Nowy blog.

Hej, więc tutaj nie będą dodawane już rozdziały:) Oddałam komuś tłumaczenie. Miło było, ale nie mam już na to czasu. Wchodźcie tutaj (to nowy blog, na którym od teraz będą dodawane kolejne rozdziały fix you)

http://fix-you-jbff-tlumaczenie.blogspot.com/#_=_


:)

 

Chapter 22.

Emily's POV.

Razem ze Scooter'em siedzieliśmy w gabinecie dr. Middleton'a.
- Zdenerwowana? - Spytał cicho Scooter zerkając na mnie.  Potrząsnęłam głową.
- Nie, czuje się lepiej niż kiedykolwiek. - Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Dr. Middleton wszedł do środka i usiadł za biurkiem.
- Witaj Emily...Scooter. - Powiedział z uśmiechem.
- Hej. - Odpowiedziałam.
- Okej, więc.. Mam parę pytań. - Odezwał się wyciągając z folderu kartki. Szybko zerknął na nie okiem i westchnął. - Dobrze, jesteś teraz na stałej diecie? Dobrze się odżywiasz? - Spytał zekrając ponad kartki papieru. Kiwnęłam głową.
- Tak. - Powiedziałam na co skinął głową i zapisał coś na osobnej kartce.
- Ile godzin śpisz w nocy? - Zapytał zatrzymując wzrok na kartkach.
- Um.. mniej więcej 9 godzin. - Zagryzłam wnętrze policzka.
- Życie seksualne? - Spytał, nieznacznie podnosząc wzrok na co moje oczy lekko się rozszerzyły.
- Uh nie. - Wymamrotałam. Spojrzałam na Scooter'a i z powrotem na dr. Middleton'a. Boże, jest coś jeszcze do powiedzenia: Mam 18 lat i pocałowałam jedynie dwóch chłopaków, zgaduję, że mam wymówkę.
- Jakiekolwiek marzenia? - Spuściłam wzrok. Tak.
- Nie, wszystko jest w porządku. - Odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Westchnął i zapisał coś więcej na kartce.
Po 5 minutach zbadał mój puls i pracę serca.
- Wszystko wydaje się być lepiej, więc Scooter wykonałeś kawał dobrej roboty. - Powiedział z uśmiechem i skinął głową w jego kierunku. Na co ten odwzajemnił uśmiech.
- Dziękuje, ale to nie tylko ja. - Dodał z uśmiechem.
- Rozumiem, że ona jedzie w trasę z tobą i Justinem? - Spytał dr. Middleton. Oboje kiwnęliśmy głowami. - Cóż, sugeruję, żeby załatwić jej psychologa lub coś, żeby pojechał z wami w trasę na wszelki wypadek. Ponieważ taka trasa, może być dla niej niekomfortowa, ale miejmy nadzieję, że to pomoże jej wyjść z powłoki.
- Tak, też mam taką nadzieję. Zabiorę kogoś tak jak pan powiedział, i bardzo dziękuje. - Scooter odezwał się wstając po czym chwycił i potrząsnął dłonią doktora.
- Nie martw się, powodzenia z tym wszystkim Emily. Udało cię naprawdę powrócić. - Powiedział do mnie. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. - Powiedziałam z jednym skinieniem głowy.

~~~~

30 minut później siedzieliśmy ze Scooter'em w aucie. Jechaliśmy gdzieś, ale nie miałam pojęcia gdzie. Kiedy dotarliśmy na miejsce, stało tam pełno autobusów.
- Co my tu robimy? - Spytałam patrząc na niego.
- Pokazuję ci tour bus, no i każdy tu jest więc po prostu pomyślałem, że powinnyśmy przyjść. - Powiedział z uśmiechem. Zaśmiałam się i wyszłam z auta. Od razu zobaczyłam cały zespół Justina jak i również jego.  Podeszłam bliżej i przytuliłam się ze wszystkimi na powitanie.
- Wyglądasz dzisiaj ślicznie! - Odezwała się Pattie z uśmiechem kładąc rękę na moim ramieniu.
- Dziękuje, ale na pewno nie tak pięknie jak ty. - Odpowiedziałam na co się zaśmiała.
- Śmieszny żart skarbie.
- Ale ja nie żartuję. - Uśmiechnęłam się odpowiadając kiedy poszedł do nas Justin. Spojrzałam na niego.
