moshe stali za mną.
Weszliśmy do areny. Wszystkie gwiazdy siedziały na swoich miejscach podczas gdy fani byli z tyłu, może kilkoro było na przodzie. Zerknąłem na Emily i byłem pewny, że odbije jej na widok tych wszystkich sław, ale była zupełnie nieświadoma. O no tak. Zapewne nie miała pojęcia, kim oni wszyscy są.
Chodziliśmy w kółko próbując znaleźć Fredo i Ciarę.
- Justin! - Usłyszałem. Odwróciłem się i zobaczyłem Katy Perry. Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją.
- Jak się masz? - Spytałem z uśmiechem który odwzajemniła.
- Jest świetnie! Widzę, ze przyprowadziłeś ze sobą całkiem młodą i śliczną dziewczynę. - Powiedziała a ja popatrzyłem na Emily która była zupełnie nieświadoma, że stoi obok Katy. - Kto to jest? - Spytała.
- Siostrzenica Scootera. - Odpowiedziałem a ona kiwnęła głową.
- Aye Justin! - Usłyszałem krzyk Fredo. Był wystrojony a obok niego stała Ciara z jej idealnie prostymi włosami i fioletowo-niebieską sukienką. Zaczęła rozmawiać z Emily. Naprawdę świetnie się dogadują. Chwilę potem usiedliśmy na nasze miejsca i gala się zaczęła.
Emily's POV
Widowisko zaczęło się. Nie znałam ludzi na widok których wszyscy piszczeli. W jednej chwili Justin wstał i odszedł. Popatrzyłam na Fredo i Ciarę.
- Gdzie on idzie? - Spytałam oblizując wargi.
- Poszedł się przebrać. Ma dzisiaj występ. - Odpowiedział Fredo na co się uśmiechnęłam.
- Tak, będzie śpiewał jego hit "As long as you love me". - Dopowiedziała Ciara a ja kiwnęłam głową.
Nie miałam pojęcia co to za piosenka.
- A teraz.. zaśpiewa dla nas swoją nową piosenkę "As long as you love me" Justin Bieber! - Wykrzyczał do mikrofonu jakiś mężczyzna. Popatrzyłam na scenę. Zobaczyłam Justina stojącego tam razem z tancerzami kiedy muzyka zaczęła grać. Zaczął śpiewać.. Wtedy zrozumiałam dlaczego wszyscy go uwielbiają. Był naprawdę dobry! Wyglądał niesamowicie. Uśmiechnęłam się.
Zaledwie kilka minut później znowu usiadł obok mnie.
- Podobało Ci się? - Spytał.
- Jesteś naprawdę dobry. - Skomplementowałam go na co się zaśmiał.
- Dzięki. - Odpowiedział. Znowu rozpoczyna się rozdanie nagród. Skierowali w nas kamerę, z której obraz pokazywał się na dużym ekranie za spikerem. Odczytywali właśnie nominowanych. Spuściłam głowę. Zauważyłam, że Justin patrzy na mnie kątem oka. Mężczyzna na scenie otworzył kopertę i wyczytał jego nazwisko. Chłopak zerwał się szybko z wielkim uśmiechem na twarzy. Fredo i Ciara wstali i przytulili go więc pomyślałam, że też muszę tak zrobić. Mocno mnie przytulił. Jego uścisk był miły i poprawił mi nastrój. Chwilę potem wbiegł na scenę i odebrał nagrodę.
- Oh wow. Naprawdę dziękuje wam za to bardzo mocno. Chciałbym podziękować mamie i tacie za wiarę, Scooter'owi za odkrycie mojego talentu, moim beliebers za głosowanie na mnie i wszystkim którzy we mnie wierzyli. - Powiedział z wielkim uśmiechem. Zszedł na dół i z powrotem usiadł obok mnie. Popatrzyłam na jego nagrodę, która wyglądała jak wielki diament. Podobała mi się.
Chwilę później na scenę weszła Selena Gomez i wykonywała piosenkę. No, akurat ją znałam. Siedzący obok mnie Justin spiął się. Zerknęłam na niego.
