Usiadłam w tak bardzo znanym mi pokoju. Praktycznie wszystko w nim było z metalu, z wyjątkiem łóżka które było bardzo nie wygodne, ponieważ było pojedyncze a materac był cienki i twardy.
Oprócz łóżka był tam tylko nocny stolik.
Dzisiaj wreszcie nadszedł ten dzień w którym wyjdę stąd po 5 latach. Nareszcie opuszczę to chore miejsce. Widzisz, jestem w szpitalu psychiatrycznym i zanim odejdziesz i pomyślisz, że jestem jakąś chorą dziwaczką, powinieneś poznać moją historię:
Kiedy miałam 13 lat obudziłam się dokładnie o 3:47 rano przez głośny huk, natychmiast wstałam z łóżka aby sprawdzić co się stało. Szłam szerokim korytarzem mojego domu i za rogiem zobaczyłam moją mamę. Leżała na podłodze z dziurą w czaszce, otoczona kałużą jej własnej krwi. Wtedy go zobaczyłam...postać stojąca nad nią, spojrzałam aby sprawdzić kim był ale nie rozpoznałam go...mężczyzna stał tam z wielkim uśmiechem na twarzy. Ten uśmiech.. ten jeden uśmiech prześladował mnie przez lata. Szybko pobiegłam korytarzem i weszłam do szafy zanim mnie zobaczył, to wtedy usłyszałam kolejny huk i zobaczyłam cienie chłopaków biegnących do drzwi. Czekałam tam, aż do momentu kiedy byłam pewna, że opuścili dom i zadzwoniłam na policję.
Prawdopodobnie zastanawiasz się dlaczego jestem w psychiatryku? Mam Zespół Stresu Pourazowego. Mój przypadek jest jednak gorszy niż innych.
W końcu mam 18 lat, i doktor powiedział, że jestem gotowa na powrót do domu, ale nie będę w domu. Będę z moim wujkiem, który nazywa się Scooter Braun.
Złapałam swoją torbę, której nie dotykałam od 4 lat i spakowałam wszystkie swoje rzeczy. Nie było tego dużo. Tutaj nosiliśmy wszystko jednakowe i miałam tylko pięć dodatkowych ubrań, dwa zdjęcia, dwie pary butów i tak, to wszystko.
Drzwi otwierają się i stoi w nich mój dobry przyjaciel, Liam. Jest wysoki, ma krótkie brązowe włosy i jest bardzo miły. Tak naprawdę był tutaj pielęgniarzem i ze mną pracował. Uważam, że to lepsze mieć kogoś kogo inni ludzi nie znają, mieć przyjaciela czy coś w tym stylu.
- Cześć Emily, jesteś gotowa do wyjścia? - Pyta z ciepłym uśmiechem, pokazując swoje idealnie proste, białe zęby. Wzdycham i kiwam głową.
- Chyba. - Mówię, patrząc na moją torbę.
- Co jest? Myślałem, że będziesz podekscytowana na myśl, że stąd wychodzisz? - Pyta podchodząc do mnie. Kładzie mi rękę na ramieniu a ja patrzę na niego.
- Nie widziałam świata na zewnątrz od 5 lat. - Mówię. - Trochę mnie to martwi, zapewne wszystko się zmieniło.
- Nie martw się, szybko zorientujesz się w nowych rzeczach. - Mówi, wyciągając mnie z uścisku, uśmiecham się do jego klatki piersiowej i przytulam go z powrotem.
- Będę za tobą tęsknić. - Mówię, śmiejąc się.
- Też będę tęsknić, ale zaufaj mi pokochasz życie ze Scooterem. - Mówi. Uwalniam się z uścisku, patrzę na niego podnosząc brew.
- Zaufaj mi, szybko się o tym przekonasz. - Mówi. Przytakuję. - Dobra, chodź - Mówi, wskazując w kierunku drzwi, uśmiecham się i chwytam moją torbę. Liam zaczyna iść do wyjścia a ja ostatni raz spoglądam na pokój w którym spędziłam ¾ z 5 lat tutaj. Wzdycham z ulgą i wychodzę na długi biały korytarz. Idę za Liamem, aż do recepcji, tam duże okna odsłaniają wszystkie krajobrazy. Drzewa, rośliny, niebo, chmury i słońce które naprawdę jest mi potrzebne, bo jestem strasznie blada.
Moje serce zaczyna szybciej bić kiedy widzę z kim stoi mój wujek. Jest to nastoletni chłopak, w moim wieku. Jest bardzo przystojny, ma krótkie brązowe włosy które są zaczesane do góry, piękne brązowe oczy i doskonałą linię szczęki. Patrzę na niego i mam wrażenie jakby poruszał się w zwolnionym tempie, ma perfekcyjny uśmiech. Widzę jak śmieje się patrząc na Scootera.
- Panno Cross. - Mówi kobieta, a ja otrząsam się z transu.