- Chcesz zobaczyć wnętrze busu? - Spytał. Kiwnęłam głową. Uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę ciągnąc w stronę autobusu. Weszliśmy do środka ujawniając luksusowe wnętrze.
- Ładnie tutaj. - Powiedziałam rozglądając się. Zauważyłam kanapy i małą kuchnię, która prowadziła do następnego "pokoju".
- Tak jest.. oh powinienem pokazać Ci gdzie będziesz spać. - Odezwał się, poszłam za nim w dół autobusu. Dotarliśmy do  kilku piętrowych łóżek.
- Możesz wybrać które chcesz. - Wskazał na nie. Kiwnęłam głową.
- To tutaj? - Spytałam wskazując jedno.
- Możesz mieć to. - Powiedział z uśmiechem. - Moje łóżko jest tutaj. - Otworzył drzwi ukazując podwójne łóżko, było tam co najmniej metr wolnego miejsca z każdej strony.
- Jak udało ci się wsadzić tutaj tak duże łóżko? - Spytałam, patrząc na niego z lekko przechyloną głową. Zaśmiał się i podrapał po karku.
- Jestem niesamowity, więc zasługuję na coś takiego. - Odpowiedział z uśmieszkiem.
- Jesteś idiotą. - Uderzyłam go lekko w klatkę piersiową. Zaśmiał się i potarł to miejsce.
- Uwielbiasz to. - Powiedział z uśmieszkiem, patrząc na mnie uwodzicielsko na co się zaśmiałam.
- Chciałbyś kolego. - Zachichotałam. Zbliżył się do mnie.
- Co jeśli zrobię to? - Spytał obejmując mnie w tali i przyciągając mnie bliżej. Oblizałam wargi.
- To nic nie znaczy, to tak jakbyś mnie przytulił. - Skłamałam.
- A co z tym? - Spojrzał mi w oczy przesuwając rękę do mojej twarzy delikatnie odgarniając kosmyk moich włosów. Potrząsnęłam głową. Oblizał wargi i westchnął. Popatrzył mi w oczy i na usta. - A co z.. - Nagle jego usta były na moich. Kilka sekund później oddałam pocałunek i poczułam jak się uśmiecha. - ..tym. - Wymamrotał. Zaśmiałam się kiedy kontynuowaliśmy pocałunek. Jego język dotknął mojej dolnej wargi prosząc o dostęp, którego jednak mu nie dałam. Jęknął w moje usta przesuwając dłonie w dół mojego ciała. Chwycił mnie za tyłek na co szybko nabrałam powietrza, wykorzystując moment włożył mi język do ust. Nagle usłyszałam jak ktoś chrząknął. Od razu wyrwałam się Justinowi. Zobaczyłam Dana i Ryana, oboje uśmiechali się do nas. Zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok.
- Muszę iść, uh ćwiczenia i tak.. - Odezwał się Justin wskazując na nic. Szybko przeszedł obok mnie zostawiając mnie samą.. z nimi.
_____________
jeśli są błędy to przepraszam, na twitterze jestem teraz @cherburger bo moje konto zostało zawieszone. nie moja wina, że rozdziały są krótkie, nie ja to pisze :)

ruszyło nowe tłumaczenie więc zapraszam na http://thelover-tlumaczenie.blogspot.com/ :)

Chapter 21.

Justin's POV.

Minęło 5 godzin od czasu kiedy znaleźliśmy Emily w jej starym domu.

Obserwowałem ją i Ciarę. Rozmawiały opalając się przy basenie. Emily była jakaś inna: piękne brązowe oczy w których mógłbym utonąć, falowane włosy idealnie opadały jej na ramiona, ładne ciało a najbardziej w niej lubiłem jej osobowość, była opiekuńcza i taka niewinna.
Nie wiem co bym zrobił gdybyśmy jej nie znaleźli. Uświadomiła mi, że istnieją inne dziewczyny.  Nie tylko Selena. Poczułem, że ktoś mnie szturchnął. Odwróciłem się i zobaczyłem Fredo. Stał obok mnie z uśmiechem na twarzy.
- Co jest? - Spytał wyglądając na zewnątrz. Wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem, przestraszyła mnie dzisiaj. To wszystko. - Przyznałem z westchnieniem na co Fredo się zaśmiał.
- Myślę, że przestraszyła nas wszystkich. - Powiedział. Skinąłem głową i dalej na nie patrzyłem.