- Co się stało? - Spytałam a on od razu na mnie spojrzał.
- Spotykaliśmy się, ale zerwaliśmy miesiąc temu. - Odpowiedział bez emocji.
- Dlaczego?
- Najwyraźniej zdradzałem ją. - Uniosłam brwi.
- Robiłeś to? - Oblizałam wargi a on potrząsnął głową.
- Nie. Nie igram z sercami dziewcząt. - Kiwnęłam głową i z powrotem spojrzałam na scenę.
_____________________________
Rozdziały tego opowiadanie nie są długie, dlatego no taki krótki jest haha.
Jeśli są błędy to bardzo przepraszam, staram się tłumaczyć jak najlepiej :)
Co myślicie o nowym rozdziale? Emily i Justin są słodcy <3
WCHODŹCIE:
forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com
http://asienae.blogspot.com/
Pojawiło się też ostatnio nowe tłumaczenie opowiadania 7 minutes in heaven, które też czytam. Jest cudowne, więc zapraszam: http://7minutes-tlumaczenie.blogspot.com/
Robię reklamy dobrowolnie, zrobiłam tylko wyjątek bo 2 osoby mnie poprosiły. Mówię już tylko, że więcej nie przesyłam blogów chyba, że sama czytam i chcę wam polecić :)
Dodawajcie komentarze, bo wtedy wiem, że mam dla kogo tłumaczyć <3
@tributeCher
Znałem Emily już 3 dni. Była naprawdę miłą dziewczyną, ale także wstydliwą i cichą.
Scooter powiedział, żebym zabrał ją dziś na AMA's. Uważałem, to za zły pomysł, bo nie lubi tłumów, ale Fredo i Ciara też będą z nami więc miałem nadzieję, że wszystko będzie okej.
Styliści przygotowywali nas na dziś wieczór. Emily była w innym pokoju, ponieważ musimy się też przebrać.
Kiedy ja byłem już gotowy czekałem na nią. Szybko włączyłem twittera. Wszyscy pisali, że nie mogą się doczekać aby zobaczyć mój dzisiejszy występ. Zawsze uwielbiałem to czytać. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i spojrzałem w górę. Zobaczyłem pięknie wyglądającą dziewczynę, w krótkiej sukience, kręconych włosach i w profesjonalnym makijażu. (http://weheartit.com/entry/40832356/via/taysvoice)... to była Emily. Otworzyłem szeroko usta i patrzyłem na nią z dołu do góry. Doszedłem do jej twarzy a ona spuściła wzrok. Dlaczego była taka skrępowana?
- Wyglądasz pięknie. - Powiedziałem starając się wywołać na jej twarzy uśmiech. Popatrzyła na mnie.
- Dziękuję. - Odpowiedziała cicho. Podszedłem bliżej i podałem jej ramię.
- Chodź, idziemy. - Zerknąłem na moje ramię wymownie. Złączyła je ze swoim. Wciąż była niższa ode mnie nawet na obcasach i uważałem, że to słodkie. Otworzyłem dla niej drzwi i zaczekałem aż wejdzie do auta i dopiero później sam wsiadłem.
Kiedy Moshe (mój ochroniarz) wiózł nas na miejsce, była między nami niezręczna cisza. Kiedy dotarliśmy usłyszałem pisk dziewczyn.
- Jesteśmy na miejscu. - Popatrzyłem na Emily która zerknęła na mnie nerwowo. - Nie martw się nimi okej? To słodkie dziewczyny, żadna z nich Cię nie skrzywdzi. - Kiwnęła głową.