- Tak? Przepraszam. - Mówię, a ona uśmiecha się.
- Nie martw się o nic skarbie. Mogłabyś proszę tutaj podpisać? - Mówi przesuwając zielone kwitki na jej biurku.
Jaki jest mój podpis?
- Um.. ok. - Mówię, podchodząc bliżej i po prostu pisze moje imię. Uśmiecha się odbierając ode mnie kwitki, po czym upewnia się, że są dobrze spięte klamrami.
- Emily, to twój wujek Scooter. - Mówi Liam. Kiwam głową i patrzę na Scootera.
- Miło Cię poznać. - Przyciąga mnie do siebie i szybko ściska, uwalniam się i posyłam w jego stronę uśmiech.
- Ciebie też. - Mówię zdenerwowana.
- Emily wszystko w porządku? - Liam pyta a ja szybko przytakuję, zaczynam oddychać szybciej i ciężej.
- Emily, Emily.. spójrz na mnie. - Mówi Liam obracając mnie, patrzę na niego.
Mam tak dosyć często, wystarczy jedna nerwowa rzecz i to się dzieje. Wtedy potrzebuję kogoś kto mnie uspokoi zanim będzie jeszcze gorzej.
- Oddychaj Emily, oddychaj. - Mówi oddychając razem ze mną, robię to co mi każe.
- Dobrze Em, dobrze.. - Mówi z uśmiechem. Zamykam oczy. Kładzie ręce na moich ramionach i popycha mnie na krzesło.
- Teraz muszę przejść przez przydzielenie razem z wami. - Liam mówi do Scootera, a ja otwieram oczy. Przyłapuję ich na gapieniu się na mnie, uśmiechają się. Patrzę w dół, słyszę jak Liam załatwia wszystko kiedy ktoś siada obok mnie, patrzę na niego kątem oka.
- Hej, jestem Justin Bieber. - Mówi. Kiwam głową i odwracam ją aby na niego spojrzeć.
- Miło Cię poznać. - Mówię, a on się uśmiecha.
- Wiesz kim jestem? - Pyta. Patrzę na niego zdezorientowana.
- Nie powiedziałeś czasem.. Justin Bieber? - Pytam śmiejąc się.
- Nie wiesz.. ale jest ok. Wkrótce się dowiesz. - Mówi, kiwam głową i patrzę w dół na moje ręce. Nie jestem przyzwyczajona do rozmów z innymi ludźmi, jedyni ludzie z którymi rozmawiałam to Liam, doktorzy, mój terapeuta i dwie pielęgniarki.
- Jesteś gotowa Emily? - Pyta Scooter. Patrzę na niego, oddycham i przytakuję. Kładę moje ręce na nogach i wstaję.
- W porządku, chodźmy. - Mówi. Znowu przytakuję, a on chwyta moje torby. Podchodzę do Liama i mocno go przytulam.
- Dziękuję za wszystko. - Mówię do jego piersi i odsuwam się.
- Nie martw się kochanie. - Mówi. Łza spływa po moim policzku. Był moim najlepszym przyjacielem przez 5 lat. - Będę za tobą tęsknić. - Dodaje.
- Ja też będę za tobą. Nigdy Cię nie zapomnę.
- Do zobaczenia wkrótce - Uśmiecha się.
- Musimy iść, przepraszam - Mówi Scooter, a ja się uśmiecham. Wychodzimy z kliniki, czuję krople deszczu na moim nosie, boże tęskniłam za tym. Wzdycham i patrzę do góry. - Emily chodź. - Pośpiesza mnie, ponieważ deszcz staje się coraz bardziej ulewny. Uśmiecham się.
- Niech będzie Scooter, do wywiadu mam jeszcze godzinę czasu. - Słyszę jak Justin mówi. Znów się uśmiecham, czuję jak krople deszczu spływają po mojej twarzy. Wzdycham i patrzę na samochód, boże jak dawno nie widziałam aut.
Pewnie myślisz, że oni nigdy nie wypuszczali mnie na dwór, cóż nie pozwalali nam wychodzić odkąd nie ma już żadnych ogrodzeń wokół budynku. Ale w środku jest sala gimnastyczna, w której dużo ćwiczyłam. Miałam ścisły harmonogram na każdy dzień. Budziłam się, szłam pod prysznic, czesałam się, myłam zęby następnie przebierałam się w uniform, przychodził Liam, zabierał mnie na salę gimnastyczną gdzie chwilę pracowałam. Później szłam do radnych, do lekarzy, potem do kawiarni z Liamem i z powrotem do mojego pokoju. Bardzo ekscytujące, prawda?
Podchodzę i wsiadam do auta. Scooter patrzy na mnie, a ja od razu spuszczam wzrok. Zawsze to robię.
- Przepraszam. - Mówię głośno i wyraźnie żeby mógł usłyszeć.