- Więc... ty lubisz... lubisz ją? - Spytał drapiąc się po karku. Zachichotałem.
- Nie wiem stary. - Odezwałem się patrząc na niego. Uśmiechnął się.
- Lubisz ją. - Powiedział z wielkim uśmiechem na co potrząsnęłam głową.
- Jest piękna i w ogóle, ale... nie wiem. - Westchnąłem i spuściłem wzrok. Zaśmiał się i znowu mnie szturchnął.
- Lubisz ją. - Powtórzył dziecinnym głosem. Zachichotałem. - Całowaliście się? - Spytał unosząc brwi. Uśmiechnąłem się a on krzyknął - Cholera jasna, stary! Kiedy? - Spojrzałem w dół i pokręciłem głową.
- 4 dni temu, kiedy zabrałem ją na piknik. - Szybko wspomniałem. Fredo zaczął szturchać mnie w ramię podekscytowany. Zaśmiałem się. - Zamknij się stary. - Wymamrotałem i spojrzałem na dziewczyny.
- Kochasz ją. - Zagruchał przedłużając słowo "kochasz". Przewróciłem oczami.
- Nie kocham jej. - Powiedziałem także przedłużając słowo "kocham". Zaśmiał się i odszedł. Westchnąłem.

5 minut później Fredo i ja ubraliśmy szorty i wybiegliśmy na zewnątrz skacząc do basenu, sprawiając, że dziewczyny zaczęły piszczeć kiedy ochlapała je woda. Zaczęliśmy się śmiać.
- O mój boże, jesteście idiotami! - Krzyknęła Ciara, naprawiając swoją fryzurę.
- Oh, kochanie. - Odezwał się Fredo do Ciary, podpływając na brzeg basenu. Spojrzałem na Emily. Zauważyłem, że starała się naprawić swoje włosy które zmoczyły się od wody.
Westchnąłem i spoglądnąłem na Fredo. Patrzył na mnie z uśmieszkiem na twarzy. Wyszliśmy z basenu i podeszliśmy do dziewczyn, siadając obok nich. Spojrzałem na Fredo który poruszał ustami odliczając 3,2,1.  Szybko chwyciłem Emily a Fredo Ciarę, na co zaczęły krzyczeć i wyrywać się. Spojrzałem na Emily i mrugnąłem. Dotarliśmy do brzegu basenu.
- 3! 2! 1! - Krzyknęliśmy i oboje skoczyliśmy do basenu z dziewczynami w ramionach. Wypłynęliśmy na powierzchnię. Mogłem stwierdzić, że dziewczyny były wkurzone przez to jak na nas patrzyły.
- Zapłacicie nam za to. - Odezwała się Ciara wycierając oczy, przez co starła sobie tusz do rzęs i eyeliner. Zaśmiałem się. Nagle poczułem jak ktoś uderzył mnie w ramię. Mocno. Odwróciłem się i zobaczyłem Emily, stała za mną patrząc na mnie surowym spojrzeniem. Uśmiechnąłem się pokazując jej mój najlepszy uśmiech co sprawiło, że zaczęła się cicho śmiać.
- Jesteś idiotą. - Wymamrotała starając się powstrzymać od śmiechu.
- Uroczym idiotą. - Powiedziałem z uśmieszkiem, i trąciłem ją w ramię. Przewróciła oczami i podpłynęła na brzeg basenu. - O nie, nie. - Odezwałem się płynąc za nią. Chwyciłem ją w talii i pociągnęłam z powrotem. Jęknęła i popatrzyła na mnie.
- Aw, czy nie są uroczy? - Zagruchała Ciara. Westchnąłem i spojrzałem na nią, na co się wyszczerzyła. Pokręciłem głową i znowu spoglądnąłem na Emily.
- Mogę wyjść z basenu? - Spytała wydymając wargi. Wyglądała tak słodko. Westchnąłem.
- Jeśli musisz. - Powiedziałem. Uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Odwróciłem się pokrywając się rumieńcem. Ciara zaczęła się śmiać.
- Bieber się rumieni! - Krzyknęła wskazując na mnie. Pokręciłem głową.
- Nieważne Newland! - Wykrzyknąłem na co się wyszczerzyła.
_________
Gdybyście nie pamiętali Newland to nazwisko Ciary :)
aw justin i emily są słodcy sdlkjfdsj

/@cherpuccino

Chapter 20.