Wyskoczyłem z auta i przytrzymałem dla niej otwarte drzwi. Wyszła i rozglądnęła się na fanów którzy byli z każdej strony i krzyczeli. Zamknąłem drzwi i podszedł do nas Moshe. Zaczęliśmy iść. Wokół nas było pełno piszczących i wszędzie chodzących ludzi i mnóstwo migających świateł. Popatrzyłem na Emily. Nie wyglądała na zdenerwowaną, właściwie wygląda dobrze. Byliśmy na przeciwko paparazzi i oboje się zatrzymaliśmy. Uśmiechałem się do obiektywu. Po chwili zerknąłem na Emily. Uśmiechała się lekko. Objąłem ją w pasie aby ponownie zapewnić ją, że wszystko jest okej. Popatrzyła na mnie a ja uśmiechnąłem się do niej. Po zrobieniu zdjęć ruszyliśmy dalej. Musiałem dać kilka krótkich wywiadów w czasie których Emily i Moshe stali za mną.
Weszliśmy do areny. Wszystkie gwiazdy siedziały na swoich miejscach podczas gdy fani byli z tyłu, może kilkoro było na przodzie. Zerknąłem na Emily i byłem pewny, że odbije jej na widok tych wszystkich sław, ale była zupełnie nieświadoma. O no tak. Zapewne nie miała pojęcia, kim oni wszyscy są.
Chodziliśmy w kółko próbując znaleźć Fredo i Ciarę.
- Justin! - Usłyszałem. Odwróciłem się i zobaczyłem Katy Perry. Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją.
- Jak się masz? - Spytałem z uśmiechem który odwzajemniła.
- Jest świetnie! Widzę, ze przyprowadziłeś ze sobą całkiem młodą i śliczną dziewczynę. - Powiedziała a ja popatrzyłem na Emily która była zupełnie nieświadoma, że stoi obok Katy. - Kto to jest? - Spytała.
- Siostrzenica Scootera. - Odpowiedziałem a ona kiwnęła głową.
- Aye Justin! - Usłyszałem krzyk Fredo. Był wystrojony a obok niego stała Ciara z jej idealnie prostymi włosami i fioletowo-niebieską sukienką. Zaczęła rozmawiać z Emily. Naprawdę świetnie się dogadują. Chwilę potem usiedliśmy na nasze miejsca i gala się zaczęła.
Emily's POV
Widowisko zaczęło się. Nie znałam ludzi na widok których wszyscy piszczeli. W jednej chwili Justin wstał i odszedł. Popatrzyłam na Fredo i Ciarę.
- Gdzie on idzie? - Spytałam oblizując wargi.
- Poszedł się przebrać. Ma dzisiaj występ. - Odpowiedział Fredo na co się uśmiechnęłam.
- Tak, będzie śpiewał jego hit "As long as you love me". - Dopowiedziała Ciara a ja kiwnęłam głową.
Nie miałam pojęcia co to za piosenka.
- A teraz.. zaśpiewa dla nas swoją nową piosenkę "As long as you love me" Justin Bieber! - Wykrzyczał do mikrofonu jakiś mężczyzna. Popatrzyłam na scenę. Zobaczyłam Justina stojącego tam razem z tancerzami kiedy muzyka zaczęła grać. Zaczął śpiewać.. Wtedy zrozumiałam dlaczego wszyscy go uwielbiają. Był naprawdę dobry! Wyglądał niesamowicie. Uśmiechnęłam się.
Zaledwie kilka minut później znowu usiadł obok mnie.
- Podobało Ci się? - Spytał.
- Jesteś naprawdę dobry. - Skomplementowałam go na co się zaśmiał.
- Dzięki. - Odpowiedział. Znowu rozpoczyna się rozdanie nagród. Skierowali w nas kamerę, z której obraz pokazywał się na dużym ekranie za spikerem. Odczytywali właśnie nominowanych. Spuściłam głowę. Zauważyłam, że Justin patrzy na mnie kątem oka. Mężczyzna na scenie otworzył kopertę i wyczytał jego nazwisko. Chłopak zerwał się szybko z wielkim uśmiechem na twarzy. Fredo i Ciara wstali i przytulili go więc pomyślałam, że też muszę tak zrobić. Mocno mnie przytulił. Jego uścisk był miły i poprawił mi nastrój. Chwilę potem wbiegł na scenę i odebrał nagrodę.