- Jest okej. - Mówi ciepłym tonem. Wzdycham cicho. - Więc Emily, ponieważ byłaś tam 5 lat. Zapewne nie wiesz kim jest Justin? - Pyta a ja kręcę głową. - Dobrze, jest największą gwiazdą na świecie. Za niedługo zaczyna się jego trasa koncertowa BELIEVE TOUR. - Mówi, patrzę w górę.
- I co z tego? - Pytam. Justin odwraca głowę.
- Jestem piosenkarzem.. - Mówi. Kiwam głową.
- Co do jego trasy, też musisz pojechać. Ale nie martw się, to będzie świetna zabawa! - Mówi Scooter, nie odwracając wzroku od drogi.
- Um ok.. - Bełkoczę. Więc Justin to największa gwiazda na świecie i pojadę z nim w trasę koncertową. W porządku..
- Więc Emily, ile masz lat? - Pyta Justin, odwracając się w fotelu i patrzy na mnie z ciepłym uśmiechem. Oblizuję usta.
- Em.. skończyłam 18 dwa dni temu. - Mamroczę. Dwa dni temu był 17 sierpnia. Uśmiecha się.
- O mój boże, wszystkiego najlepszego! - Mówi. Uśmiecham się szybko.
- Dziękuję.
- Co dostałaś? - Pyta. Zauważam, że Scooter piorunuje go za to wzrokiem.
- Nic.. Cóż właściwie wyszłam z kliniki. Więc, tylko to.. - Mówię a on kiwa głową.
- Więc może, wezmę cię na zakupy, potrzebujesz nowych ubrań, i mógłbym kupić Ci iPhone! - Patrzę na niego zdziwiona.
- Co to iPhone? - Pytam. Jego oczy rozszerzają się i spogląda na Scootera.
- Justin.. ona tkwiła tam przez 5 lat. Nie miała telefonu, telewizora, komputera, absolutnie nic. - Justin kiwa głową w szoku. Wyciąga coś ze swojej kieszeni, zakładam, że to był tak zwany "iPhone"
- To jest iPhone. - Mówi wręczając mi go, biorę go do ręki i patrzę. Co do cholery mam z tym zrobić? Justin śmieje się. - Naciśnij tutaj. - Mówi, wskazując na przycisk koła z kwadratem. Klikam go i co dalej? Gdzie są przyciski? Na jego tapecie znajdowały się pełno dziewczyn unoszących jakieś znaki.
- Gdzie są przyciski? - Pytam a on się śmieje.
- To telefon dotykowy, więc wszystko co musisz zrobić to przesunąć palcem po ekranie aby go odblokować. - Wskazuje na strzałkę, obok której było napisane "Przesuń aby otworzyć" Robię to co mówi i przesuwam moim palcem łagodnie, strzałka przesuwa się i tło zmieniło się na kilka różnych kwadratów, z których rozpoznaję tylko jeden.
- To facebook. - Mówię, a on się uśmiecha.
- Tak. Masz go? - Kręcę głową.
- Usunęli mi, kiedy tam byłam. - Mówię. Kiwa głową. Oddaję mu telefon z powrotem a on odkłada go do kieszeni.
- I tak zabiorę Cię na zakupy. - Mówi, ale ja potrząsam głową.
- Nie. Jest okej.
- Nie, zabiorę Cię. - Protestuje.
- Jest okej, nie musisz się o mnie martwić. - Mówię, patrząc w dół na moje ręce.
- Okej, wy dwoje. - Odzywa się Scooter. Wzdycham i patrzę przez okno. Widzę inne samochody, budynki, drzewa, ptaki, ludzi chodzących po chodniku, sklepy. Boże.. tęskniłam za tym wszystkim. - Jesteśmy na miejscu! - Mówi Scooter na co Justin się uśmiecha. Patrzę wokoło. Widzę duży budynek, a my staliśmy.. na parkingu. Było też kilka dziewczyn krzyczących przed tym budynkiem.
- Gdzie jesteśmy? - Pytam. Justin odwraca się i patrzy na mnie. Boże, on jest perfekcyjny.
- Mam wywiad.. więc będziemy w radiu. - Mówi, a ja kiwam głową. - Wyrobimy się w godzinę, wtedy zabiorę Cię na zakupy. - Mówi z wielkim uśmiechem na twarzy a ja patrzę w dół, na moje ręce.
________________
Więc hej :)
Od dzisiaj będę prowadziła tego bloga i tłumaczyła dla was opowiadanie "Fix you". Jak dla mnie jest świetne, więc uważam, że też powinniście je przeczytać.
Przepraszam za wszystkie błędy gramatyczne, to moje pierwsze takie tłumaczenie.
Jeśli chcecie, to tutaj jest mój
TWITTER <- click
Link do oryginału -->
oryginał
Zostaw proszę komentarz, one motywują mnie do dalszego tłumaczenia :)