Emily's POV.
Obudziłam się w znajomym pomieszczeniu. Usiadłam i zobaczyłam mój stary pokój, był mój kiedy mieszkałam z mamą i tatą. Zaczęłam oddychać szybciej i szybciej przyswajając sobie wszystko. Był to tylko pusty pokój. Drewniane podłogi i szare ściany, które wyblakły i zaczęły pękać. Dlaczego tu jestem? Jak się tu znalazłam?

Wstałam i powoli podeszłam do drzwi które były lekko uchylone. Zawsze tak je zostawiałam, ponieważ wtedy do pokoju wpadało trochę światła. Sięgnęłam do klamki i na chwile się zawahałam. Jednak po chwili chwyciłam ją. W mojej głowie zaczęły pojawiać się retrospekcje o tamtej nocy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam szeroki korytarz, który wyglądał tak samo jak dawniej ale był zupełnie pusty. Powoli zaczęłam stawiać kroki. Dotarłam do szafy w której wtedy się schowałam. Zatrzymałam się i zamknęłam oczy próbując zmusić się, żebym wyszła na zewnątrz. Otworzyłam je i zaczęłam iść dalej. Spojrzałam w dół aby zobaczyć coś na ziemi. Stanęłam wiedząc, że to było to miejsce w którym zamordowano moją mamę. Wciąż były tam plamy krwi z tamtej nocy. Wzięłam głęboki drżący oddech i poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Oparłam się o ścianę i osunęłam w dół. Ukryłam twarz w dłoniach a łez płynęło coraz więcej.

Po kilku minutach wstałam i szłam dalej. Dotarłam do pokoju do którego właściwie nigdy nie weszłam kiedy byłam mała. Zawsze chciałam tam pójść. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Był zupełnie pusty jak każdy inny który widziałam. Weszłam do środka. Był średniej wielkości i wydawał się stary. Stanęłam na środku pokoju chłonąc każdy szczegół, chociaż było ich niewiele. Coś przyciągnęło moją uwagę, mianowicie odstająca deska w podłodze. Pochyliłam się i paznokciem delikatnie ją podniosłam. W środku znalazłam kopertę z moim nazwiskiem..

Justin's POV.
Razem ze Scooter'em objeżdżaliśmy całe miasto w poszukiwaniu Emily.
- Boże, gdzie ona jest? - Mruknąłem rozglądając się.
- Tym gorzej, że nadal nie wie jak używać telefonu. - Wspomniał Scooter. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego. Był zdezorientowany.
- Nie umie. Ale ma go ze sobą! Możemy śledzić gdzie jest jej telefon a także gdzie jest ona, bo zawsze ma go przy sobie! - Wyjaśniłem na co się uśmiechnął.
- Musimy jechać na policję. - Powiedział szybko skręcając w kierunku komisariatu.

Emily's POV.
Ostrożnie chwyciłam starą kopertę  i otworzyłam ją. Wyciągnęłam kartkę, która była zapisana pismem mojej mamy. Przełknęłam ślinę i zaczęłam czytać.
Droga Emily,
Dziękujemy za wszystkie piękne wspomnienia które nam dałaś, jesteś cudowną córką i piękną, młodą damą, która może osiągnąć i osiągnie tak wiele w swoim życiu.
Piszę ten list po to, żeby opowiedzieć Ci o naszym sekretnym życiu, do którego nigdy nie chciałam Cię wplątywać.
Twój ojciec i ja jesteśmy śledzeni przez mnóstwo ludzi, ponieważ należymy do "organizacji". Ta "organizacja" zaangażowała nas do robienia różnych rzeczy których oboje żałujemy: zabijania ludzi dla pieniędzy, sprzedawania i hodowania narkotyków, okradania bogatych.
W życiu podjęliśmy naprawdę złe decyzje i głęboko tego żałujemy.
Teraz piszę ten list wiedząc, że ktoś będzie tu w ciągu godziny. Nie ma sensu uciekać, bo i tak ponownie nas znajdą. Zrobimy wszystko co możliwe, żebyś była bezpieczna.
Przepraszamy za każdy ból który kiedykolwiek Ci sprawiliśmy. Nie mieliśmy zamiaru Cię skrzywdzić. Kochamy Cię i zawsze będziemy w twoim sercu, jeśli tylko w to uwierzysz.