- Oh wow. Naprawdę dziękuje wam za to bardzo mocno. Chciałbym podziękować mamie i tacie za wiarę, Scooter'owi za odkrycie mojego talentu, moim beliebers za głosowanie na mnie i wszystkim którzy we mnie wierzyli. - Powiedział z wielkim uśmiechem. Zszedł na dół i z powrotem usiadł obok mnie. Popatrzyłam na jego nagrodę, która wyglądała jak wielki diament. Podobała mi się.
Chwilę później na scenę weszła Selena Gomez i wykonywała piosenkę. No, akurat ją znałam. Siedzący obok mnie Justin spiął się. Zerknęłam na niego.
- Co się stało? - Spytałam a on od razu na mnie spojrzał.
- Spotykaliśmy się, ale zerwaliśmy miesiąc temu. - Odpowiedział bez emocji.
- Dlaczego?
- Najwyraźniej zdradzałem ją. - Uniosłam brwi.
- Robiłeś to? - Oblizałam wargi a on potrząsnął głową.
- Nie. Nie igram z sercami dziewcząt. - Kiwnęłam głową i z powrotem spojrzałam na scenę.
_____________________________
Rozdziały tego opowiadanie nie są długie, dlatego no taki krótki jest haha.
Jeśli są błędy to bardzo przepraszam, staram się tłumaczyć jak najlepiej :)
Co myślicie o nowym rozdziale? Emily i Justin są słodcy <3
WCHODŹCIE:
forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com
http://asienae.blogspot.com/
Pojawiło się też ostatnio nowe tłumaczenie opowiadania 7 minutes in heaven, które też czytam. Jest cudowne, więc zapraszam: http://7minutes-tlumaczenie.blogspot.com/
Robię reklamy dobrowolnie, zrobiłam tylko wyjątek bo 2 osoby mnie poprosiły. Mówię już tylko, że więcej nie przesyłam blogów chyba, że sama czytam i chcę wam polecić :)
Dodawajcie komentarze, bo wtedy wiem, że mam dla kogo tłumaczyć <3
@tributeCher
Chapter 4.
Ziewnęłam i oblizałam moje wargi. Wszyscy jeszcze rozmawiali. Popatrzyłam na zegar który wisiał na ścianie. Pokazywał dopiero 9:20. O tej porze zawsze już spałam.
- Emily wyglądasz na zmęczoną. - Powiedział Scooter, a ja kiwnęłam głową.
- Bo jestem zmęczona. - Odpowiedziałam. Popatrzył na Justina, a ten zerknął na mnie. Ok co się dzieje?
- Em Emily.. Wyprowadzam się z domu, a tam naprawdę nie ma miejsca żebyś mogła zostać.. - Zmarszczyłam brwi.
- Więc gdzie się zatrzymam? - Spytałam, zakładając włosy za uszy.
- Będziesz z Justinem, oczywiście jeśli Ci to pasuje..To będą tylko 2 tygodnie max. - Powiedział Scooter patrząc na mnie i Justina. Kiwnęłam głową i zerknęłam na chłopaka po czym szybko spuściłam wzrok na moje kolana. Justin patrzył na mnie kątem oka.
- Chcesz już iść? - Spytał mnie oblizując wargi.
- Tak, pewnie. - Odpowiedziałam. Chłopak wstał i pożegnał się ze wszystkimi. Ruszyłam za nim, oboje zaczęliśmy iść w stronę schodów.
Zatrzymaliśmy się przy ogromnym domu.. był tak duży jak 3 sklepy. Justin zaparkował auto w garażu. Zobaczyłam tam dwa inne samochody. Wypolerowane i błyszczące. Jedno było chromowane, więc mogłam się w nim zobaczyć. Spojrzałam na siebie kiedy przechodziliśmy obok niego. Wyglądałam strasznie. Przeszliśmy przez drzwi które odsłoniły wnętrze domu który był naprawdę ogromny.
- Um.. chyba powinienem Cię oprowadzić, czy coś. - Powiedział Justin rzucając klucze do miski która stała na półce.
- Ok - Odpowiedziałam, rozglądając się. Chłopak zaczął nucić jakąś melodię po czym odwrócił się aby na mnie spojrzeć.
- Tutaj jest pokój gier a obok jest siłownia.
- Ładnie. - Powiedziałam, po czym przeszłam obok niego. W pokoju było kilka kanap, mini kuchnia, stół bilardowy, piłkarzyki, ogromny telewizor i kilka innych rzeczy, których nigdy nie widziałam.
- Myślę, że powinienem pokazać Ci następne piętro. - Odezwał się Justin i podrapał się po karku. Kiwnęłam głową. Zaczęliśmy wspinać się po schodach do góry.
- To jest kuchnia, jadalnia i salon. Jest też sypialnia i łazienka. - Przesunął się tak, żebym mogła wszystko zobaczyć. Przyglądam się wszystkiemu. Boże, to miejsce jest niesamowite.
Po chwili wchodzimy na kolejne piętro.
- To jest mój pokój, jest tutaj też kilka dodatkowych pokoi, i tu jest miejsce gdzie będziesz mieszkać. - Powiedział kiedy mijaliśmy pełno pokoi i w końcu doszliśmy do mojego.
Weszłam do środka (http://weheartit.com/entry/33744182/via/worstromance)
- Wow... jest ładny. - Rozglądnęłam się. Popatrzyłam na Justina który stał oparty o framugę drzwi z uśmiechem. - Dziękuje. - Chłopak wzruszył ramionami.
- Przynajmniej tyle mogłem zrobić. - Odpowiedział, na co się uśmiechnęłam. - Dobrze, wiem, że jesteś zmęczona więc zostawię cię samą. Twoje nowe ubrania są w szafie. - Znowu się uśmiechnęłam. - Dobranoc. - Dodał, po czym wyszedł.
- Dobranoc. - Odpowiedziałam a on zamknął drzwi. Opadłam na łóżko które było jakby z nieba.
Obudził mnie zapach bekonu i jajek. Słońce świeciło mi w oczy. Usiadłam i ziewnęłam. Ten pokój był naprawdę duży. Wstałam i przebrałam się w rzeczy które wczoraj kupił mi Justin. Zeszłam na dół do kuchni, po czym zobaczyłam tam Ciarę, Fredo i stojącego przy ladzie Justina. Oboje jedli a dziewczyna gotowała. Kiedy weszłam popatrzyła na mnie.
- Hej Emily. - Odezwała się z ciepłym uśmiechem.
- Hej. - Odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech, na co Fredo i Justin popatrzyli na mnie.
- Hej Emily, te szorty wyglądają naprawdę fajnie. - Powiedział Justin, na co cicho się zaśmiałam. - Wiesz, że pierwszy raz słyszałem twój śmiech? - Dodał. Uśmiechnęłam się.
- Więc Emily, witamy w domu. - Odezwała się Ciara. Popatrzyłam na nią zdezorientowana. - Oh, Fredo i ja też tutaj mieszkamy. - Wyjaśniła. Kiwnęłam głową. Gdy podeszłam do lady i oparłam się o nią Justin podał mi talerz.
- Lubisz bekon i jajka? - Spytała mnie.
- Tak. - Odpowiedziałam na co się uśmiechnęła i nałożyła mi trochę na talerz.
- Oh tak przy okazji. Justin biega czasami nago. - Powiedziała Ciara. Zaczęłam się śmiać.
- To mój dom, zapłaciłem za niego. Więc mogę biegać nago kiedy tylko będę chciał. - Odpowiedział Justin z uśmiechem.
- Boże... - Odezwał się Fredo.
- W każdym razie, Emily.. Jak było tam gdzie byłaś? - Spytała Ciara a ja zerknęłam na Justina.
- Um dobrze.. Byłam w.. um.. w.. szpitalu psychiatrycznym przez 5 lat. - Odpowiedziałam nerwowo.