Wierzę, że będziesz robić w życiu wielkie rzeczy i znajdziesz miłego mężczyznę z którym zamieszkasz i razem będziecie mieli własną rodzinę.
Mam tylko nadzieję, że nie zostaniemy zamordowani i, że będziemy mogli to zobaczyć.
Zakończę ten list tym:
"Przechodzenie przez bolesne doświadczenia jest całkiem jak przechodzenie drabinki na placu zabaw. W pewnym momencie musisz się puścić, żeby ruszyć do przodu."
Dużo miłości,
mama i tata
Xxx
Kiedy skończyłam czytać spojrzałam na kartkę jeszcze raz.
- W pewnym momencie musisz się puścić, żeby ruszyć do przodu. - Powiedziałam do siebie cicho. Usiadłam na podłodze patrząc na list. Przyciągnęłam kolana do piersi i objęłam je ramionami.

Justin's POV.
 - Jest na 85 Conrel Street - Odezwał się policjant na co zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Scooter'a.
- To jej stary dom. - Wyjaśnił, spoglądając na mnie. Westchnąłem.
Opuściliśmy posterunek policji i pojechaliśmy od razu do jej domu. Zajęło nam to około pół godziny jazdy samochodem, więc jej musiało zająć wieki zanim się tam dostała.
Dom był stary i zniszczony. Scooter i ja weszliśmy na ścieżkę.
- Co ona może tu robić? - Spytałem spokojnie, na co na mnie spojrzał.
- Nie wiem, ale to jest to co chciałbym wiedzieć. - Wymamrotał. Podeszliśmy do drzwi, które były otwarte zapraszając nas do starego domu. Chciałem od razu tam wejść, ale Scooter mnie zatrzymał. Spojrzałem na niego.
- Pozwól mi iść pierwszym.. przy okazji, może Ci się nie spodobać to co zobaczysz. - Ostrzegł. Westchnąłem i zacząłem iść za nim. Zauważyłem dziury w ścianach.
- Emily? - Krzyknął Scooter, kiedy zaczęliśmy iść długim korytarzem. Spoglądnąłem na ściany i zobaczyłem na nich krew. Westchnąłem. - Jesteś tu? - Krzyknął ponownie. Spojrzał w dół i zatrzymał się przez co w niego uderzyłem.
- Co jest? - Spytałem. Usłyszałem jak westchnął i ruszył dalej. Kiedy się przesunął, zobaczyłem na podłodze mnóstwo plam krwi. Teraz przynajmniej wiedziałem, że to nie było tylko w głowie Emily. Otworzyliśmy drzwi które doprowadziły nas do pustych pokoi. Bez Emily. Zobaczyłem otwarte drzwi w czasie kiedy Scooter przeszukiwał inne. Spojrzałem do środka i zobaczyłem Emily która cicho tam siedziała. - Scooter. - Odezwałem się cicho i wskazałem na nią. Wbiegł do środka.
- O mój boże Emily! - Wykrzyknął a ona spojrzała w górę przekrwionymi oczami. Przytulił ją mocno. - Jak się tu dostałaś? - Spytał.
- Nie wiem, obudziłam się tutaj. - Cicho się odezwała i przytuliła go. Spojrzała na mnie przez jego ramię. Widziałem smutek w jej oczach. Scooter się odsunął. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
- Boże, ale się martwiłem.. - Wyszeptałem jej do ucha na co przytuliła mnie mocniej. Odciągnęłam ją od siebie i spojrzałem jej w oczy. - Nie rób mi tego drugi raz, okej? - Kiwnęła głową.
- Nie chciałam.. Nawet nie wiem jak się tu dostałam. - Odpowiedziała spoglądając w dół.
- Chodźmy do domu. - Odezwał się Scooter pokazując nam żebyśmy wyszli. - Nigdy nie lubiłem tego domu. - Dodał. Wychodzimy przechodząc obok wszystkich plam krwi, na co  Emily napięła się. Objąłem ją ramieniem starając się jakkolwiek ją pocieszyć. Podała mi kawałek zmiętego papieru. Chwyciłem go i patrząc na to, powoli go rozwinąłem. To był list od jej rodziców. Westchnąłem i pocałowałem ją w czoło.


____________
przepraszam za wszystkie błędy jeśli są i przepraszam, że tak długo ale no jest ciekawy rozdział :)

pytania zadawajcie tutaj :)

/ @cherpuccino