- Dlaczego? - Oblizałam wargi i spojrzałam w dół.
- Mam Zespół Stresu Pourazowego i uh.. ataki paniki. - Powiedziałam cicho. Kiwnęła głową i opuściła ją.
- Więc Emily, nie słyszałaś jeszcze żadnej z moich piosenek? - Spytał Justin. Pokręciłam przecząco głową.
- Uh.. nie. - Odpowiedziałam na co się uśmiechnął.
- Zgaduję, że będziesz musiał dla niej zaśpiewać. - Zachichotał Fredo a ja popatrzyłam na Justina. Faktycznie, chciałabym usłyszeć jak śpiewa.
- Aktualnie, boli mnie gardło. - Powiedział Justin na co w duchu jęknęłam.
_____________________
Rozdział krótki trochę, ale mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam za błędy, jeśli się pojawią.
Ahh Emily i Justin są uroczy :')
Jeśli już tu jesteś i przeczytałeś to proszę, skomentuj bo komentarze naprawdę motywują mnie i wtedy wiem, że mam dla kogo tłumaczyć. Z góry bardzo bardzo dziękuje :)
@tributeCher
- Emily wyglądasz na zmęczoną. - Powiedział Scooter, a ja kiwnęłam głową.
- Bo jestem zmęczona. - Odpowiedziałam. Popatrzył na Justina, a ten zerknął na mnie. Ok co się dzieje?
- Em Emily.. Wyprowadzam się z domu, a tam naprawdę nie ma miejsca żebyś mogła zostać.. - Zmarszczyłam brwi.
- Więc gdzie się zatrzymam? - Spytałam, zakładając włosy za uszy.
- Będziesz z Justinem, oczywiście jeśli Ci to pasuje..To będą tylko 2 tygodnie max. - Powiedział Scooter patrząc na mnie i Justina. Kiwnęłam głową i zerknęłam na chłopaka po czym szybko spuściłam wzrok na moje kolana. Justin patrzył na mnie kątem oka.
- Chcesz już iść? - Spytał mnie oblizując wargi.
- Tak, pewnie. - Odpowiedziałam. Chłopak wstał i pożegnał się ze wszystkimi. Ruszyłam za nim, oboje zaczęliśmy iść w stronę schodów.
~~~~
Zatrzymaliśmy się przy ogromnym domu.. był tak duży jak 3 sklepy. Justin zaparkował auto w garażu. Zobaczyłam tam dwa inne samochody. Wypolerowane i błyszczące. Jedno było chromowane, więc mogłam się w nim zobaczyć. Spojrzałam na siebie kiedy przechodziliśmy obok niego. Wyglądałam strasznie. Przeszliśmy przez drzwi które odsłoniły wnętrze domu który był naprawdę ogromny.
- Um.. chyba powinienem Cię oprowadzić, czy coś. - Powiedział Justin rzucając klucze do miski która stała na półce.
- Ok - Odpowiedziałam, rozglądając się. Chłopak zaczął nucić jakąś melodię po czym odwrócił się aby na mnie spojrzeć.
- Tutaj jest pokój gier a obok jest siłownia.
- Ładnie. - Powiedziałam, po czym przeszłam obok niego. W pokoju było kilka kanap, mini kuchnia, stół bilardowy, piłkarzyki, ogromny telewizor i kilka innych rzeczy, których nigdy nie widziałam.
- Myślę, że powinienem pokazać Ci następne piętro. - Odezwał się Justin i podrapał się po karku. Kiwnęłam głową. Zaczęliśmy wspinać się po schodach do góry.
- To jest kuchnia, jadalnia i salon. Jest też sypialnia i łazienka. - Przesunął się tak, żebym mogła wszystko zobaczyć. Przyglądam się wszystkiemu. Boże, to miejsce jest niesamowite.
Po chwili wchodzimy na kolejne piętro.
- To jest mój pokój, jest tutaj też kilka dodatkowych pokoi, i tu jest miejsce gdzie będziesz mieszkać. - Powiedział kiedy mijaliśmy pełno pokoi i w końcu doszliśmy do mojego.
Weszłam do środka (http://weheartit.com/entry/33744182/via/worstromance)
- Wow... jest ładny. - Rozglądnęłam się. Popatrzyłam na Justina który stał oparty o framugę drzwi z uśmiechem. - Dziękuje. - Chłopak wzruszył ramionami.
- Przynajmniej tyle mogłem zrobić. - Odpowiedział, na co się uśmiechnęłam. - Dobrze, wiem, że jesteś zmęczona więc zostawię cię samą. Twoje nowe ubrania są w szafie. - Znowu się uśmiechnęłam. - Dobranoc. - Dodał, po czym wyszedł.
- Dobranoc. - Odpowiedziałam a on zamknął drzwi. Opadłam na łóżko które było jakby z nieba.
~~~~
Obudził mnie zapach bekonu i jajek. Słońce świeciło mi w oczy. Usiadłam i ziewnęłam. Ten pokój był naprawdę duży. Wstałam i przebrałam się w rzeczy które wczoraj kupił mi Justin. Zeszłam na dół do kuchni, po czym zobaczyłam tam Ciarę, Fredo i stojącego przy ladzie Justina. Oboje jedli a dziewczyna gotowała. Kiedy weszłam popatrzyła na mnie.
- Hej Emily. - Odezwała się z ciepłym uśmiechem.
- Hej. - Odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech, na co Fredo i Justin popatrzyli na mnie.
- Hej Emily, te szorty wyglądają naprawdę fajnie. - Powiedział Justin, na co cicho się zaśmiałam. - Wiesz, że pierwszy raz słyszałem twój śmiech? - Dodał. Uśmiechnęłam się.
- Więc Emily, witamy w domu. - Odezwała się Ciara. Popatrzyłam na nią zdezorientowana. - Oh, Fredo i ja też tutaj mieszkamy. - Wyjaśniła. Kiwnęłam głową. Gdy podeszłam do lady i oparłam się o nią Justin podał mi talerz.
- Lubisz bekon i jajka? - Spytała mnie.
- Tak. - Odpowiedziałam na co się uśmiechnęła i nałożyła mi trochę na talerz.
- Oh tak przy okazji. Justin biega czasami nago. - Powiedziała Ciara. Zaczęłam się śmiać.
- To mój dom, zapłaciłem za niego. Więc mogę biegać nago kiedy tylko będę chciał. - Odpowiedział Justin z uśmiechem.
- Boże... - Odezwał się Fredo.
- W każdym razie, Emily.. Jak było tam gdzie byłaś? - Spytała Ciara a ja zerknęłam na Justina.
- Um dobrze.. Byłam w.. um.. w.. szpitalu psychiatrycznym przez 5 lat. - Odpowiedziałam nerwowo.
- Dlaczego? - Oblizałam wargi i spojrzałam w dół.
- Mam Zespół Stresu Pourazowego i uh.. ataki paniki. - Powiedziałam cicho. Kiwnęła głową i opuściła ją.
- Więc Emily, nie słyszałaś jeszcze żadnej z moich piosenek? - Spytał Justin. Pokręciłam przecząco głową.
- Uh.. nie. - Odpowiedziałam na co się uśmiechnął.
- Zgaduję, że będziesz musiał dla niej zaśpiewać. - Zachichotał Fredo a ja popatrzyłam na Justina. Faktycznie, chciałabym usłyszeć jak śpiewa.
- Aktualnie, boli mnie gardło. - Powiedział Justin na co w duchu jęknęłam.
_____________________
Rozdział krótki trochę, ale mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam za błędy, jeśli się pojawią.
Ahh Emily i Justin są uroczy :')
Jeśli już tu jesteś i przeczytałeś to proszę, skomentuj bo komentarze naprawdę motywują mnie i wtedy wiem, że mam dla kogo tłumaczyć. Z góry bardzo bardzo dziękuje :)
@tributeCher
Subskrybuj:
Posty (Atom)